: 2011-10-10, 20:31
Bardzo dziękuję za odzew
Od razu prostuję, bo chyba wyszło, że mam fochy na swojego doktora. Nie mam! I to nie miało pejoratywnego zabarwienia… wolę zmienić poduszkę, kołdrę, ba! kapcie nawet, ale swojego doktorka się nie pozbędę. Kocham go miłością wielką i prawdziwą i jest… cudnym człowiekiem. Mój ci on!!!
Mam nadzieję, że nie tylko ja mam takie zdanie o nim.
Byłam, pogadaliśmy o moich wątpliwościach i tych ostatnich wyczynach, obstukał mnie młotem, porysował, skręcił mi kark to w prawo to w lewo, spojrzał głęboko w oczy (swoją drogą żaden facet tak pięknie mi w oczy nie patrzył ) i jakieś to niejednoznaczne jeszcze. Na sterydzik jeszcze nie, ale nowe piguły dostałam (wątroba się domagała)…w tym jeden a’la pavulon… ło jej, ale mi teraz luźno tu i ówdzie . I za parę dni znowu na kozetkę, chyba że szybciej zrobi się gorzej. No i el quatro, żebym mogła się podreperować. Tyle, że dla mnie to stresik, bo nie lubię nie być w pracy, no i te nieszczęsne zaległości potem, ech
A na piękne powitanie usłyszałam – „ojjjj, już jesień”… znaczy się sezon na rzuty i inne pogorszenia (o czym nie wiedziałam). Czekam zatem na zimę, a w te dłuuugie wieczory dalej będę Was monitorować ocznie.
pozdrawiam
Od razu prostuję, bo chyba wyszło, że mam fochy na swojego doktora. Nie mam! I to nie miało pejoratywnego zabarwienia… wolę zmienić poduszkę, kołdrę, ba! kapcie nawet, ale swojego doktorka się nie pozbędę. Kocham go miłością wielką i prawdziwą i jest… cudnym człowiekiem. Mój ci on!!!
Mam nadzieję, że nie tylko ja mam takie zdanie o nim.
Byłam, pogadaliśmy o moich wątpliwościach i tych ostatnich wyczynach, obstukał mnie młotem, porysował, skręcił mi kark to w prawo to w lewo, spojrzał głęboko w oczy (swoją drogą żaden facet tak pięknie mi w oczy nie patrzył ) i jakieś to niejednoznaczne jeszcze. Na sterydzik jeszcze nie, ale nowe piguły dostałam (wątroba się domagała)…w tym jeden a’la pavulon… ło jej, ale mi teraz luźno tu i ówdzie . I za parę dni znowu na kozetkę, chyba że szybciej zrobi się gorzej. No i el quatro, żebym mogła się podreperować. Tyle, że dla mnie to stresik, bo nie lubię nie być w pracy, no i te nieszczęsne zaległości potem, ech
A na piękne powitanie usłyszałam – „ojjjj, już jesień”… znaczy się sezon na rzuty i inne pogorszenia (o czym nie wiedziałam). Czekam zatem na zimę, a w te dłuuugie wieczory dalej będę Was monitorować ocznie.
pozdrawiam