Alkohol
Moderator: Beata:)
Alcia pisze:Ania...to jestesmy juz 2 ja tak samo postepuje....carpe diem:-) to jest moje motto
a cóż innego nam pozostaje jak nie wykorzystanie życia na maxa
Alcia pisze:wiecie co...zycie jest po to zeby z niego brac <ale stosuje sie do zalecen lekarza...nie przesadzam > buziaki
tak - to jest to! brać, ale nie przesadzać
ja nie piję, ostatnio spożyty alkohol to 2 kieliszki na weselu brata (tu musiałem się poddać), nie ma to nic wspólnego z religią, stanem zdrowia, efektem cieplarnianym itp. pewnego dnia tak mnie naszło i trwa to od około 8 lat. Nie byłem nigdy dobry w tym sporcie i może dlatego nie wiem co tracę . Od piątku rzucam do kompletu palenie, jak na razie mizernie mi to idzie (wypalam jeszcze 8-10 papierosów), wspomaganie się cytyzyną trochę pomaga. Dwa "P" będą skreślone z listy..., dalej chyba sie nie posunę
Wstyd się przyznać, ale ja przecholowywuje i z alko i papierosami. Pale od siedemnastki cos koło paczki dziennie (od kiedy wiem o chorobie prawie dwie) i jest to jednyna rzecz która pozwala mi się odstresować. A że nie wolno? Zdrowym tez to szkodzi, nie wpływa to na mój ogólny stan więc sie nie przejmuje.
Alkohol, butelka Sophii raz na jakiś czas jeszcze nikogo nie zabiła, a przy codziennych dłuugich spacerach mam nadzieję że jakoś się równoważy
ania.m pisze:oj... to ja jestem ewenementem oprócz typowego kaca, gdy przeholuję, nic mi nie jest, nic mnie nie boli.
zazwyczaj na imprezach jest piwko, jakiś drink po drodze - mieszanka trunków po prostu. a gdy do kogoś wpadam, to zdarza się wypić wino. tak czy owak - b.trudno mnie upić. znajomi ubolewają nad tym i mówią, że jestem bardzo nieekonomicznym człowiekiem
papierosów nie znoszę!!
btw. zawsze na pewnym luzie pochodziłam do życia, ale przyznam szczerze, że od kiedy dowiedziałam się co mi jest, zaczęłam jeszcze bardziej korzystać z życia. może to głupie i kiedyś źle na tym wyjdę, ale nie mam zamiaru z niczego rezygnować, w niczym się ograniczać, itd. po prostu żyję. a co ma być, to i tak będzie!
No cóż, mogę się pod tą wypowiedzią podpisać
Mi ostatnio piwko smakuje i nic mi nie jest po nim Czasem tylko zły nastrój.
Ja już nie będę sobie robić wyrzutów sumienia, że wypiłam sobie piwko a powinnam niby dbać o zdrowie itp. Najgorsze jak człowiek jest zły sam na siebie a wcale nie musi. Muszę nauczyć się nie brać życia zbyt poważnie i się nie przejmować.
Poprostu trzeba znać umiar
O paleniu papierosów nie chcę mówić Tak naprawdę NIKT nie powinien palić.
Cieszę się, że nie palę tak jak kiedyś tylko popalam sobie. Jestem na dobrej drodze do rzucenia ale muszę się pilnować żeby nie palić więcej a to też zależy od nastroju
Nie lubię jak ktoś mi mówi "nie powinnaś palić" bo ja o tym doskonale wiem a osoba, która to mówi nic o mnie nie wie. Nie będę się tłumaczyć i robić wyrzutów sumienia bo właśnie nienawiść do samej siebie jest najgorszym gwoździem..
Ja już nie będę sobie robić wyrzutów sumienia, że wypiłam sobie piwko a powinnam niby dbać o zdrowie itp. Najgorsze jak człowiek jest zły sam na siebie a wcale nie musi. Muszę nauczyć się nie brać życia zbyt poważnie i się nie przejmować.
Poprostu trzeba znać umiar
O paleniu papierosów nie chcę mówić Tak naprawdę NIKT nie powinien palić.
Cieszę się, że nie palę tak jak kiedyś tylko popalam sobie. Jestem na dobrej drodze do rzucenia ale muszę się pilnować żeby nie palić więcej a to też zależy od nastroju
Nie lubię jak ktoś mi mówi "nie powinnaś palić" bo ja o tym doskonale wiem a osoba, która to mówi nic o mnie nie wie. Nie będę się tłumaczyć i robić wyrzutów sumienia bo właśnie nienawiść do samej siebie jest najgorszym gwoździem..
eh :]
A ja sobie palę bez zahamowań, zamieniając w dym nie tylko tytoń, ale i sporadycznie coś innego. Co uczciwie przyznam, rozluźnia mnie i poprawia koordynację. Kiedyś próbowałem przestać przydymiać i nie kopciłem przez dziewięć dni. Dałem sobie jednak spokój. Stres dla organizmu niewąski, a i psychicznie byłem rozklekotany. Patrzyłem na innych palących i zwyczajnie było mi żal, że dobrowolnie rezygnuję z czegoś, co lubię robić. Alkohol również występuje w moim jadłospisie. Co prawda nie w jakiejś niezwykłej ilości, ale nie odmawiam sobie wina, gdy jest okazja. Z mocniejszych trunków preferuję paliwo ekologiczne, które na mój organizm działa podobnie jak tetrahydrokannabinol. Piwo jedynie jako schładzacz, lub wypełniacz okolicznościowy.
Nie jestem poprawny politycznie i uważam, że najpierw przestańmy ładować chemię do jedzenia i atmosfery, a później zajmijmy się tematem szkodliwości używek opartych na składnikach naturalnych.
Nie jestem poprawny politycznie i uważam, że najpierw przestańmy ładować chemię do jedzenia i atmosfery, a później zajmijmy się tematem szkodliwości używek opartych na składnikach naturalnych.
Re: SM a alkohol
Arturo pisze:Mam do was pytanie. Jak u was z alkoholem. Czy z powodu SM ograniczacie w jakis sposob jego spozycie. W zasadzie to nie upijam sie do nieprzytomnosci czy cos takiego ale lubie sie napic jak jest okazja. Moja mama upomina mnie ze nie powinienem pic mocniejszych alkoholi, ja natomiast jestem zdania ze nie szkodza nam bardziej niz zdrowym ludziom. Wczoraj bylem na imieninach kolezanki, wypilem gora 8 kieliszkow, nie bylem pijany ale dzisiaj rano obudzilem sie z bolem glowy. Od roku, moze wiecej zawsze po piciu alkoholu nawet 3 piwa rano boli mnie glowa. Dlatego zastanowilo mnie to. Ostatnio glowa bolala mnie przez 2 dni po imprezie, proszki pomagaja ale na kilka godzin. Zjedlem wtedy chyba z 8 apapow. Nie jest to silny bol ale przeszkadza. Z drugiej strony mnie zawsze dosc czesto glowa bolala.
ja na przykład często piję piwo 1-2 i nic mi nie szkodzi.czuje sie nawet dużo lepiej
ostatnio troche przecholowałem, wypiłem 8 piw.po czyms takim dochodziłem do siebie 2 dni
Trafiłem w końcu w temat który mnie nutował i zabierał sen z powiek. Ja jestem chory dopiero od trzech tygodni. Na początek odeszła mi potencja to spowodował rzut choroby, później rzuciłem fajki i od 25 lipca nie miałem Malborasa w buzi i jak mi jeszcze by kieliszek zabrali to byłaby katastrofa. Narazie nie piję bo jestem jeszcze na sterydzch, a później chciałbym spróbować i Was o tym poinformuje, bo widzę że na każdego to inaczej wpływa, mam nadzieję że mi tego nie zabierze choroba bo jak ja się na imorezach będę bawił. Jestem dusza towarzystwa ale po trzech czy czterech szybkich. Wiem że życie się na tym nie kończy ale dlaczego wszystko co niedozwolone ma być niedozwolone bo tak i kropka. Imprezy też nie sa codziennie więc o alkocholiźmie nie ma mowy.
Bob budowniczy zawsze da rade.
zgredek- Według mnie alkohol nie szkodzi przy Smie o ile to sa dawki ktore nie sa szkodliwe nawet dla zdrowych przeciwskazaniem moga byc przyjmowane leki, ktore moga kolidować z alkoholem. mala dawka alkoholu nawe dbrze wplywa np. na spastyke czlowiek sie rozluznia, jak jestem w Dabku zawsze mowimy na to baclofen w płynie i zmniejszamy spastykę rozluzniamy sie
"You`ll Never Walk Alone"
Idąc przez wichry i burze,
Wysoko trzymaj głowę,
I nie obawiaj się ciemności,
Po burzy zawsze świeci słońce.
Idąc przez wichry i burze,
Wysoko trzymaj głowę,
I nie obawiaj się ciemności,
Po burzy zawsze świeci słońce.
Wróć do „Sugerowane tematy....”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości