Ja urodziłam synka 9 miesięcy temu. Wcześniej bałam się miec dzieci
Zaszłam w ciążę dosłownie w ostatnim momencie, bo mój związek raczej się zwijał, niż rozwijał.
Szczerze mówiąc zanim do tego doszło planowałam samobójstwo upozorowane na wypadek, bo nie chciałam tego robić mamie, dla, której jestem jedynym dzieckiem.
Przeżyłam pełną wrażeń dwunastoletnią miłość i nie chciałam, żeby tak to się kończyło, żeby on się mną opiekował. Jego starzy wyklęli go za to, gdy tylko dowiedzieli się, że jest z chorą.
Po niemal połowie życia spędzonej z sm, nie wiem, może Bóg dał mi drugą szansę. Ta połowa trochę mnie zmasakrowała, bo jestem na wózku i ogólnie nie jest dobrze.
Pogorszyło mi się po dziecku jeszcze trochę, ale było warto.
Choćby dlatego, że mój związek wszedł w nowy bardziej rozwojowy etap. Siłą rzeczy ja też musiałam nastawić się na rozwój, mimo ubytku mieliny, który coraz bardziej daje się zauważyć.
Żałuję, że tak późno, gdy już naprawdę nie mam siły zdecydowałam się na dziecko.
Cały szkopuł w tym, że ciąża jest króciutka i naprawdę wpływa super na esema. Po 4 miesiącu zero spastyki i zmęczenia.
Ale to cisza przed burzą, bo potem jest naprawdę ostry zapie...
Najgorszy jest brak snu i sen ten jest wielokrotnie przerywany, do tego stres.
Mi się zaczęło pogarszać, gdy skończyłam karmić piersią, a głównym sprawcą tego było zmęczenie. Gdy tylko odpoczęłam, to jest trochę lepiej, a uśmiech dziecka wynagradza wszelkie bóle
To trudna decyzja, ale i tak do wyboru miałam jeszcze trudniejszą, więc co mi tam...
cel12 pisze:zosiako, Iwona333, Jukka dzięki za wsparcie od początku ciąży, które mi zaserwowałyście już w temacie "Kobiety przed/po porodzie"
Laski, dajcie linki bo jakoś nie mogę znaleźć tych tematów