Wopa pisze: ale tymi granicami to przesadziłas. Moim zdaniem udany związek także seksualny to taki, gdzie nie ma granic
z tym stawianiem granic to jest tak ,że wpierw rozwiązujemy swoje problemy - nie dajemy się krzywdzić i szantażować .Szanujemy wzajemną indywidualność i wymagamy szacunku ze strony partnera.
A u nas to podziałało tak : ja wiedząc ,że mogę nie spelniać oczekiwań partnera ,koncentrując sie na biadoleniem nad sobą -(mieliśmy kiedyś problem w związku - ale to dluższa sprawa) - to spowodowało obniżenie mojego poczucia atrakcyjności do zera. I coraz większe oddalenie sie od siebie. Więc znalazł się ktoś kto go zadowolił pod względem atrakcyjności ,rozmowy i uczuć - które ja też miałam ,ale nieokazywane i schowane głęboko ,żeby ich nie zranił. Jednocześnie nie umiałam postawić granicy -pt nie wolno zdradzać żeby podbudować sobie ego.
O takie granice mi chodzi.Nie o granice w sprawach seksu ,bo tu nie ma tematów tabu.
Zresztą gdybym nie nauczyła się stawiać granic to nadal bym z nim sypiała ... i teraz teraz ta cudowna kochajaca kobieta byłaby zdradzana