SM a ograniczenie praw rodzicielskich ...

O czym chcecie jeszcze porozmawiać?

Moderator: Beata:)

keyara
Posty: 692
Rejestracja: 2009-11-03, 10:06
Lokalizacja: Radlin

SM a ograniczenie praw rodzicielskich ...

Postautor: keyara » 2011-01-18, 10:29

Od wczoraj jestem w dosyć głębokim szoku .... A raczej jeszcze nie wierzę w to co usłyszałam . Wiem ,że było to powiedziane w nerwach, ale nie mówi się tego o czym wcześniej się nie pomyślało -prawda ?
Otóż mój były uważa ,że nastawiam naszego syna p-ciw niemu (jakby 12 latek nie mógł mieć własnego zdania -młody na złość "mamie" odmrożę sobie uszy - nie chce jechać na ferie z tatą ) i uznał ze swoją nową panią ,że postara się mi go odebrać jeśli nie to ograniczyć prawa rodzicielskie ,a mnie wsadzą do wariatkowa ... Ręce mi opadły. Myślałam ,że związałam się z człowiekiem na poziomie,ale każdy ma prawo do błędnej opinii.
W końcu jak powiedział uszkodzenia mózgu mam.
Wiem ,że tego nie zrobi (mam nadzieję ) ,ale wolałabym wiedzieć czy może mieć choć cień szansy na takie postępowanie.Wiem ,że sądy biorą pod uwagę finanse ,warunki mieszkaniowe itd i tego się boję.Mieszkam u siostry ,nie mam dochodów ....on płaci za szkołę i daje na utrzymanie syna .

Tuja jeśli to nie ten dział lub był już taki -przesuń temat ;-)
"...nie piję wody ,bo rybki się w niej piep..ą..." ;-)

"Każdy problem ma rozwiązanie, jeśli rozwiązanie nie istnieje, nie istnieje też problem" Obrazek

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2011-01-18, 10:50

Wiesz co Keyra, pocieszającym jest fakt, że sądy nie są tak skore do ograniczenia praw rodzicielskich tylko na podstawie niskich dochodów czy choroby. Bierze się też pod uwagę więź emocjonalną i ewentualne zaniedbania. Nie wydaje mi się, aby było tak w Twoim przypadku (zaniedbania). Twój facet jest wyjątkowo wredny i łapie się tego, co boli najbardziej, czyli powiązania Twojego sposobu wychowywania z chorobą. Myślę, że możesz być spokojna. On po prostu próbuje Cię nastraszyć i strzela w najczulszy punkt. :1:
Będzie dobrze ;-)
Obrazek

J.B.
Posty: 220
Rejestracja: 2009-08-12, 21:59
Lokalizacja:

Postautor: J.B. » 2011-01-18, 10:55

Jak juz gdzies tu na forum pisalam, moj byly w trakcie spraw o kontakty poruszyl kwestie mojej choroby umyslowej ze wzgledu na istniejace zmiany w mozgu i sugerowal w sadzie aby tenze skierowal mnie na badania. U mnie sytuacja finansowa jest zupelnie inna, to ja pracuje i utrzymuje dziecko i lecze sie we wlasnym zakresie, ale kwetsia podstawowa bylo to ze pozostaje pod opieka lekarzy specjalistow wtym neurologa i wtedy psychologa, bylam w okresie remisji choroby. Czyli swiadomo choroby swiadomie dbalam o swoje zdrowie aby jak najlepiej spelniac role matki rodzicielki. Na marginesie caly czas nie placi i nie utrzymuje dziecka i co jakis czas podnosi moja "psychicznosc" ale tu w tym przypadku na swoja zgube, zbyt silne argumenty sa po mojej stronie. Pomimo choroby raczej nie istnieje mozliwosc ograniczenia a co dopiero odebrania praw rodzicielskich. Jedyna opbrona Twego bylego moga zostac warunkie mieszkaniowe (wymog oddzielnego pokoju dla syna ) no i ewentualnie finanse, ale wystarczy udowodnic (swiadkowie) ze Ci pomagaja finansowo (w moim przypadku dodatkowo potwierdzili to rodzice i brat). No i kwestia najwazniejsza, jesli syn ma skonczone 12lat w sytuacji koniecznej moze zeznawac osobiscie i sad moze wziasc jego zeznania pod uwage, tak jak doroslego:-) Sama czekam jak moja skonczy te 12 lat, hi hi hi, bo skurwielsto trezba niszczyc skurwielstwem ale na poziomiew i w bialych wypachnionych rekawiczkach. Najwazniejsze w Twoim przypadku to nie dac sie sprowkokowac do pyskowek nbawet w wymianie zdan miedzy Wami. Ja mam za soba proby wyprowadzenia mnie z rownowagi, nagrywanie takich rozmow, sledzenie mnie itp, wsztsko to moze sobie wsadzic w tylek.
Ze wzgledu na niemopznosc powstrzymania sie od uzywania slow niecenzuralnych nie bede juz dluzej pisac.
Nie martw sie Keyro, glowa do gory. jak cos to chetnie sluze pomoca, bo spraw tego typu sadowych mam za soba kilka i obecnie tez sie tocza non stop jakies i toczyc sie beda. Za pomoca malego "myku" mozesz poradzic sobie wysmienicie na poziomie przed sadowym:-)


Goraco sciskam
Asia
Tym daję radę chorobie, że nic z niej sobie nie robię.

keyara
Posty: 692
Rejestracja: 2009-11-03, 10:06
Lokalizacja: Radlin

Postautor: keyara » 2011-01-19, 12:40

J.L-B. pisze:Ze wzgledu na niemopznosc powstrzymania sie od uzywania slow niecenzuralnych nie bede juz dluzej pisac.


Możesz mi wierzyć -też nie mogłam się powstrzymać -ale twarda jestem :1: -dałam radę.
Najlepsze ,że wtóruje mu mamusia co do moich zdolności umysłowych - masakra :-D - przez 18 lat małpie ustępowałam - to z pokorą przyznaję ,że z tej perspektywy ma rację :mrgreen:

Dziękuję bardzo za otuchę ,oby przeszło bokiem , bo jak miły bóg rozjadę sk****** syna na drodze. (żart ,ale jak ulżyło :3: )
"...nie piję wody ,bo rybki się w niej piep..ą..." ;-)

"Każdy problem ma rozwiązanie, jeśli rozwiązanie nie istnieje, nie istnieje też problem" Obrazek

keyara
Posty: 692
Rejestracja: 2009-11-03, 10:06
Lokalizacja: Radlin

Postautor: keyara » 2011-12-12, 22:19

Odświeżam temat ,bo jazda zaczęła się na nowo...
Jakiś czas był spokój ,byłam cierpliwa,ale niestety upomnialam się o zakończenie wszystkich spraw między nami. I znowu mam jazdę pt"wsadzę cie do psychiatryka"....

Upomniałam się też o sprzedaż domu i niestety nowa pani go lubi ,więc nie sprzeda - mam sobie radzić.sama.

Niestety w tej kwestii mogę tylko prosić i czekać na sprawiedliwość boską - co jak wiem nie nastąpi.
Ponarzekałam - jest mi lepiej .Czas znowu pozbierać się do kupy i wytrzymać kolejny dzień - chociaż nie mam już siły ....
"...nie piję wody ,bo rybki się w niej piep..ą..." ;-)

"Każdy problem ma rozwiązanie, jeśli rozwiązanie nie istnieje, nie istnieje też problem" Obrazek

jaszczurka
Posty: 588
Rejestracja: 2009-01-25, 00:37
Lokalizacja: chwilowo ok.Rabki

Postautor: jaszczurka » 2011-12-12, 22:59

Nic Ci niestety nie doradzę fachowo,ale serdecznie Ci przesyłam współczucie i wsparcie duchowe-ja mam dziś sporo sił ,więc chętnie się z Tobą podzielę! A co do sprawiedliwości,to "Oliwa nieżywa,ale sprawiedliwa-zawsze na wierzch wypływa" tak samo będzie tutaj,uszki do góry,zobaczysz :-)

keyara
Posty: 692
Rejestracja: 2009-11-03, 10:06
Lokalizacja: Radlin

Postautor: keyara » 2011-12-13, 09:22

jaszczurka pisze: przesyłam współczucie i wsparcie duchowe-ja mam dziś sporo sił ,więc chętnie się z Tobą podzielę!


Dziękuję bardzo !!! :588:

Ja po prostu nadal nie wierzę ,że można przestać kochać w taki sposób.Najchętniej walnęłabym się młotkiem w głowę za swoją naiwność i głupotę. :20:
Szkoda ,że teraz słyszę od znajomych - "a nie mówilam ..."

I sił brak mi do wszystkiego - jak w końcu okazuje się ,że mam szansę na polepszenie zdrowia to nie będzie za co ...Wytrzymam ile się da...muszę ..
"...nie piję wody ,bo rybki się w niej piep..ą..." ;-)

"Każdy problem ma rozwiązanie, jeśli rozwiązanie nie istnieje, nie istnieje też problem" Obrazek

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2011-12-13, 09:49

Aniu a może...najprostrze rozwiązanie, załóż sprawę w sądzie o alimenty i podział mieszkania. Najlepszą obroną jest atak...podobno. Nie bój się, nigdzie Cię nie wsadzi, może palec se wsadzić w.... i syna też nie odbierze, bo duży jest i sam zdecyduje . :588:
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

keyara
Posty: 692
Rejestracja: 2009-11-03, 10:06
Lokalizacja: Radlin

Postautor: keyara » 2011-12-13, 10:55

renia1286, :588: :588: :588:
niestety -musztarda po obiedzie - byłam tylko konkubiną przez 18 lat - naiwną idiotką zakochaną przez cały ten czas - tylko miałam pecha się zepsuć ....

Wszystko jest jego - ja nie mam nic ,nawet grama -w koncu mieliśmy być razem na zawsze i wszystko mialo być syna...
"...nie piję wody ,bo rybki się w niej piep..ą..." ;-)

"Każdy problem ma rozwiązanie, jeśli rozwiązanie nie istnieje, nie istnieje też problem" Obrazek

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2011-12-13, 11:35

keyara pisze:Wszystko jest jego

no nie koniecznie, macie dziecko. Nie wiem dokładnie, musiała byś zasięgnąć porady prawnika ale dziecku, które jest i zostanie z Tobą przecież, musi zapewnić byt i dach nad głową.
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

Awatar użytkownika
Wopa
Posty: 627
Rejestracja: 2011-01-09, 11:10
Wiek: 66
Lokalizacja: Rzeszów
Kontaktowanie:

Postautor: Wopa » 2011-12-13, 13:38

keyara pisze:byłam tylko konkubiną przez 18 lat

Rzeczywiście wg obecnego prawa (ma sie to zmienić w ustawie o związkach partnerskich) nie masz nic materialnego... ale masz swoje dziecko, które twój były zapewne uznał. Musi w zwiazku z tym zapewnić mu byt. I dziedziczy też syn. Możesz załozyć sprawe o alimenty na swoje dziecko (do tego nie musicie być małżeństwem - chyba że on dziecka nie uzał - ale wtedy mozna sądownie przeprowadzić badania genetycne). A jak się ma twoja sprawa zameldowania na pobyt stały? Gdzie jesteś zameldowana? Tak sie składa, że jestem od 4 lat ławnikiem w Sądzie Rodzinnym i nie ma szans na pozbawienie lub zawieszenie ci praw rodzicielskich. Choroba (nawet psychiczna) jeszcze nigdy nie była argumentem przy tego typu sprawach. Nawet choroba psychiczna nie bedzie podstawą do ograniczenia ci praw rodzicielskich (wyjątek stanowi pobyt w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym). Nie masz się co martwić i nie łaź do prawników bo cie oskubią z kasy i nic ci nie powiedzą. A on niech wnosi co chce. Nie przejmuj sie tym.
Trochę ten temat znam z autopsji, gdyz moja była żona od 22 lat ma zawieszone prawa rodzicielskie ( nie można było jej praw pozbawić, bo nie mozna tego zrobić w stosunku do osoby nieznanej z miejsca pobytu - a ona miała taki status).
Pytaj. Jak bede w stanie ci odpowiedzieć to odpowiem. Trzymaj się i nie przejmuj. teraz najważniejsza jesteś ty i twoje zdrowie. Nawet dziecko jest mniej ważne. Jak będziesz zdrowa to dziecko też bedzie miało lepiej.
Dzień dzisiejszy, jutro należeć bedzie już do przeszłości, a jutra nie wolno nam zmarnować

nati_1978
Posty: 2484
Rejestracja: 2009-03-12, 19:59
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: nati_1978 » 2011-12-13, 21:30

Wopa pisze:Trzymaj się i nie przejmuj. teraz najważniejsza jesteś ty i twoje zdrowie


Zgadzam się w 100 %!!!!Bądź dzielna:)Jestem z Tobą:)
Nadzieja umiera ostatnia ...


Wróć do „Sugerowane tematy....”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości