Jeśli chodzi o książkę do której wracam zawsze, jest to nieodmiennie Mistrz i Małgorzata, za każdym razem kiedy się w nią wczytuję, znajduję nowe, niezauważone wcześniej motywy, drobiazgi które sprawiają że książkę rozumiem troszkę inaczej niż przy wcześniejszym podejściu.
(tekst w mojej sygnaturce należy do książkowego kota Behemota)
Dalej:
"Zła Godzina" i "100 lat samotności" G.Marqueza, mimo że brak w nich wartkiej akcji, upał lejący się z nieba i pełna napiecia atmosfera są wręcz namacalne dla odbiorcy.
"Cień Wiatru" i "Gra Anioła" C.R Zafon, tu daruje sobie komentarz, obie książki wręcz mnie powaliły..
Jakub Wędrowycz (wszystkie częsci, a kilka ich było) Andrzeja Pilipiuka, bardzo przemyślnie napisane i pełne świetnego poczucia humoru, nie znam osoby która chociaż nie uśmiechnęła by się czytając opowieści o wiejskim egzorcyście-amatorze z Wojsławic
Reszta tytułów pana Pilipiuka również należy do moich ulubionych książek (m.in seria Oko Jelenia, 2586 Kroków)
"Siewca Wiatru" M L Kossakowska, historie anielskie przedstawione w bardzo ludzki i namacalny sposób...
Listę dokończę następnym razem, sporo się tego nazbierało, jestem uzalezniona od dobrych książek...
"Ines, pani mej duszy" dostałam od męża na gwiazdkę, zabieram się za Ines zaraz po mistrzu i małgorzacie