Kasiu szybkiego powrotu do zdrówka
Zdarzają się rzuty podczas leczenia, ale jeśli ewidentnie nie widać poprawy i zmniejszenia ilości rzutów, to trzeba pomyśleć o zmianie leku...
Trzymaj się słonko, buziaki
Pogorszenie czy rzut
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 150
- Rejestracja: 2010-10-07, 18:18
- Lokalizacja: sieradzkie
- Kontaktowanie:
witam, moze w niewlasciwym watku ale male pytanie - w tym tygodniu dostalem 10 x dexaven bo noga stala sie slabsza. a wlasciwie stopa nie za bardzo mam sile ja utrzymac, wizalem dopiero 4 zastrzyk ale narazie specjanie nie widze poprawy. a na dodatek mam problemy zoladkowe tzn od jakiegos tygdonia mam bole brzucha i zalatwiam sie troche inaczej zeby nie wchodzic w atanomiczne szczegoly. a okazuje sie ze doktro powiedziala ze wlasnie rzut moglo wywolac zatrucie, czy miliscie cos podobnego i czy dexaven ma takie dzialanie ? dzieki wielkie za odpowiedz
zajmajk, niedawno podczas pogorszenia brałam Dexaven,jakieś 15 zastrzyków.Pomógł mi on,nieco wzmocnił nogi.Nie miałam po nim sensacji żołądkowych, ale mogą się takie zdarzyć u osób o wrażliwszym żołądku.Dlatego podczas brania sterdydów zalecane jest zażywanie też leków osłonowych na żołądek,wątrobę.
Co do tego,że zatrucie mogło wywołać rzut to się jak najbardziej zgodzę.U chorych na sm wszelkie jakieś osłabienia organizmu,przeziębienia,zatrucia mogą spowodować rzut Parę miesięcy temu podczas jakiejś takiej lekkiej grypy żołądkowej, kilka dobrych dni dochodzilam do siebie.Objawy grypy mineły już po 2 dniach, a kłopoty z chodzeniem,mega osłabienie miałam jeszcze przez ponad tydzień
Co do tego,że zatrucie mogło wywołać rzut to się jak najbardziej zgodzę.U chorych na sm wszelkie jakieś osłabienia organizmu,przeziębienia,zatrucia mogą spowodować rzut Parę miesięcy temu podczas jakiejś takiej lekkiej grypy żołądkowej, kilka dobrych dni dochodzilam do siebie.Objawy grypy mineły już po 2 dniach, a kłopoty z chodzeniem,mega osłabienie miałam jeszcze przez ponad tydzień
Aska - dzieki za odpowiedz:) wlasnie dzis z zoladkiem jakby lepiej biore i hepatil na oslone i polprazol i potas. tylko mysle sobie ze dexaven juz powinien zaczac dzialac - dzis 5 zastrzyk niby dopiero jeszcze 5 zostalo wiec jestem dobrej mysli. zasugerowalem sie tym ze po ostatniej kuracji dexavenem dzialania poczulem po 4 zastrzykach. a Tobie po ilu zastrzykach zaczelo sie poprawiac?
U mnie już po 3 zaczęło być troszkę lepiej,miałam więcej siły.Po tych 15 zastrzykach było już dobrze,mialam silniejsze nogi.Biegać nie biegałam ale chodzilo mi się lżej.Cieprpliwości,u każdego sterdydy inaczej działają,nieraz potrzeba czasu aby zaczęły skutkować!U Ciebie na pewno też będzie lepiej!Sterydy potrzebują czasem czasu aby się "rozkręcić"
Cierpliwości, wszystko będzie ok
Cierpliwości, wszystko będzie ok
Witajcie o Dobrzy!
Mam parę pytań, tylko nie odsyłajcie mnie do innych wątków …czytałam, czytałam… i dalej miliony wątpliwości. Dlatego tu się podpinam z pytaniami, bo wydaję się to odpowiednim wątkiem.
Wciąż uczę się tego swojego skurczy byczka, obserwuję wyczyny ciała, słucham, analizuję i…
- skąd wiecie, że rzut to utrzymujące się ponad 24h jakieś tam objawy?
- Wasi lekarze tak mówią?
- czy z każdą taką „niedogodnością” idziecie do lekarza?
- i vide tak skąd ony dottore wie, że to rzut?
Od roku biorę bet., nie widzę czy lepiej czy gorzej, bo… w ciągu tego roku bardzo często leżałam na pysku, wirowało jak po dobrym ginie, opadała stopa, ręce odmawiały współpracy, z oczętami też różnie bywało… itd. itp. czyli tradycyjnie jak u Was. Znaczy się raz lepiej raz gorzej. Oczywiście biorę pod uwagę przepracowanie, stres, pogodę. Tyle, że u mnie te objawy „znikały” szybciej niż 24 h. Jak już naprawdę było kiepsko to brałam laseczkę, prosiłam o zawiezienie do pracy lub piłam kawę przez słomkę i jakoś do przodu.
Poniedziałek, noc, budzę się z tak strasznym bólem w nodze, że krzyczę (bardziej mnie ten wrzask obudził chyba ), taki coś jak skurcz (sportowy – uprawiałam kiedyś), ale nie identyczny. Chcę się odwrócić – nie mogę, chcę wstać – nie mogę. Myślę sobie, „a w dupie (wybaczcie), może przejdzie samo, bo co mi da darcie mordy (mieszkam sama, tel. na dole), może zasnę, zobaczymy rano”. Nie spałam do rana, a jak przyszła pora zwlec ciało z wyra, jakoś zeszłam i…nic się nie działo. Naprawiła się sama.
W środę wstałam i głową ani w prawo ani w lewo. Myślę sobie, kurka blaszka – boli, ale 3,4 godz., rozruszam karczycho i będę jak nowa (każdy z nas kiedyś pewnie źle spał i wie o czym piszę). Dobra, minęły 4 godz., minął cały dzień… jest niedziela!, a ja dalej jak T1000!
Wg tego co piszecie o swoich doświadczeniach to rzut jakowyś!
Idę do swojego neuro, powiem mu to co napisałam Wam, a on…? Powie mi, że rzut czy poduszka do bani?
Nie bijcie, wytłumaczcie proszę!
Pozdrawiam
Mam parę pytań, tylko nie odsyłajcie mnie do innych wątków …czytałam, czytałam… i dalej miliony wątpliwości. Dlatego tu się podpinam z pytaniami, bo wydaję się to odpowiednim wątkiem.
Wciąż uczę się tego swojego skurczy byczka, obserwuję wyczyny ciała, słucham, analizuję i…
- skąd wiecie, że rzut to utrzymujące się ponad 24h jakieś tam objawy?
- Wasi lekarze tak mówią?
- czy z każdą taką „niedogodnością” idziecie do lekarza?
- i vide tak skąd ony dottore wie, że to rzut?
Od roku biorę bet., nie widzę czy lepiej czy gorzej, bo… w ciągu tego roku bardzo często leżałam na pysku, wirowało jak po dobrym ginie, opadała stopa, ręce odmawiały współpracy, z oczętami też różnie bywało… itd. itp. czyli tradycyjnie jak u Was. Znaczy się raz lepiej raz gorzej. Oczywiście biorę pod uwagę przepracowanie, stres, pogodę. Tyle, że u mnie te objawy „znikały” szybciej niż 24 h. Jak już naprawdę było kiepsko to brałam laseczkę, prosiłam o zawiezienie do pracy lub piłam kawę przez słomkę i jakoś do przodu.
Poniedziałek, noc, budzę się z tak strasznym bólem w nodze, że krzyczę (bardziej mnie ten wrzask obudził chyba ), taki coś jak skurcz (sportowy – uprawiałam kiedyś), ale nie identyczny. Chcę się odwrócić – nie mogę, chcę wstać – nie mogę. Myślę sobie, „a w dupie (wybaczcie), może przejdzie samo, bo co mi da darcie mordy (mieszkam sama, tel. na dole), może zasnę, zobaczymy rano”. Nie spałam do rana, a jak przyszła pora zwlec ciało z wyra, jakoś zeszłam i…nic się nie działo. Naprawiła się sama.
W środę wstałam i głową ani w prawo ani w lewo. Myślę sobie, kurka blaszka – boli, ale 3,4 godz., rozruszam karczycho i będę jak nowa (każdy z nas kiedyś pewnie źle spał i wie o czym piszę). Dobra, minęły 4 godz., minął cały dzień… jest niedziela!, a ja dalej jak T1000!
Wg tego co piszecie o swoich doświadczeniach to rzut jakowyś!
Idę do swojego neuro, powiem mu to co napisałam Wam, a on…? Powie mi, że rzut czy poduszka do bani?
Nie bijcie, wytłumaczcie proszę!
Pozdrawiam
"Bo Wypadek to dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy"
-
- Posty: 389
- Rejestracja: 2011-07-28, 11:26
- Lokalizacja: Warszawa
Cześć Srolkowa
tak właśnie mówią nam lekarze a wychodzę z założenia że znają sie na rzeczy i nie staram się być mądrzejsza od nich.srolek pisze:skąd wiecie, że rzut to utrzymujące się ponad 24h jakieś tam objawy?
nie z każdą. Uważam że każdy zna swój organizm i czuje kiedy coś zaczyna się dziać nie tak.srolek pisze: czy z każdą taką „niedogodnością” idziecie do lekarza?
Ja biorę ponad pół roku i też potrafi mnie zwalić z nóg i z oczu ale jak wiadomo betaf.to nie jest 100%lekarstwo.srolek pisze:Od roku biorę bet., nie widzę czy lepiej czy gorzej,
Idż do lekarza i o wszystkim mu powiedzsrolek pisze:W środę wstałam i głową ani w prawo ani w lewo
wydaje mi się że raczej nie ale zawsze można zmienić i poduszkę i lekarza, bo może on jest do bani pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzęsrolek pisze:poduszka do bani?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości