SM a rozpad małżeństwa?
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 1010
- Rejestracja: 2009-07-13, 17:51
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontaktowanie:
Tak to jest problem ,i nie wiem dokładnie co w tym momencie można powiedzieć ,wiem że opieka nad chorym leżącym jest wyczerpująca i dla rodziny kłopotliwa ,wymaga poświęcenia i wywraca wszystko do góry nogami ,to na pewno jest straszne poświęcenie i tak sobie myślę że jednak dom opieki to będzie dla mnie wyjście aby wszystkim nie mieszać w życiu i nie być kulą u nogi jednak mam też nadzieję że różne są przypadki i nim człowieka choroba położy to może jakiś zawał serca wszystkich ścian
zosieńka3
zosia_cz_wa pisze:choroba położy to może jakiś zawał serca wszystkich ścian
Zosieńko, też bym tak chciała ale i tak będzie co ma być.
Adamie witaj i wiesz co? znam wiele małżeństw nie dotkniętych żadną chorobą
i...wcale im nie zazroszczę, tu nie mas reguły.Małżeństwo to dwoje ludzi i tylko od nich zależy jakie ono jest, tu choroba nie ma nic do rzeczy, jest trudniej w cierpieniu trwać ale nie powinna być winiona za rozpad małżeństwa. Gdybyś był zdrowy, byłbyś szczęśliwy z taką kobietą ? odpowiedz sobie sam na to pytanie. pozdrawiam i gratuluję synka
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Z mojego doświadczenia wiem, że najgorszym rodzajem stresu dla osoby chorej na sm jet ten, którego mogą nam dostarczyć osoby najbliższe - bo najbardziej boli. Dla tych, którzy związali się z "niedojrzałymi ( do naszej choroby )" partnerami mam propozycję : odbrobina EGOIZMU każdego dnia ! Wiem, że brzmi paskudnie, ale czasem taki zdrowy egozim może uratować nam zdrowie.
Nie nawołuję do nieeleganckich postaw, ale do szanowania swojego zdrowia i wymagania szacunku dla siebie.
Nie nawołuję do nieeleganckich postaw, ale do szanowania swojego zdrowia i wymagania szacunku dla siebie.
W pelni popieram stanowisko Reni i izun. Na litosc boska, zadna choroba, zadna roznica wieku, zadna roznica wzrostu, itp, itd, etc.... nie stanowia przeszkody w stworzeniu szczesliwego zwiazku dwoja ludzi. To wszystko zalezy od ludzi.
Czasem "druga polowke" ta jedyna, znajdujemy w najmniej spodziewanych sytuacjach, czasie i miejscu, nikt nigdy nikogo z gory nie przekresla. Tak z wlasnej historii:
Majac potwierdzona diagnoze po kilku rzutach z malym dzieckiem na reku, bez pracy, bez oszczednosci, bez jakichkolwiek perspektyw, po niemal 7 latach malzenstwa TO JA zostawilam onegdaj pierwszego meza.
W niedlugim czasie nastapila niewielka poprawa sytuacji zawodowej. W miedzyczasie przezylam najbardziej urokliwy, namietny i rozkoszny romans, ktory sama ucielam drastycznie. Pozniej byl psychopatyczny zwiazek (3 lata), ktory rowniez zdecydowanie zakonczylam w dzien wigilii. Choroba caly czas dawala znak o sobie. Po czym osiagnelam znaczny awans zawodowy i kiedy cieszac sie "singlowa wolnoscia" pojechalam z corka nad morze... przywiozlam statmtad obecnego meza. Trzeba bylo przejechac 400 km a wystarczylo 2 przystnaki tramwajem i jakos to sie klei wszystko, bo to wszystko zalezy od nas, jacy jestesmy dla drugiego czlowieka, jak bardzo jedno drugie szanuje i jak bardzo sie ufa drugiemu. SILA JEST W NAS
Czasem "druga polowke" ta jedyna, znajdujemy w najmniej spodziewanych sytuacjach, czasie i miejscu, nikt nigdy nikogo z gory nie przekresla. Tak z wlasnej historii:
Majac potwierdzona diagnoze po kilku rzutach z malym dzieckiem na reku, bez pracy, bez oszczednosci, bez jakichkolwiek perspektyw, po niemal 7 latach malzenstwa TO JA zostawilam onegdaj pierwszego meza.
W niedlugim czasie nastapila niewielka poprawa sytuacji zawodowej. W miedzyczasie przezylam najbardziej urokliwy, namietny i rozkoszny romans, ktory sama ucielam drastycznie. Pozniej byl psychopatyczny zwiazek (3 lata), ktory rowniez zdecydowanie zakonczylam w dzien wigilii. Choroba caly czas dawala znak o sobie. Po czym osiagnelam znaczny awans zawodowy i kiedy cieszac sie "singlowa wolnoscia" pojechalam z corka nad morze... przywiozlam statmtad obecnego meza. Trzeba bylo przejechac 400 km a wystarczylo 2 przystnaki tramwajem i jakos to sie klei wszystko, bo to wszystko zalezy od nas, jacy jestesmy dla drugiego czlowieka, jak bardzo jedno drugie szanuje i jak bardzo sie ufa drugiemu. SILA JEST W NAS
Tym daję radę chorobie, że nic z niej sobie nie robię.
To uwierz. Z takim nastawieniem bedziesz sama. Kiedy zachorowalam mialam chlopaka. Nie zostawil mnie ale dokuczal czesto. Balam sie od niego odejsc bo balam sie, ze nikt mnie nie zechce. Wkoncu po 4 latach zdecydowalam sie odejsc. Az spotkalam mojego meza. Ozenil sie ze mna mimo mojej choroby. Jest cudownym czlowiekiem i cudownym mezem. Ale pierw musialam pokonac swoj ogromny lek i przekonanie, ze nikt mnie nie zechce. MYSLI I UCZUCIA TWORZA TWOJE ZYCIE (poczytaj o fizyce kwantowej).
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
oj ludzie słabej wiary w siłę miłości opowiem w skrócie swoją historię (dla podbudowania niewiernych) Zacznę od końca.............................................................
W zeszłym tygodniu tzn 11.09.2010 stanęłam (mimo moich 39 lat) na ślubnym kobiercu
Gdy poznałam mojego obecnego męża ( ) hmmmm z wyglądu nie spodobał mi się! Już na początku znajomości powiedziałam mu o sm a On " to nie szkodzi" hmmm
no to była 2 randka a póżniej kolejne........... Kilka razy popełniłam błędy (to dla mojej wiadomości )
Ale był wytrwały i cierpliwy
I tak po 2 latach znajomości przysięgliśmy sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską
Pogoda była ładna a przyjęcie weselne było super
Szkoda tylko, że teraz jestem sama w naszym domku. Niestety musiał wyjechać a ja przecież jestem już dużą dziewczynką
nie wiem co nas czeka, nikt tego nie wie ale było warto dla tych kilku chwil
myślałam, że zawsze będę sama a tu taaaakaaa niespodzianka
życzę wszystkim mimo sm takiego szczęścia i szczęścia w znalezieniu sobie tej drugiej połowy
W zeszłym tygodniu tzn 11.09.2010 stanęłam (mimo moich 39 lat) na ślubnym kobiercu
Gdy poznałam mojego obecnego męża ( ) hmmmm z wyglądu nie spodobał mi się! Już na początku znajomości powiedziałam mu o sm a On " to nie szkodzi" hmmm
no to była 2 randka a póżniej kolejne........... Kilka razy popełniłam błędy (to dla mojej wiadomości )
Ale był wytrwały i cierpliwy
I tak po 2 latach znajomości przysięgliśmy sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską
Pogoda była ładna a przyjęcie weselne było super
Szkoda tylko, że teraz jestem sama w naszym domku. Niestety musiał wyjechać a ja przecież jestem już dużą dziewczynką
nie wiem co nas czeka, nikt tego nie wie ale było warto dla tych kilku chwil
myślałam, że zawsze będę sama a tu taaaakaaa niespodzianka
życzę wszystkim mimo sm takiego szczęścia i szczęścia w znalezieniu sobie tej drugiej połowy
Ostatnio zmieniony 2010-09-20, 23:01 przez Ania, łącznie zmieniany 1 raz.
Margot pisze:oj laski dziękuje ale na dzień dzisiejszy nie jestem wstanie uwierzyć ze coś mnie jeszcze dobrego spotka
spotka, spotka.
Ja i tak pobijam cię w 100% -bardziej wiekowa i mam "dozgonną" milość haha
Którą -uczciwie zostałam poinformowana ,że dzielimy na 3.Klasyka 10 lat mlodsza ble ble ble
No i oczywiście nie wyobraża sobie ,że mnie mogłoby nie być w jego życiu.Chyba weznę się za pisanie harlekinów.AAA i ona ma córeczkę.A my do cholery syna.A zapomniałabym dzielimy sie raz ,dwa razy w miesiącu jeśli pozwolę.Dobrze ,że tu kląć nie można.
jak ktoś mnie przebije to proszę.Najgorsze to to ,że on w to wierzy.Bardziej troskliwego faceta nie spotkałam.
A z drugiej strony -reflektuje kto na choleryczkę pod 40 stkę?
PS.Margot poprawiłam ci humor?
Wróć do „Sugerowane tematy....”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 270 gości