Robię się ciężarem - gdzie mogę się oddać
Moderator: Beata:)
Robię się ciężarem - gdzie mogę się oddać
Proszę o odpowiedź czy jak już nie będę w stanie normalnie egzystować czy jest coś takiego jak dom starców ale dla młodych sm-ców . Nie mogę obciążać rodzinki . Mam rentę 520 zł. Czy to wystarczy na jakiś daszek i jedzonko w jakimś ośrodku ? Proszę o odpowiedzi bo już czas dla mnie we własnym domu się kończy zresztą nikogo nie obwiniam , nawet rozumiem .
robek
Dzięki za błyskawiczną odpowiedź . Źle napisałem mój post. Ja nie mam żadnego doła , to szara i brutalna rzeczywistość . Prawie codziennie słyszę że mają ze mną problem i muszę się wynosić . Proszę Was o konkretną odpowiedź i proszę nie oceniajcie nikogo kto chce mnie się pozbyć (ich prawo). Sam nie wiem jak bym się zachował mając chorego w rodzinie .Tylko na filmach to pięknie wygląda tak jak u mnie przez pierwsze lata . Jest bardzo źle nie mam już siły.
robek
Mysle ze moj pomysl zgloszenia sie z tym do Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego jest nadal dobry po tym co napisales.
Tutaj mozemy Cie tylko wesprzec moralnie i emocjonalnie. Jesli chcesz konkretow, mozliwosci- PTRS to zrodlo wiedzy, napisz, zadzwon, zaklikaj na GG do ich Centrum Informacyjnego.
link z telefonami: http://www.ptsr.org.pl/ptsr/centrum,informacyjne.html
Pozdrowionka. Glowa do gory
.
Tutaj mozemy Cie tylko wesprzec moralnie i emocjonalnie. Jesli chcesz konkretow, mozliwosci- PTRS to zrodlo wiedzy, napisz, zadzwon, zaklikaj na GG do ich Centrum Informacyjnego.
link z telefonami: http://www.ptsr.org.pl/ptsr/centrum,informacyjne.html
Pozdrowionka. Glowa do gory
.
Robek, głowa do góry, umów się na rozmowę z psychologiem, może ktoś z członków rodziny też by się wybrał. Nie mogę osądzać nikogo, bo mnie tam nie ma, ale postaraj się porozmawiać, nie wiem jakie są przyczyny takiej sytuacji, może problem leży w jakiś niedomówieniach.
Robek, uwierz mi, trzeba rozmawiać, wyjaśnić wszystkie niedomówienia. Usiądźcie razem i powiedz co Ty czujesz i wysłuchaj innych (koniecznie), powiedz, że myślisz o wyprowadzce, że nie chcesz być ciężarem, i chciałbyś wiedzieć jak możesz być pomocny dla rodziny.
Czasami słowa "wynoś się" są wyrzuceniem ogromnych pokładów frustracji i niemocy. Myślisz, że Twoja wyprowadzka byłaby najlepszym rozwiązaniem, nie wydaje mi się. Walcz chłopie o siebie i rodzinę, szmat życia przed Tobą, nikt nie mówił,że życie będzie łatwe, nawet bez SM. Życzę Ci powodzenia.
Robek, uwierz mi, trzeba rozmawiać, wyjaśnić wszystkie niedomówienia. Usiądźcie razem i powiedz co Ty czujesz i wysłuchaj innych (koniecznie), powiedz, że myślisz o wyprowadzce, że nie chcesz być ciężarem, i chciałbyś wiedzieć jak możesz być pomocny dla rodziny.
Czasami słowa "wynoś się" są wyrzuceniem ogromnych pokładów frustracji i niemocy. Myślisz, że Twoja wyprowadzka byłaby najlepszym rozwiązaniem, nie wydaje mi się. Walcz chłopie o siebie i rodzinę, szmat życia przed Tobą, nikt nie mówił,że życie będzie łatwe, nawet bez SM. Życzę Ci powodzenia.
ROBEK!!!!Facet w sile wieku! Daj spokój, masz czas na takie rzeczy. Zacznij od tego co jw.doradzają przedmówcy. Nie daj się, bo masz takie samo prawo do normalnej egzystencji jak zdrowi!!!!
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Beata:), łącznie zmieniany 1 raz.
Robek! A czym zajmujesz się będąc na rencie? Ja sama wiem, że ciężko jest siedzieć w domu i nie odzywać się do nikogo przez cały czas tego siedzenia. Sama to przeżyłam. Wiem jak Ci ciężko. Ale może jest jakaś praca, gdzie znajdziesz zatrudnienie. Po to żeby nie myśleć o chorobie.
Trzymaj się i nie poddawaj się!
Trzymaj się i nie poddawaj się!
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
- aisza
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2008-08-09, 20:04 Wiek: 56
- Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
- Kontaktowanie:
Robek doskonale Cię rozumiem,bo przeżywam to samo.Niby nikt mnie nie wyrzuca ale czuję, że jestem ciężarem dla mojego męża.Ostatnio mam strasznego doła psychicznego i pełno nerwów,ale jakoś trwam dalej bo mam dla kogo żyć-mam na mysli moich synow.Pozdrawiam Cię i myslę,że jakoś poradzisz sobie i zostaniesz na swoim stałym lądzie czyli wśród rodziny,czego Ci z całego serca życzę.
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...
Drodzy... tak sobie myślę, że rozwiązania, o których myślicie czyli jakieś domy opieki to chyba ostateczność... Oczywiście nie znam sytuacji i okoliczności w jakich się znajdujecie. Ja jestem po tej drugiej stronie-czyli moja mama jest chora i przyznam, że często jest bardzo trudno mi rozumieć niektóre jej zachowania, oskarżenia i złośliwości (łącznie z tekstami, że jestem najgorszą córką i najlepiej żebym się wyniosła bo miałaby święty spokój), ale naprawdę nigdy nie pomyślałam, że mogłabym ją zostawić, czy oddać do jakiegoś domu. W nerwach mówi się różne rzeczy, ale pamiętajcie, że wartości człowieka nie ocenia się przez pryzmat stanu zdrowia. Moja mama wpoiła we mnie wiele bardzo ważnych wartości i jestem jej za to wdzięczna. Nie kocham mojej mamy mniej dlatego, że jest chora co niesie za sobą trochę niedogodności. Ale w życiu też nie chodzi o to tylko żeby było lekko, łatwo i przyjemnie. Nie zmiania to faktu, że tracę cierpliwość nie raz Tak, czy siak nigdy nie pomyślałam o mamie mojej jako o ciężąrze. Na koniec dodam tylko, że jakiś czas temu pewien ordynator pewnego oddziału neurologii, poradził mi, żebym wyprowadziła się z domu i zostawiła mamę na jakiś czas, żebym odpoczęła psychicznie, żeby mama zobaczyła, że nie będzie jej samej lepiej, wygodniej, ani bezpieczniej. Zostałam.
Witam
Witam jeszcze z domu . Puki co jestem potrzebny . Ktoś pisał o pracy – wyjaśniam pracuje , prowadzę swoją firmę . Od czasu diagnozy zmieniłem jej profil i zacząłem sprzedawać ,,w sieci” . Myślałem że to deska ratunku aby zebrać ochłapy . Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło – zarabiam dużo , dużo wiecej niż przed diagnozą . Sam nauczyłem się grafiki komputerowej , ale rynek wymusza ciągłą naukę na którą ja już nie mam siły . Jestem nie chwaląc się jednym z lepszych swojej branży (tylko wąski asortyment) . Zrozumcie im jest lepiej finansowo tym są co do mnie większe wymagania . Renta to aż boje się powiedzieć to dla mnie żadna gotówka zarabiam bardzo dobrze . Problem z tym że przez 12 lat rozkręciłem biznes który w sezonie wystawia ponad 200 faktur dziennie, ale bez mojej osobistej obecności nie wystawi ani jednej i tu jest problem . Ostatnio nawet nikt nie wiedział , że zasłaniałem sobie oko (pewnie zapalenie nerwu) bo widziałem podwójnie aby robić projekty. Gdybym w tym okresie trafił do szpitala ja i moja rodzina była by bankrutami.
Kurde co robić – mam kredyt na dom i inne obciążenia .
Witam jeszcze z domu . Puki co jestem potrzebny . Ktoś pisał o pracy – wyjaśniam pracuje , prowadzę swoją firmę . Od czasu diagnozy zmieniłem jej profil i zacząłem sprzedawać ,,w sieci” . Myślałem że to deska ratunku aby zebrać ochłapy . Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło – zarabiam dużo , dużo wiecej niż przed diagnozą . Sam nauczyłem się grafiki komputerowej , ale rynek wymusza ciągłą naukę na którą ja już nie mam siły . Jestem nie chwaląc się jednym z lepszych swojej branży (tylko wąski asortyment) . Zrozumcie im jest lepiej finansowo tym są co do mnie większe wymagania . Renta to aż boje się powiedzieć to dla mnie żadna gotówka zarabiam bardzo dobrze . Problem z tym że przez 12 lat rozkręciłem biznes który w sezonie wystawia ponad 200 faktur dziennie, ale bez mojej osobistej obecności nie wystawi ani jednej i tu jest problem . Ostatnio nawet nikt nie wiedział , że zasłaniałem sobie oko (pewnie zapalenie nerwu) bo widziałem podwójnie aby robić projekty. Gdybym w tym okresie trafił do szpitala ja i moja rodzina była by bankrutami.
Kurde co robić – mam kredyt na dom i inne obciążenia .
robek
Wróć do „Sugerowane tematy....”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 126 gości