Ja też się zastanawiam czy paskudztwo nasze nie jest dziedziczne. Moja babcia choruje już od kilkunastu lat, a ja pierwsze PZNW miałam w lutym 2012. Czy możliwe że jakimś cudem sm jest dziedziczne, i czy przypadkiem nie mam tego po babci? Ciekawy temat.
A tak poza tym to mój tata ma lekkie problemy z kręgosłupem - ale to raczej od wielogodzinnej pracy w pozycji siedzącej. Przeczytałam wszystko co tu napisaliście i szczerze mówiąc sama nie wiem co o tym myśleć. Niby mi się wydaje, że tak bez powodu nie mam tej choroby, że babcia przecież też musiała mieć coś w stylu przełomu. Tak jak ja 22.01.2012, kiedy to miałam typową infekcję - katar, gorączka i nagle zapalenie nerwu wzrokowego, teraz Betaferon i sama nie wiem co się dzieje, bo nikt tego nie może wiedzieć.
I tak, racja, coraz więcej dzieci choruje na SM. Mam 14 lat.
SM dziedziczne?...
Moderator: Beata:)
Ja w swojej rodzinie jestem rodzynkiem
Żadnych przypadków SM nie było. Więc nie wiem czy może być dziedziczne. Jedyne wytłumaczenie to jakiś przystojny listonosz, który miał SM
Żadnych przypadków SM nie było. Więc nie wiem czy może być dziedziczne. Jedyne wytłumaczenie to jakiś przystojny listonosz, który miał SM
http://www.katarzynadebska.pl/
„Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać” – Walt Disney
„Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać” – Walt Disney
U mnie w rodzienie też nikt przede mną nie chorował
Po usłyszeniu diagnozy, nic o tej chorobie wcześniej nie słyszałam. Moim pierwszym pytaniem, które zadałam lekarce było - czy ta choroba jest śmiertelna, a drugim - czy jest dziedziczna - moja niunia miała wtedy 1,5 roczku.
Na obydwa odpowiedziała - NIE!!!
Po usłyszeniu diagnozy, nic o tej chorobie wcześniej nie słyszałam. Moim pierwszym pytaniem, które zadałam lekarce było - czy ta choroba jest śmiertelna, a drugim - czy jest dziedziczna - moja niunia miała wtedy 1,5 roczku.
Na obydwa odpowiedziała - NIE!!!
Staram się nie zaniedbywać spacerów. Najgorzej jest podczas upałów, bo te mi od zawsze szkodziły, ale na szczęście mam dość duży balkon, więc były wanienki na balkonie i młodzież zażywała kąpieli wodno-słonecznych a mama w pokoju w zasięgu klimatyzatora obserwowała dzieci przez okno.
Z zaniedbań: piersią nie karmiłam, bo jak powiadają: z pustego i Salomon nie wydoi. Bardzo krótko podawałam też wit. D bo Młoda mi po tym wyła przeokrutnie. I to chyba nie był przypadek, bo po odstawieniu wycie się kończyło.
Staram się jak mogę unikać chemii w żywności. Jest to cokolwiek trudne ale w miarę możliwości ograniczam. Takoż staram się ograniczać chemię gospodarczą w domu. No i w drugiej ciąży (ale to w tym samym stopniu dla siebie co i dla dziecka) zażywałam duże dawki wit. D.
Z zaniedbań: piersią nie karmiłam, bo jak powiadają: z pustego i Salomon nie wydoi. Bardzo krótko podawałam też wit. D bo Młoda mi po tym wyła przeokrutnie. I to chyba nie był przypadek, bo po odstawieniu wycie się kończyło.
Staram się jak mogę unikać chemii w żywności. Jest to cokolwiek trudne ale w miarę możliwości ograniczam. Takoż staram się ograniczać chemię gospodarczą w domu. No i w drugiej ciąży (ale to w tym samym stopniu dla siebie co i dla dziecka) zażywałam duże dawki wit. D.
co prawda nie jestem do końca zdiagnozowana, ale jeden lekarz mówi, że tak na 90% mam SM, drugi że na 100% i dziwi się, że ten pierwszy nie postawił diagnozy... ale do tematu: u mnie chorował na SM mój tata i jego rodzony brat. Coś na pewno w tym jest, jakieś predyspozycje do zachorowania. Jestem też przekonana, że jednym z czynników jest długotrwały stres. U mnie tak się to zaczęło: obciążenie genetyczne+ogromny stres i załamanie. Same predyspozycje genetyczne raczej nie wystarczą i chyba na szczęście. Po lekturze tego forum i innych informacji nt. SM myślę, że najwięksi wrogowie SM, to duże dawki wit.D3 szczególnie w dzieciństwie i wieku dojrzewania + pogoda ducha na co dzień, pomimo wszystko.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
tylko przyjaciel słyszy Twój krzyk gdy milczysz i widzi Twój płacz gdy się śmiejesz...
Liza_K pisze:Po lekturze tego forum i innych informacji nt. SM myślę, że najwięksi wrogowie SM, to duże dawki wit.D3 szczególnie w dzieciństwie i wieku dojrzewania + pogoda ducha na co dzień, pomimo wszystko.
To są najwięksi wrogowie Sm? Gdzie na naszym forum są takie informacje? Przyznam Liza, że jestem mocno zaskoczona
-
- Posty: 588
- Rejestracja: 2009-01-25, 00:37
- Lokalizacja: chwilowo ok.Rabki
To Beatko chodzi chyba o to,że takich "nasłonecznionych wewnętrznie i zewnętrznie"osobników sm sie nie ima,lub mniej ima .Teoria o tym (o słońcu i wit D znaczy się)przewija sie stale- również w badaniach naukowych- z racji faktu,że sm o wiele częściej występuje w rejonach o klimacie chłodnym i umiarkowanym niz w słonecznych tropikach...btw.ja chcę do tropików.A stres i zmartwienia...no cóż,każda choroba kwitnie w nerwach,a podsycha w relaksie.Czyli wit D i słonko w duszy sa wrogami sm,bo nie pozwalają mu sie rozwijać i szaleć...hmmm,no ja tak przynajmniej rozumiem tę wypowiedz,może znowu zle...ale może nie Buziaki.
...u mnie sięgając do pradziadków i prababć - wszyscy umarli w dobrym zdrowiu tak w okolicach 80 +,dziadkowie i babcie podobnie,żadnych anomalii neurologicznych po całej rodzinie nie było -tylko ja się urwałam jak filip z konopii
Badania w dziedzinie medycyny dokonały tak olbrzymiego postępu, że dziś – praktycznie biorąc – nikt już nie jest zdrowy.
Bertrand Russell
SM 1999-2012, LTT dodatnie 2013-bb ?
Bertrand Russell
SM 1999-2012, LTT dodatnie 2013-bb ?
Wróć do „Sugerowane tematy....”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości