: 2011-11-06, 01:31
Przeczytałem większość z postów w tym temacie i muszę przyznać, że sporo pokrywa się z moją opinią. U profesora byłem dwa razy (800zl za wizyty, jakies 500 za dojazd, łącznie 1300zł) i pierwsza wizyta była całkiem okej, przebadał mnie, zobaczył MR, powiedział że moje SM jest niepodważalne, a zmiany w odcinku rdzeniowym są spore, co może się skończyć szybkim rozwojem choroby. Minęły 3 miesiące, pojechałem drugi raz... I chyba nigdy się tak nie zawiodłem na jakimś lekarzu. Po 4h podróży, 3h czekania wszedłem do gabinetu na około 5 minut w czasie których dostałem tylko numer telefonu do lekarki która będzie prowadzić mnie. "Prosze zadzwonić, pani ... udzieli wszystkich informacji". No to k...a nie dało się tego numeru podać przez telefon? ponad jedna doba wycięta z życiorysu, na uczelni zaległości, ile to nerwów, ile pieniędzy i tylko po to żeby pan doktor wyprosił mnie po 5 min, wręczając mi karteczke 5x5cm z numerem telefonu.
Jak dla mnie to wielki złodziej, może nie oszust, bo wiedzy mu nie odmawiam, ale złodziej jakich mało. Żerujący na chorych. Moi rodzice, którzy są sponsorami moimi dopóki nie ukończe studiów są jednak nim zachwyceni, co wciąż mnie dziwi. Bardziej ufają opinii 'żywej reklamy' którą spotkali w gabinecie (jakaś kobieta zachwycona leczeniem pana złodzieja) niż mojej.
Teraz jestem na programie Daclizumab/Avonex, gdzie mi przypadł zapewne ten drugi patrząc po tym jak co tydzień umieram przez dobę po zastrzyku. Nie mam regresywnej odmiany choroby, wiec nie widze roznicy miedzy czasem gdy się nie leczyłem a teraz(wyjątek to ten dzień wyjęty z planu tygodnia, gorączka i bóle mięśni, zawroty głowy). Ciężko przewidzieć również kiedy dostałbym ataku nie stosujac tego, a kiedy dostane stosując ów Avonex
Jak dla mnie to wielki złodziej, może nie oszust, bo wiedzy mu nie odmawiam, ale złodziej jakich mało. Żerujący na chorych. Moi rodzice, którzy są sponsorami moimi dopóki nie ukończe studiów są jednak nim zachwyceni, co wciąż mnie dziwi. Bardziej ufają opinii 'żywej reklamy' którą spotkali w gabinecie (jakaś kobieta zachwycona leczeniem pana złodzieja) niż mojej.
Teraz jestem na programie Daclizumab/Avonex, gdzie mi przypadł zapewne ten drugi patrząc po tym jak co tydzień umieram przez dobę po zastrzyku. Nie mam regresywnej odmiany choroby, wiec nie widze roznicy miedzy czasem gdy się nie leczyłem a teraz(wyjątek to ten dzień wyjęty z planu tygodnia, gorączka i bóle mięśni, zawroty głowy). Ciężko przewidzieć również kiedy dostałbym ataku nie stosujac tego, a kiedy dostane stosując ów Avonex