Zachowanie lekarzy - pytanie

Prośby o pomoc dla studentów

Moderator: Beata:)

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-08, 10:57

renia1286 pisze:Tak przykre, szczególnie jak czytam pozytywne wpisy o dobrych. oddanych lekarzach z powołania, tylko gdzie tacy są ?

Zdarzają się. Nawet miałam szczęście na takich trafić. Do nich bym zaliczyła obu ginekologów prowadzących moje ciąże... choć ten pierwszy szczególnie wylewny nie był, jak mi GBSy dodatnie wyszły to dostałam wynik z informacją, że ta karteczka jest bardzo ważna, że mam to mieć na wierzchu przy karcie ciąży i jak dzieć się urodzi to musi dostać antybiotyk i ja takoż. Na pytanie jak będę rodzić odparł, że obecnie już uznaje się, że SM nie jest przeszkodą do porodu naturalnego, ale o tym jak to będzie w moim przypadku zadecyduje neurolog. Na piśmie. Ta ostatnia informacja okazała się ważna.
Neuro, która pisała mi skierowanie na cc powiedziała, że owszem SM nie jest wskazówką do cc, ale ja z uwagi na staż chorobowy się kwalifikuję.
Przy drugiej ciąży czułam się, jakby to moja pierwsza była, bo gin równie dobry jak poprzedni tylko zdecydowanie bardziej kontaktowy - wszystko mi wyjaśniał, mówił co będzie na następnej wizycie, a na pierwszej nie założył karty dając mi tym samym możliwość zmiany ginekologa prowadzącego, bez tłumaczenia się nowemu dlaczego tak robię.
Neurologów prowadzących miałam troje. Znaczy obecny jest trzeci. Zmieniałam - po raz pierwszy z powodu zmiany miejsca zamieszkania, po raz drugi - bo dla sobie wiadomych przyczyn uznałam, że tak mi będzie wygodniej. Ale jak raz miałam rzut oczny, który raczej jest kwalifikacją do położenia do szpitala, udało mi się uprosić (na swoją odpowiedzialność) o inny steryd.
No i trzeci specjalista z jakim mam do czynienia - okulista. Świetna. Że nie należy do jakichś bardzo milusich, to szczegół. Nie tego oczekuję od lekarza, a w każdym razie nie przede wszystkim. Jest bardzo konkretna a jak mi wypisuje receptę to mówi, żeby owe recepty skonsultować jeszcze z neuro.
To piszę głównie dla tych, którzy uważają, że dobry lekarz to tylko na filmie. Nie, w realu też się zdarzają. Jak ten, co to odpowiedział mojej matce na sugestię czy moje podwójne widzenie to może być SM, pytaniem: to co, jak córkę boli głowa to od razu ma być rak mózgu? Ale to dzięki niemu 10 lat później z całkowitym spokojem mogłam przyjąć informację, że choruję już od lat i jak widać da się z tym żyć.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-08, 11:44

A, skoro już się tak rozkręciłam pisząc o tych lepszych lekarzach to jeszcze trójka mi przyszła do głowy, z czego dwoje to "ci lepsi".
Powinnam była zacząć może nie od neuro, która mnie diagnozowała, co od okulistki, która zdiagnozowała mnie pierwsza. Po dokładnym wywiadzie wykluczyła wszystkie inne przyczyny WZNW i zostały jej tylko zmiany demienilizacyjne. No to wypisała skierowanie do szpitala i poinformowała, do którego najlepiej się zgłosić, więc skoro już tyle czasu chodzę z tym zapaleniem nerwów to niech się zorientuję kiedy w we wzmiankowanym szpitalu mają ostry dyżur i tam się zgłoszę. Tam też zostałam zdiagnozowana i leczyłam się dopóki nie zmieniłam miejsca zamieszkania.

No i jeszcze anestezjolodzy przy cc. Na pierwszym skierowaniu było: cc przy znieczuleniu ogólnym, bo jak wyjaśniała neuro: nie lubię, jak się moim pacjentom grzebie przy kręgosłupie. Jak to zobaczył anestezjolog to przed porodem przyszedł i straszył mnie jakie to skutki może mieć znieczulenie ogólne, i że on nie wie czy się tego podejmie więc może będę wożona po innych porodówkach w poszukiwaniu odważniejszego od niego... Cóż, on sie bał znieczulać ogólnie, ja się bałam kłucia w kręgosłup więc uznałam, że ja wierzę mojej neuro i jak najbardziej podpiszę się pod tym, że na znieczulenie miejscowe się NIE ZGADZAM. Zabieg przeżyłam, dziecko takoż.
Drugie skierowanie - już nie rozmawiałam z neuro o znieczuleniu tylko poprosiłam o skierowanie na cc, wyjaśniłam dlaczego tak (tak jakoś wyszło, że żadna z neuro, które mi wypisywały skierowanie to nie była "moja neuro"). W szpitalu na patologii ciąży uznano, że jednak konieczność wykonania cc potrzeba skonsultować raz jeszcze. I słusznie, po co ufać obcym neurologom, skoro mamy własnych. Własny, po dokładnym obejrzeniu pacjentki, przychylił się to innych. No więc leżę sobie już cała goła na stole i czekam aż mnie pokroją i podchodzi anestezjolog. Zadaje parę pytań, na które (chyba sensownie, dziś nie pamiętam ani pytań ani odpowiedzi) odpowiadam, na co on, że on by jednak robił znieczulenie ogólne. Ale najpierw pacjentkę przygotujemy do zabiegu. Pewnie uznałabym że to średnia przyjemność tak leżeć zupełnie rozebrana i odkryta przed takim audytorium, ale pamiętałam, że przy poprzednim zabiegu zaczęłam wybudzać się w trakcie trwania operacji, co też do przyjemności nie należało. Ostatni obraz jaki pamiętam to lekarze, w pełnej gotowości, pytający: dlaczego jeszcze nie operujemy i anestezjolog: bo będzie znieczulenie ogólne. Następne co pamiętam, to "urodziła pani zdrową córkę".

jaszczurka
Posty: 588
Rejestracja: 2009-01-25, 00:37
Lokalizacja: chwilowo ok.Rabki

Postautor: jaszczurka » 2013-05-08, 12:46

Beata:) pisze:I taaak, mam napisać- a nie mówiłam?

Mówiłaś,mówiłaś! A ja zawsze mówię,że Żyrafy to mądre zwierzęta są okropnie i przenikliwe,a jaszczurki naiwne :-P.
Renia jak jeszcze raz podziękujesz nie wiadomo za co,to do mordoczynów dojdzie normalnie ;-) kochany dobry duszku tego forum :588:

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2013-05-08, 12:58

jaszczurka pisze:jak jeszcze raz podziękujesz nie wiadomo za co,to do mordoczynów dojdzie normalnie

:lol: A za to , że napisałaś/zrobiłaś coś jak by za mnie i wielu innych zapewne.
Wyręczyłś mnie a dawno, nikt za mnie nic nie zrobił 8-) a masz... :588: :lol:
Ps. Zawsze mi odpisujesz, radzisz czyli pomagasz,
tylko nie mów że to lekarz powinien robić ;-)
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-08, 13:13

jaszczurka pisze:Mówiłaś,mówiłaś! A ja zawsze mówię,że Żyrafy to mądre zwierzęta są okropnie i przenikliwe,a jaszczurki naiwne :-P .

ejtam, jaszczurka, od razu naiwne. Napisałaś co miałaś do napisania, jeśli to się przyczyni do tego, że studentka będąc już młodą lekarką (założywszy, że studiuje medycynę) spróbuje inaczej podejść do pacjenta, to dobrze. A jeśli to nic nie zmieni, ale fakt, że mogłaś trochę żółci ulać pomógł - to też dobrze.
Ja napisałam dla przeciwwagi, żeby wątpiący nie tracili nadziei i jak trafią na konowała - szukali dalej, bo dobrzy lekarze się zdarzają. Szkoda, że tak rzadko, dobrze, że w ogóle. I o tym też warto mówić.

Tak dla jasności - fakt, że Dżiraffy to mądre zwierzęta to nie ulega najmniejszej wątpliwości :588:

jaszczurka
Posty: 588
Rejestracja: 2009-01-25, 00:37
Lokalizacja: chwilowo ok.Rabki

Postautor: jaszczurka » 2013-05-08, 13:15

Widzę Reniu,że też jesteś przemęczona-ja też marzę stale o tym,żeby choć drobnostkę ktoś za mnie zrobił lub wymyślił chociaż raz.Wobec tego daję Ci słowo,że jak będziesz kiedyś w moich stronach to Ci zrobię obiad i zakupy na ten obiad też sama zrobię i wymyślę menu i podam i posprzątam,żebyś miała chociaż raz z głowy coś konkretnego. :588:
I już siedzę cicho,bo OT straszliwy się robi.
No nie da rady 8-) jeszcze trochę muszę ...Jukka bardzo mi przyjemnie,że mnie pocieszasz,ale to zawsze tak jest-ja się wkręcam,ślepa na wyrazne czasem sygnały,wola pomocy aż uszami mi wyłazi i tego,a Beata jakoś tak psiejsko-czarodziejsko spojrzy i zaraz wszystko przenika i wie...dopiero jak za kołnierz mi się naleje to wtedy eureka! a żyrafa przecież przestrzegała...i tak w kółko-ech naiwność ale już nieuleczalna.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-08, 22:39

Też tak mam... czasami. I co w tym złego? Potem bywa tak, że się przesadnie ostrożna robię i na wszelki wypadek nie pomogę komuś, kto tej pomocy faktycznie potrzebuje, a ja byłam w stanie jej udzielić. To może lepiej już tak czasem się wyrwać przed szereg. Może czasem lepiej być tak naiwnym niż popadać w zgorzknienie :?:
(na wypadek, gdybym była nie dość precyzyjna, bo i to mi się czasem zdarza - nie zarzucam aż takiego zgorzknienia i cynizmu Dżiraffie. Ona po prostu widzi więcej... nie wiem, czy z powodu długiej szyi czy długiego doświadczenia, czy po prostu ten typ tak ma, ale dobrze, że jesteśmy tu różni)

A tak mi się przypomniało mniej więcej w temacie, choć to nie o "moich" lekarzach będzie. Czytałam kiedyś o takim eksperymencie - jakaś babka (nie pamiętam czy dziennikarka czy kto) poprosiła zaprzyjaźnionego lekarza, żeby jej zrobił wyniki sugerujące, że już jej niewiele życia zostało. Została także poinstruowana, na co ma się skarżyć. No i poszła do lekarza, żeby zinterpretował jej wyniki. Nie pamiętam dokładnie jak, ale pamiętam, że dość obcesowo i bezpośrednio lekarz poinformował ją, że niedługo już sobie pożyje. Eksperyment ten był wstępem do artykułu traktującego właśnie o tym, że pewnych rzeczy lekarzy po prostu nie uczą. I potem taki nie wie, jak rozmawiać z ciężko chorym pacjentem, nie rokującym na poprawę. Oczywiście pomijam lekarzy, którzy poszli na medycynę, bo z tego zawodu są pieniądze, a oni byli na tyle zdolni, że nauka żadnego przedmiotu nie sprawiała im problemu.

I jeszcze z rzeczy przeczytanych na innym forum dla SMów (a może w gazecie, nie pamiętam). Jednemu zdiagnozowanemu diagnozujący powiedział tylko, że to SM i z tą wiedzą pozostawił chorego. Wydaje się chamskie, prawda? Dopóki się nie przeczyta o bardziej "szczerym" (i znać obznajomionym w temacie) lekarzu, który poinformował świeżo zdiagnozowanego pacjenta, że ten za jakieś 8 lat będzie już w łóżku leżeć niczym warzywo, nie panując nad zwieraczami.

Może dlatego, bez względu na intencje autorki tematu napisałam o "swoich" neurologach.

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2013-05-09, 12:07

Dziewczyny, co Wy z tą naiwnością? Chęć pomocy to nie jest naiwność.

W zdecydowanej większości osoby, które czegoś od Nas oczekują, typu ankieta, wstawienie ogłoszenia na forum, czy nawet Użytkownicy, którzy chcą wkleić w profil adres swojego bloga itp, piszą do mnie pw z prośbą o taką możliwość. Oczywiście nie ma takiego wymogu, forum nie ma formy zamkniętej. Jeśli jednak post pojawi się w tym dziale, to jest niepisana wprawdzie, ale zasada dobrego wychowania, kultury i szacunku. Mam tu na myśli przede wszystkim Naszych gości, czyli studentów.
W moim pierwszym poście zasugerowałam założycielce tematu kontakt na pw, ale bezskutecznie. Może i w pogaduszkach jestem żyrafą czy innym zwierzęciem, ale przede wszystkim jestem Administratorem tego forum, a prośba wydawała mi się wyjątkowo tajemnicza, co potwierdził drugi post założycielki. Wiem, może to tylko słowa i może autorka miała coś innego na myśli. Jeśli jednak ktoś ma do Nas prośbę, to chyba warto na te słowa zważać i nie robić tajemnic. Kinga zauważyła pewne roszczeniowe podejście i bardzo dziwny, zagadkowy ton, a przecież to nie my pukamy do drzwi, tylko studentka do Nas.


Nie ma więc mowy o Waszej naiwności, czy tym podobne, a moja wypowiedź nie wynikała z nie aż takiego zgorzknienia czy cynizmu, a z funkcji jaką tu sprawuję. Była też skierowana do autorki, a tematu przecież nie zamknęłam.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-09, 12:39

Beata:) pisze:Dziewczyny, co Wy z tą naiwnością? Chęć pomocy to nie jest naiwność.

W sumie masz rację, to nie naiwność. W tym przypadku to nadgorliwość - odrabiamy za założycielkę wątku jej pracę, nie widząc nawet czemu ma służyć. A matka zawsze mi powtarzała: nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Tak więc z jaszczurką okazałyśmy się gorsze od faszyzmu. Ale w tym konkretnym wypadku nie uważam, żeby bycie gorszym od faszyzmu było aż tak tragiczne. Zwłaszcza że ja - może trochę na wyrost - ciepło myślę o większości moich lekarzy.
No a mod z racji swojej funkcji może, a niekiedy nawet powinien być jak faszysta ;-) ale w żadnym razie nie gorszy :-D
Tak więc bez względu na to, co mogą twierdzić różne wyspy jak wulkan gorące, mod faszystowski=dobry mod. Użyszkodnkik może zaś być zarówno lepszy jak i gorszy od faszyzmu... jak długo nie łamie regulaminu.

ewelka7
Posty: 4
Rejestracja: 2013-05-05, 22:28
Lokalizacja: łódź

Postautor: ewelka7 » 2013-05-09, 19:49

Jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję za opinie.
Odpowiadając na Państwa pytania - nie jestem przyszłą lekarką. Studiuję socjologię. Rozumiem, że są Państwo czasem rozgoryczeni zachowaniem lekarzy i generalnie Służbą Zdrowia. Problem ten dotyczy bardzo wielu pacjentów dlatego zdecydowałam się napisać o nim. W swojej pracy wykorzystam wszystkie Państwa wypowiedzi, ponieważ wszystkie są dla mnie istotne, natomiast nie mogę zagwarantować, że później przeczyta ją jakaś ważna osobistość i zacznie coś zmieniać w opiece zdrowotnej. Niestety...

yanomc
Posty: 94
Rejestracja: 2012-12-20, 14:03
Lokalizacja: Lublin

Postautor: yanomc » 2013-05-09, 21:12

Moja opinia jest jednoznaczna, samych faktur za leki, leczenia, różne wizyty lekarskie, tylko za poprzedni rok (nie wszystkie) mam na 5000 i wniosek z tego taki, ze bez kasy nawet nie podchodzić, nie wiem jak wasze, ale moje sa jednoznaczne tylko ryby w tym srodowisku nie biora.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez yanomc, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-09, 23:54

Byłam prowadzona w poradni SM we Wrocławiu. Jest to na fundusz zdrowia i tam bez dawania komukolwiek czegokolwiek zakwalifikowałam się na interferony. Przerwałam z powodu ciąży, wracać nie chciałam. Jak powiedziałam prowadzącej mnie neuro o ciąży to zaprosiła mnie do kliniki na 3 wizyty: w pierwszym i w trzecim trymestrze (albo inaczej, nie pamiętam ale dwie były w trakcie ciąży) i niedługo po urodzeniu, żeby sprawdzać mój stan. Wszystko to było za free (a.k.a. za pieniądze podatników, w tym też moje, bo podatki płaciłam wówczas). Jedyne za co płaciłam to przepisane mi leki a nie było tego jakoś oszałamiająco dużo. Czyli trudno, w niewielu miejscach, ale jednak da się.


Wróć do „Praca licencjacka, magisterska”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 267 gości