Taa, Inka faktycznie kruszynka..taka mała kobietka.
Ann, Broncisław tylko wygląda na bysiora. Dzisiaj rano byłem u weta, bo kaszlał tak nieładnie od kilku dni i po osłuchaniu mu klaty i zmierzeniu temperatury okazało się, że się wziął i koleżka przeziębił. Dzisiaj, jutro i w czwartek antybiotyk i powinno być dobrze. Zważyłem go - całe 3850 gram. Tak chyba w sam raz. A wracając króciutko do wizyty u weta ( oj jak on nie lubi takich imprez ), pomiar temperatury poprzez odbyt, wzbudza w Bronku totalną wściekłość..w pewnym sensie go rozumiem.
sylseb pisze:Source of the post Koty są piękne, mogę ich zdjęcia oglądać zawsze! A Wasze to uznaje już za bliskich znajomych...
Wszystkie koty są cudne i powtórzę po raz enty, - wszystkie zwierzęta.
Mam tak samo oglądając fotki Waszych mruczków..niby obce, a jak swoje..
Sylwia, to musi być balsam dla duszy, taki bliskość i przytulaśność swoich własnych kotków. Niestety tak nie mam..niby lubią głaski, Inka śpi ze mną w nocy, ale do wspólnego relaksu nie udało mi się dojść.
Muszę się pochwalić, bo mój najmłodszy syn ( moja krew
) wraz z dziewczyną wzięli kilka dni temu ze schroniska dwa koty ( braci ). Mają około 1,5 roku i są tacy grzeczni, spokojni i przepiękni. Byłem w odwiedzinach w niedzielę i nie mogłem się ich nagłaskać.
Zostali złapani jako maluszki w jakichś terenach, gdzie by nie przeżyli. Byli z mamą i dwójką rodzeństwa. Kotka po sterylizacji chyba została adoptowana, niestety pozostała dwójka maluchów nie przeżyła, a dwaj bracia byli na tyle mocni, że im się udało. Oczywiście koty ze schroniska są wykastrowane i itd, itd, ale takie stany zapalne uszu i oczu, trzeba samemu dobrze wyleczyć. Byli już u weta, leki podane i po tygodniowej kuracji do kontroli. Cieszę się, że jak młodzi gdzieś sobie pojadą, będę mógł do nich jeździć i karmić. Fiodor i Senan - tak się zowią.
Fotki będą..tylko za jakiś czas.