Książki

Nasze hobby itp.

Moderator: Beata:)

Annegret
Posty: 1800
Rejestracja: 2010-03-05, 16:47
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: Annegret » 2013-07-29, 19:10

Jukka- miałam to samo, w podstawówce uwielbiałam starożytność. Dobrze pamiętasz. Zginął Kleomenes. Ja tak bardzo polubiłam tego bohatera, że dziadkowy kot otrzymał jego imię i uganiałam się za nim po podwórzu wołając: Kleo! Kleomenes! :-D

Po „Króla trędowatego” jeszcze nie sięgnęłam, chociaż lata temu czytałam „Krzyżowców”. Nie pamiętam, czy to nie był ten czas, czy po prostu coś mi książka „nie leżała”. Będę musiała wrócić i spojrzeć na nią świeżym/ starszym okiem.
„Imię róży” bardzo cenię. Raz na kilka lat wracam do tej lektury, podobnie jak do „Królów przeklętych” Druona.

Czasami jednak odrywam się od dawnych dziejów i sięgam po współczesność. A co tam, inaczej całkowicie spróchnieję jako ta mumia hi hi. :-P I szczerze polecam „Przewrotność dobra” Kwiatkowskiej. Książka mocna, do bólu prawdziwa i podobnie jak „Spektrum” nie da o sobie zapomnieć. Na pewno wywoła burzę w głowie.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-07-31, 23:17

Skończyłam tego trędowatego króla. Dobre. Trochę dziwnie się słucha opisu gnijącego za życia człowieka podczas przygotowywania przetworów... Ale pewnie w trakcie spożywanie posiłku - zwłaszcza mięsnego - słuchałoby się tych opisów jeszcze mniej przyjemnie. No, ale to już nie wina książki, w jakich okolicznościach jest czytana/słuchana.
Na powieść można na powieść spojrzeć z wielu stron, można porozważać o szczerości wyznawców chrześcijaństwa, którego przesłaniem podobno jest wzajemne miłowanie i wybaczanie. Ale jeśli skupić się na postaci tytułowej można powieść Kossak-Szczuckiej odczytać jako powieść o samotności władcy. Samotności podwójnej - chorego człowieka, do którego każdy boi się i brzydzi podejść i władcy - osamotnionemu w swojej trosce o królestwo. Z której strony by jednak nie spojrzeć - książka przygnębiająca.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-08-04, 01:14

Jutro przypłynie królowa Macieja Wasielewskiego. Czyli znów literatura faktu. O takiej małej wysepce gdzieś na końcu świata, a konkretnie to 15 tys. kilometrów na południowy wschód od Londynu. Wysepka zwie się Pitcairn. Zamieszkiwana jest w przeważającej większości przez potomków buntowników z Bounty. W 2012 roku żyły tam 54 osoby. Książka traktuje o tym, jak wygląda życie zamkniętej społeczności odciętej zupełnie od świata. Konkretnie nie tylko wyspiarze odcinają się od świata, świat od nich też woli się odciąć. W każdym razie jeśli kogoś interesuje, jak może wyglądać piekło na ziemi, to polecam.

Ja tymczasem chyba po takich lekturach powinnam wrócić do wspomnień młodego weterynarza J. Herriota. Wypadałoby w końcu odreagować. Ale i tak nim wrócę do zwierzątek małych i dużych, poczytam jeszcze jakiś kawałek lub dwa biografii Jobsa. Jakoś tak zabrać się za to całościowo nie mogę, bo mnie ten człowiek denerwuje niemożebnie, ale jak widzę mam koszmarne braki w wiedzy nt. elektroniki, więc może ta biografia pomoże mi choć trochę wypełnić te braki.

Annegret
Posty: 1800
Rejestracja: 2010-03-05, 16:47
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: Annegret » 2013-08-05, 19:20

Jukka- po Twoim komentarzu odnośnie „Króla trędowatego” uznałam, że koniecznie muszę po niego sięgnąć. Paradoksalnie lubię tego typu pozycje i bohaterów postawionych w takich sytuacjach. Dziękuję!

A ja tymczasem zaszalałam i dopadłam dwie książki Heidi Rehn: „Kobieta z bursztynowym amuletem” i „Złoto czarownic”. To dwie części opowieści o Magdalenie i jej ukochanym Eriku podczas zawieruchy wojny trzydziestoletniej. Powieść historyczna, powiedziałabym „babska”, ale czasami i taka lektura jest potrzebna. Trochę przypomina mi „Katarzynę” Benzoni. Książka idealna na taką pogodę.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-08-06, 15:00

Tę "Katarzynę" na podstawie której nakręcono serial? Serial mi się podobał i książkę chciałam przeczytać... jak całkiem sporą ilość innych książek. I wciąż mam nadzieję, że może kiedyś przeczytam.
Jeśli odpowiedź na pytanie, od którego zaczynam posta, brzmi nie, przybliż mi Katarzynę, o której piszesz.

Annegret
Posty: 1800
Rejestracja: 2010-03-05, 16:47
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: Annegret » 2013-08-07, 10:54

Jukka- ups... Serialu nie oglądałam.
Akcja książki zaczyna się od ataku na pałac Saint- Pol, w roku 1413. Zerknęłam do internetu. Tak, wszystko wskazuje na to, że serial oparto właśnie na tej powieści. :-)
Cykl ma 7 tomów. Ja dopadłam całość w taniej książce w Toruniu, ale to było wiele lat temu.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-08-07, 11:10

Nie, ja już nie kupuję książek papierowych, nie mam na nie miejsca. Poszukam gdzieś tego cyklu i internecie... jak już się uporam choć z częścią książek, e-książek i audioksiążek jakie mam do przeczytania/przesłuchania.
Zresztą i tak wiem, jak się owa historia naprawdę skończyła. Choć nie wiem, jak się kończy książka: jak serial czy tak, jak było naprawdę. Czyli po ludzku: nie wiem kto upiększył historię - autorka powieści czy dopiero twórcy serilalu ;-)

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-09-05, 11:30

Taka cisza w tym temacie. Ja wiem, że czytacie, ale dlaczego nie dzielicie się wrażeniami po lekturach? Pewnie dlatego, żeby moja lista książek do przeczytania nie wydłużała się w nieskończoność. Skoro tak, to się nie gniewam ;-)
Ja prawie nie czytam, ale słucham, słucham, słucham. Wczoraj skończyłam "Nie opuszczaj mnie" Kazuo Ishiguro w interpretacji Marii Peszek. Ładna interpretacja dobrej książki. O książce trudno pisać, bo o czym tak naprawdę traktuje okazuje się dopiero gdzieś tak w połowie, a i tak prawdę poznajemy stopniowo. Więc skupię się na innym wątku - trójkącie damsko-męskim. Ten wątek sprawił, że z nieprzyjemnością słuchałam tej książki. Przyjaźnie, w których jedna strona bierze coś tylko dlatego, że wie, że drugiej się to bardziej należy zawsze mi działały na nerwy. Więc skoro słuchałam z nieprzyjemnością oznaczać to tylko może, że Ishiguro dobrze opisał taki układ. Ale pisałam, że to trójkąt, więc jest i on - do jednej pasuje dlatego ta druga go podrywa. W każdym razie takie trójkąty nie raz już były opisywane, tu ważne jest tło. Czyli do czego tak naprawdę przeznaczeni są wychowankowie Hilsham - elitarnej szkoły z internatem.

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-09-05, 12:01

Jukka , czytam , czytam, ale ostatnio wróciłam rykoszetem do Whartona i do "Taty". wszyscy czytali więc nie bardzo jest o czym pisać :mrgreen: w ramach nocnych stresów szpitalnych przerzuciłam kilka innych rzeczy tego samego pisarza + jakies czytadła w stylu "wyznania gejszy", "jestem nudziarą" i "rok w Paryżu" ale w przypadku tych dwóch ostatnich pozycji no po prostu nie ma o czym skrobnąć...
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-09-05, 12:07

Nie wszyscy czytali Tatę. Ja Whartona czytałam tylko "Niezawinione śmierci" - podobno najmniej typową dla jego twórczości. I to mi wystarczyło.

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-09-05, 14:13

hmmm ja Whartona "zaczęłam" od Taty i według mnie albo się zakochasz w nim albo nie. rzecz gustu. dla mnie to fantastyczna książka analizująca wzajemne stosunki na przykładzie trzech pokoleń, studium trudnych relacji ojciec -syn, wzajemne oczekiwania, niespełnione marzenia. Podsumowując , gdzieś przeczytałam, że "Tato" to nie jest książka o śmierci. To opowieść o życiu, które na nas nie czeka.
Ja do tej książki wracam.
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-09-05, 14:45

Trudno mi napisać, że z pewnością po to sięgnę, bo półka z tymi książkami, gdybym je fizycznie posiadała, musiałaby być kamienna, żeby nie załamać się pod ciężarem. Ale brzmi interesująco.

Awatar użytkownika
sylseb
Posty: 1412
Rejestracja: 2012-02-16, 13:27
Wiek: 54
Lokalizacja: Łódź

Postautor: sylseb » 2013-09-05, 18:19

"Tato" jest super. I jeszcze "W księżycową jasną noc". A, jeszcze "Ptasiek"... ale przez resztę przebrnąć mi się nie udało...
A teraz w drodze do pracy i ogólnie w podróży ponownie (po wielu wielu latach) czytam ... "Korzenie". Pamiętacie ten serial? Dawno temu był w polskiej telewizji. Wtedy mi się podobało, teraz mi się też podoba. W każdym razie polecam.
Pozdrawiam
SylwiU

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-09-05, 19:35

Serial pamiętam że był, ale byłam w takim wieku, że mi rodzice nie pozwalali TV oglądać. Wiem, że o Murzynach traktował i był wielopokoleniowy - czyli zaczyna się od łapanki w Afryce a kończy wiele lat później na tym, że potomek tego złapanego próbuje dojść do swoich korzeni. Chyba że mi się seriale pomyliły.
A Whartona to ja chyba przez przekorę nie czytałam - wszyscy to czytają, to ja będę oryginalna :-D No i "Niezawinione..." aż tak mi się nie spodobały, żeby chcieć więcej.

Awatar użytkownika
sylseb
Posty: 1412
Rejestracja: 2012-02-16, 13:27
Wiek: 54
Lokalizacja: Łódź

Postautor: sylseb » 2013-09-05, 20:13

Jukka pisze:Serial pamiętam że był, ale byłam w takim wieku, że mi rodzice nie pozwalali TV oglądać.

:shock: No to mnie podsumowałaś :mrgreen: Cle chyba w podstawówce byłam, jak TV wyświetlała flm. Ale tak, to o ten serial mi chodziło. W książce jestem jeszcze w Afryce, nie wiem, na ile prawdziwe jest życie tam opisane, ale fajnie się to czyta. Polecam :!: (po cichu powiem, że mam to w formacie MOBI, a mogę pewnie przekonwertować na coś, co oferuje Calibre, jeśli masz ochotę poczytać, bo nawet w wersji papierowej to raczej nie jest do dostania, chyba że w bibliotece)

Co do Whartona, to ja na szczęście zaczęłam od "Ptaśka", a potem był "Tato" :) Potem już było gorzej, więc rozumiem doskonale Twoje podejście:
Jukka pisze:A Whartona to ja chyba przez przekorę nie czytałam - wszyscy to czytają, to ja będę oryginalna :-D

Potem była era Paulo Coelho - tym razem ja powiedziałam, że nie :!: Nie będę czytać :!: Teraz znowu saga o Grey'u jest na topie...
Pozdrawiam
SylwiU


Wróć do „Jak spędzasz swój wolny czas...”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 142 gości