Odszkodowanie za niezdiagnozowanie silnego rzutu SM

O czym chcecie jeszcze porozmawiać?

Moderator: Beata:)

rivart
Posty: 30
Rejestracja: 2013-07-17, 13:44
Lokalizacja: pomorskie
Kontaktowanie:

Odszkodowanie za niezdiagnozowanie silnego rzutu SM

Postautor: rivart » 2013-08-12, 15:01

Jak myślicie, czy mogę starać się o odszkodowanie od lekarza który nie zdiagnozował u mnie silnego rzutu SM, podczas gdy miałem drętwienia na całym ciele, podwójne widzenie, potworne osłabienie, nudności i wymioty. Zgłosiłem się do prywatnej przychodni, a oni odesłali mnie z kwitkiem i wizją dalszej diagnozy w szpitalu pod kątem czerwienicy prawdziwej. Szok, skąd mogłem wtedy wiedzieć że to SM, chyba lekarz neurolog powinien sie zorientować że to SM a on sugerował pijaństwo i narkotyki. A ja nieświadomy że to SM szczepiłem się na WZW na kleszcze a mój stan się pogorszył głównie po WZW. Co o tym myślicie, proszę napiszcie.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-08-12, 15:56

Starać się zawsze można. Ale z chorobami neurologicznymi, a zwłaszcza z SM to jest tak, że one wcale nie są takie proste do zdiagnozowania i lekarz może się jakoś wybronić. To wszystko pewnie będzie zależało od opinii biegłych... lekarzy. A z tym to różnie bywa. A w razie przegranej (to pewnie byłby proces cywilny) ponosisz całe koszta rozprawy, w tym opinii biegłych. No i jeszcze - ile z tego, co Ci lekarze powiedzieli, dali Ci na piśmie. Żeby nie było, że mówili co innego a Ty sobie wymyślasz.
Nie powiem jednoznacznie: nie, bo to nie powinno być tak, że człowiek boi się skarżyć lekarza przez co lekarze czują się coraz bardziej bezkarnie. Ja po prostu dla innych przyczyn jestem zniechęcona do jakiejkolwiek walki z systemem. Ale jakoś tak nie jestem pewna, czy moja postawa powinna służyć za przykład. Powiem więcej, jestem pewna, że raczej nie.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-08-12, 20:47

Skonsultowałam rzecz z Małżonkiem, prawnikiem. Co do SMu to o nim akurat wie tyle, że jego małżonka to ma i z tej przyczyny ląduje od czasu do czasu (i coraz częściej) w szpitalu. Natomiast co do samego składania wniosku o odszkodowanie stwierdził - nie odnosząc się do szans powodzenia - że jeśli już to skarżyć za pośrednictwem firm, które się w składaniu takich wniosków specjalizują. Przedstawicieli takich firm można spotkać w szpitalach... Tak twierdzi Małżonek, ja ze swoich licznych hospitalizacji nie przypominam sobie takiego przedstawiciela, ale zawsze możesz popytać po znajomych, którzy byli w szpitalu, czy przypadkiem nie wzięli od kogoś na pamiątkę takiej wizytówki.

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2013-08-12, 22:02

rivart, szczerze? Bez szans - odpuść sobie. Szkoda Twoich nerwów.
Pozdrawiam.
Obrazek

rivart
Posty: 30
Rejestracja: 2013-07-17, 13:44
Lokalizacja: pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: rivart » 2013-08-13, 08:12

Hmm, w sumie się zastanowię bo co innego jak w okresie remisji neurolog może się nie skapnąć, ale klasyczny rzut SM chyba powinien rozpoznać, aż żal mi tej pseudo neurolożce odpuścić to co zrobiła:)

kuczuś
Posty: 344
Rejestracja: 2013-06-09, 19:24
Lokalizacja: Łódzkie

Postautor: kuczuś » 2013-08-13, 08:57

Tylko że świat lekarzy i prawników jest bardzo sobie bliski, więc jeśli chcesz się w to pakować, to powodzenia. Lata nerwów i malutkie szanse na wygraną.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-08-13, 10:15

rivart pisze:Hmm, w sumie się zastanowię bo co innego jak w okresie remisji neurolog może się nie skapnąć, ale klasyczny rzut SM chyba powinien rozpoznać,

Się nie zgodzę. Między tym, co diagnozująca mnie neuro uznała za pierwszy rzut a diagnozą miałam kilka. Dostawałam na to różne specyfiki, a jak miałam to samo po diagnozie, to już były rozpoznawane jako rzuty. I jakkolwiek choruję do dawna, jakoś nie wpadłam na to, co można określić mianem "klasycznego rzutu SM"... zwłaszcza jeśli się nie ma diagnozy. Sama mogłabym Ci podać przykład literatury, w której piszą, że diagnozy SM nie należy stawiać przy pierwszym rzucie.
Nie znam objawów czerwienicy prawdziwej, ale może faktycznie są identyczne albo bardzo zbliżone...

elka
Posty: 170
Rejestracja: 2010-08-18, 19:15
Lokalizacja: Polska

Postautor: elka » 2013-08-13, 10:48

Rivart, powodzenie procesu o odszkodowanie jest nikłe. Dużo stresów, niepotrzebnych dla ciebie i możliwa konieczność poniesienia kosztów procesu ( w tym biegłych i kosztów zastępstwa procesowego ). Natomiast mogę ci zaproponować skargę do Okręgowej Rady Lekarskiej na niekompetencje lekarza. Po takim postępowaniu dyscyplinarnym lekarz zastanowi się dwa razy, zanim odeśle kogoś z kwitkiem.
Gdybyś się zdecydowała na kancelarię, która się takimi sprawami zajmuje, to upewnij się, że to oni poniosą koszty procesu, bez względu na wynik sprawy. Ale jak pisałam na początku - szkoda nerw !

rivart
Posty: 30
Rejestracja: 2013-07-17, 13:44
Lokalizacja: pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: rivart » 2013-08-13, 13:50

Objawy czarwienicy maja się nijak do tego co miałem, a więc miałem drętwienie całego ciała, pogorszone widzenie, podwójne widzenie, olbrzymie odwodnienie tak że krew wyszła gęsta i stąd to podejrzenie czerwienicy. Lekarz jak podejrzewa narkotyki i inne to są też na to testy, zaburzenia neurologiczne to jest rezonans, a nie na dwoje babka wróżyła. Nasza służba zdrowia jaka jest taka jest, choć dużo lekarzy na szczęście wie co robić w takich przypadkach.
Dziękuje Wam za poradę :-)

Myosotis
Posty: 23
Rejestracja: 2012-10-23, 14:39
Lokalizacja: Znikąd

Postautor: Myosotis » 2013-11-04, 22:31

Postanowiłam odświeżyć temat.

Zasadniczo są dwa rodzaje błędów medycznych: terapeutyczne (w uproszczeniu – klasyczny błąd) i diagnostyczne, tak jak w Twoim przypadku rivart. Z roszczeniami dot. błędów diagnostycznych pacjenci występują zdecydowanie rzadziej. Błędy diagnostyczne są bardzo trudne do udowodnienia – moim zdaniem trudniejsze niż błędy „klasyczne”.

Występując do sądu, warto mieć pełnomocnika, z tym że ja polecałabym kogoś sprawdzonego, a nie jakąś firmę odszkodowawczą, której przedstawiciele po korytarzach szpitala rozdają swoje wizytówki – ale to mój pogląd, mogę się mylić.

Wnosząc pozew trzeba uiścić wpis sądowy, tj. opłatę bez której sąd nie podejmie żadnej czynności. To jest 5 % wartości żądanego odszkodowania. Istnieje możliwość zwolnienia od tej opłaty, jeśli złoży się odpowiedni wniosek i sąd to uwzględni.

Zgadzam się z moimi przedmówcami, że postępowanie, jest długie (naprawdę długie), może być przykre i wiele zależy od opinii biegłych.

Występując do sądu trzeba być dobrze przygotowanym, bo to takie starcie z „tytanem”. Mieć skserowaną dokumentację medyczną, wskazać w pozwie świadków – kiedy lekarze dokonali prawidłowej diagnozy itd. itp.

Gdy żąda się odszkodowania, trzeba wykazać czy i jakiej szkody doznał pacjent. To prawdopodobnie będzie również oceniał biegły.

Kulminacyjnym punktem procesu będzie opinia biegłego – moim zdaniem od niej najwięcej zależy. Sąd nie jest lekarzem więc w procesach medycznych normą jest zasięganie opinii biegłych.

Moim zdaniem dla powodzenia tego typu sprawy należy wykazywać wszelkimi możliwymi dowodami, że diagnoza była oczywista i lekarz przez niezachowanie należytej staranności jej nie dokonał, przez co pacjent poniósł szkodę, ewentualnie doznał krzywdy.

Faktem jest również, że strona przegrana płaci koszty procesu. Jeśli jednak – zgodnie z tym co napisałam wyżej sąd zwolniłby powoda od kosztów sądowych – sąd odstąpi od nałożenia obowiązku zapłaty kosztów sądowych w przypadku przegranej, wtedy poniesie je Skarb Państwa.

Podsumowując, najwięcej (nie chcę mówić, że wszystko) zależy od postępowania dowodowego, przede wszystkim od opinii biegłego. Moim zdaniem są szanse by sąd zasądził choć część żądanego odszkodowania. Zdrowie i jego utrata jest wartością bardzo trudną do oceny, wiec jeśli rzeczywiście była szkoda spowodowana działaniem lekarza i zostanie to umiejętnie wykazane to szanse są, jednak gwarancji nikt nikomu nie da.

Inna kwestia, gdzie pracował lekarz i na podstawie jakiego stosunku – od tego zależy przeciwko komu skierowany będzie pozew.

rivart
Posty: 30
Rejestracja: 2013-07-17, 13:44
Lokalizacja: pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: rivart » 2013-11-12, 13:46

Dziękuję Myosotis , to jest najgorsze w tym że jak lekarz nie umie zdiagnozować to nie wysyła na badania do szpitala, tylko z powrotem do internisty, a ten do domu - gościa który widzi podwójnie, kreci mu się w głowie i ma odrętwiałą skórę na całym ciele. Teraz niechętnie leczę sie w prywatnych klinikach, wolę naszą państwowa służbę zdrowia.


Wróć do „Sugerowane tematy....”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 72 gości