S.M. i jazda samochodem
Moderator: Beata:)
S.M. i jazda samochodem
byłem na kilku forach,dziwi mnie,że ludzie po rzucie naszego S.M.-ka jeszcze prowadzą auto.I co ciwniejsze,czasem jeszcze wożą ze sobom familię.Mój znajomy.też S.M.-owaty,za nic w świecie,nie chciał zrezygnować z jazdy autem.Do niedawna.Wtrakcie jazdy,złapał go nagły przykurcz stóp- gaz na full,sprzegło na full.auto -kasacja.jego Matka,ledwo lewo.tylko trójka pieszych ucierpiała.Dziwią się motocyklistom...
Ostatnio zmieniony 2010-11-28, 19:44 przez koczi230, łącznie zmieniany 1 raz.
Po rzucie różnie bywa, są osoby, u których wszystko się cofa i mogą na dłużej zapomnieć, że cokolwiek się działo.
U mnie akurat nie - mam uciążliwy niedowład obu nóg, ale zaadaptowałam samochód poprzez zainstalowanie ręcznego gazu i hamulca i przesiadłam się na taki z automatyczną skrzynią biegów. Jeżdżę tyle, ile muszę - a muszę do pracy. Inaczej tam nie dotrę. Poza miastem nie jeżdżę w ogóle.
Uważam, że sama choroba automatycznie niczego nie przesądza, raczej sposób, w jaki się manifestuje. .Ważne jest, by zdawać sobie sprawę z własnych ograniczeń i minimalizować ryzyko. A ono powstaje zawsze, gdy włączamy silnik samochodu. Gdy staje się zbyt duże i nie można już nic zrobić, by bezpieczniej prowadzić - wtedy rzeczywiście, trzeba zrezygnować.
U mnie akurat nie - mam uciążliwy niedowład obu nóg, ale zaadaptowałam samochód poprzez zainstalowanie ręcznego gazu i hamulca i przesiadłam się na taki z automatyczną skrzynią biegów. Jeżdżę tyle, ile muszę - a muszę do pracy. Inaczej tam nie dotrę. Poza miastem nie jeżdżę w ogóle.
Uważam, że sama choroba automatycznie niczego nie przesądza, raczej sposób, w jaki się manifestuje. .Ważne jest, by zdawać sobie sprawę z własnych ograniczeń i minimalizować ryzyko. A ono powstaje zawsze, gdy włączamy silnik samochodu. Gdy staje się zbyt duże i nie można już nic zrobić, by bezpieczniej prowadzić - wtedy rzeczywiście, trzeba zrezygnować.
maria_xx pisze:Uważam, że sama choroba automatycznie niczego nie przesądza, raczej sposób, w jaki się manifestuje. .Ważne jest, by zdawać sobie sprawę z własnych ograniczeń i minimalizować ryzyko. A ono powstaje zawsze, gdy włączamy silnik samochodu. Gdy staje się zbyt duże i nie można już nic zrobić, by bezpieczniej prowadzić - wtedy rzeczywiście, trzeba zrezygnować.
Mądre słowa maria_xx Ja nie odczuwam wielkiej różnicy jako kierowca. Moje rzuty nie dotyczyły zdolności sprawnego poruszania się. Najbardzsiej dokucza mi uczucie zmęczenia i dlatego nie prowadzę auta na długich trasach. Auto jednak bardzo ułatwia możliwości normalnego życia i trudno zrezygnować z jego uzywania. Jak będzie trzeba przestanę jeździć. Teraz gdy jedziemy całą rodziną, to wolę gdy kieruje żona
Ludzie mądrzeją z wiekiem, przeważnie jest to wieko od trumny.
-
- Posty: 260
- Rejestracja: 2008-12-13, 00:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontaktowanie:
No ale jakie trzezwe spojrzenie. Takie przypadki jak mowisz zdazaja sie nielicznym. Poprostu gdy czujesz ze cos jest nie tak to nie jedziesz.... Jezeli mialbym teraz zrezygnowac z auta to po co wydalem na niego kase i kase na prawko.
Najlepiej usiasc na stolku w kuchgni i czekac az choroba cie zgasi :15:
NIGDY !!!!!!!!!!
Najlepiej usiasc na stolku w kuchgni i czekac az choroba cie zgasi :15:
NIGDY !!!!!!!!!!
To jest, Mój Świat, Moje Życie, Mój Czas
(P. Moreń)
(P. Moreń)
koczi230 pisze:byłem na kilku forach,dziwi mnie,że ludzie po rzucie naszego S.M.-ka jeszcze prowadzą auto.
koczi230 pisze:tylko czemu trzeżwe spojrzenie przychozi po niewczasie
pablo.photo pisze:No ale jakie trzezwe spojrzenie.
No właśnie jakie trzeżwe spojrzenie
koczi230 nie uważasz, ze jeszcze chwila a zaczniesz się zastanawiać nad tym czy wolno ci oddychać
A ja się właśnie zastanawiam nad kupnem samochodu
W domu czuję się jak w więzieniu otwartym, ale ja mam problemy, żeby dojść do przystanku... a dalej to sobie radzę autobusem
Pomyślałam sobie, że przydałby mi się "maluch" tak po to, żeby dojechać do lekarza rodzinnego czy do przystanku...
Ja niestety mieszkam w wielkiej sypialni miasta skąd wszędzie jest daleko... Tylko czy słyszeliście o maluchach z automatyczną skrzynią biegów?
W domu czuję się jak w więzieniu otwartym, ale ja mam problemy, żeby dojść do przystanku... a dalej to sobie radzę autobusem
Pomyślałam sobie, że przydałby mi się "maluch" tak po to, żeby dojechać do lekarza rodzinnego czy do przystanku...
Ja niestety mieszkam w wielkiej sypialni miasta skąd wszędzie jest daleko... Tylko czy słyszeliście o maluchach z automatyczną skrzynią biegów?
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
a ja zgodzę się z koczi, to nie chodzi tylko o bezpieczeństwo osoby chorej na Sm, ale i innych uczestników ruchu - chodzi zarówno o innych kierowców jak i pieszych
przecież sm jest nieprzewidywalne i nikt nie da głowy, że podczas jazdy nie nastąpią jakieś niesprzyjające okoliczności mogące doprowadzić do tragedii...
jako matka nie wyobrażam sobie posyłając swoje dziecko do szkoły by było jeszcze dodatkowo narażone na nieodpowiedzialnego kierowcę,(nie mówiąc o osobach jeżdzących pod wpływem alkoholu czy nie dostosujących prędkości), który zdaje sobie sprawę, że może mieć pewne ograniczenia wynikające z choroby, na które chcąc nie chcąc nia ma wpływu
jednocześnie rozumiem osoby, które chcą funkcjonować jak inni
tylko w tym konkretnym przypadku nie decydujemy tylko za siebie ale za innych
tylko cena w tym przypadku jak dla mnie jest zbyt wysoka
przecież sm jest nieprzewidywalne i nikt nie da głowy, że podczas jazdy nie nastąpią jakieś niesprzyjające okoliczności mogące doprowadzić do tragedii...
jako matka nie wyobrażam sobie posyłając swoje dziecko do szkoły by było jeszcze dodatkowo narażone na nieodpowiedzialnego kierowcę,(nie mówiąc o osobach jeżdzących pod wpływem alkoholu czy nie dostosujących prędkości), który zdaje sobie sprawę, że może mieć pewne ograniczenia wynikające z choroby, na które chcąc nie chcąc nia ma wpływu
jednocześnie rozumiem osoby, które chcą funkcjonować jak inni
tylko w tym konkretnym przypadku nie decydujemy tylko za siebie ale za innych
tylko cena w tym przypadku jak dla mnie jest zbyt wysoka
...
-
- Posty: 260
- Rejestracja: 2008-12-13, 00:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontaktowanie:
Jezeli masz tak myslec to rowniez radze usiasc na stolku do donca zycia.
NIe wyjde na dwor bo mnie uderzy piorun
Jak wyjde na dwor do ktos mnie zastrzeli z wzyklym napadzie..
Nie wysle dzieci do szkoly bo przejedzie je keirowca ktory dostal rzutu...
Sorry ze tak to pisze ale inaczej nie potrafie tego wyrazic. Wszystko jest dla ludzi. Poprostu trzeba zyc z dystansem no ale nie przesadzajmy...
Kazdy kierowca jest odpowiedzialny za siebie, pasazerow oraz osoby dookola niego ( zarowno pieszych jak i innych kierowcow)
Nawet sam prof. Selmaj mowil ja jakis wywiadzie ze esemowcy maja normalnie zdawac prawko... Bo w jakims miescie w polsce osoba z SM odmawia sie robienia prawa jazdy.
A to juz jest dyskryminacja...
NIe wyjde na dwor bo mnie uderzy piorun
Jak wyjde na dwor do ktos mnie zastrzeli z wzyklym napadzie..
Nie wysle dzieci do szkoly bo przejedzie je keirowca ktory dostal rzutu...
Sorry ze tak to pisze ale inaczej nie potrafie tego wyrazic. Wszystko jest dla ludzi. Poprostu trzeba zyc z dystansem no ale nie przesadzajmy...
Kazdy kierowca jest odpowiedzialny za siebie, pasazerow oraz osoby dookola niego ( zarowno pieszych jak i innych kierowcow)
Nawet sam prof. Selmaj mowil ja jakis wywiadzie ze esemowcy maja normalnie zdawac prawko... Bo w jakims miescie w polsce osoba z SM odmawia sie robienia prawa jazdy.
A to juz jest dyskryminacja...
To jest, Mój Świat, Moje Życie, Mój Czas
(P. Moreń)
(P. Moreń)
u mnie jest tak że lepiej mi się chodzi niż jeździ. w 2000 w czasie robienia prawka wykryli mi SM, raz jest lepiej a raz gorzej. jak mam problem ze zdrowiem dokładnie to z nogą to samochód odstawiam i nie jeżdżę, w dłuższą trasę też nie prowadzę bo mam stracha że zdrówko się pogorszy ale tak do100km jeszcze daje rade.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
' przecież sm jest nieprzewidywalne i nikt nie da głowy, że podczas jazdy nie nastąpią jakieś niesprzyjające okoliczności mogące doprowadzić do tragedii... '
Fakt, że SM jest nieprzewidywalne, ale jak już pisałam, wszystko zalezy od rodzaju dolegliwości. Wydaje mi się, że trzeba zastosować prostą zasadę: źle się czuje - nie jadę, która dotyczy dokładnie wszystkich. Jest wiele chorób, których objawy mogą się gwałtownie nasilić, np u chorego na serce może wystąpic zawał, u nadciśnieniowca udar, itp. Rzut przy tym to 'pestka', bo przecież to nie jest tak, że czuje się bardzo dobrze i nagle, znikąd, pojawia sie rzut. Przynajmniej u mnie. Ale j.w. - wszystko zależy od konkretnego przypadku.
Fakt, że SM jest nieprzewidywalne, ale jak już pisałam, wszystko zalezy od rodzaju dolegliwości. Wydaje mi się, że trzeba zastosować prostą zasadę: źle się czuje - nie jadę, która dotyczy dokładnie wszystkich. Jest wiele chorób, których objawy mogą się gwałtownie nasilić, np u chorego na serce może wystąpic zawał, u nadciśnieniowca udar, itp. Rzut przy tym to 'pestka', bo przecież to nie jest tak, że czuje się bardzo dobrze i nagle, znikąd, pojawia sie rzut. Przynajmniej u mnie. Ale j.w. - wszystko zależy od konkretnego przypadku.
do Casey: zamiast myśleć o takiej abstrakcji jak maluch - automat, poszukaj wśród używanych małolitrażowych, ja znalazłam swój przy pomocy tej wyszukiwarki:
http://gielda.autocentrum.pl/?sect=search&sub=car
Powodzenia
http://gielda.autocentrum.pl/?sect=search&sub=car
Powodzenia
koczi230, przykro mi że Twój kolega miał taki przypadek ,ale wydaje mi się ,że jeśli czuję sie dobrze na tyle żeby prowadzić samochód ,to nie zamierzam z tego rezygnować .Myślę że ,całkiem zdrowy człowiek bez żadnej przewlekłej choroby też może być zagrożeniem jako kierowca ,może np .zasłabnąć ,mieć zawał podczas jazdy ,bądź tak jak jedna z moich znajomych po prostu pomylić gaz z hamulcem i rozwalić się na słupie.Dla mnie osobiście samochód to coś więcej niż tylko środek transportu i póki będę w stanie prowadzić to będę to robić .Poza tym trzeba myśleć pozytywnie a nie doszukiwać sie dziury w całym ,to ze Twój kolega tak miał nie znaczy że wszyscy tak będą mieli .Osobiście znam parę osób z sm ,którzy mimo swojej choroby prowadzą normalne życie i nikt nie powiedziałby, że maja sm.
Zgadzam się całkowicie.
Rozsądek i owszem ale wolność ponad wszystko.
Atak serca jest gorszy w skutkach podczas prowadzenia auta niż rzut,który nie paraliżuje w ciągu 10 sek. całego ciała.
Korzystam z auta ZAWSZE ,gdy tylko mogę i...często zawoziłam córkę do szkoły
W wyjątkowych sytuacjach o pomoc proszę znajomych.
Rozsądek i owszem ale wolność ponad wszystko.
Atak serca jest gorszy w skutkach podczas prowadzenia auta niż rzut,który nie paraliżuje w ciągu 10 sek. całego ciała.
Korzystam z auta ZAWSZE ,gdy tylko mogę i...często zawoziłam córkę do szkoły
W wyjątkowych sytuacjach o pomoc proszę znajomych.
Wróć do „Sugerowane tematy....”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości