Pogorszenie czy rzut

j.w.

Moderator: Beata:)

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 51
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2009-11-11, 20:56

Ja też jestem pielęgniarką, pracowałam na zmiany prawie 15 lat i doceniam to, że dzięki orzeczeniu najpierw przeszłam na "ranki" po 7h, a niedawno zamieniłam oddział (wcześniaki) na MRI.
Wierzcie mi, warto pomyśleć o zmianie, wybrałyśmy sobie piękny zawód, ale bardzo obciążający organizm, a trzeba przecież pamiętać o bezpieczeństwie pacjentów i własnym.
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

milenka
Posty: 195
Rejestracja: 2009-08-28, 23:13
Lokalizacja: olsztyn

Postautor: milenka » 2009-11-11, 21:59

ja niedawno wrocilam po macierzynskim.jakos narazie daje rade na tych dyzurach chociaz bywa ciezko.a jakie dolehliwosci odczuwalyscie na dyzurach? na chwile obecna nie mam mozliwosci zmiany systemu pracy.pozdrawiam.
mila

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 51
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2009-11-11, 23:39

Dla mnie najgorsze było potworne zmęczenie (po nocnych dyżurach "urywał mi się film" w autobusie), poza tym problemy z chodzeniem i osłabienie rąk. Ciężko mi jeszcze przestawić się na nowe miejsce pracy, ale wiem, że nie dałabym rady pracować jak wcześniej, nie mówiąc już o odpowiedzialności.
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

izun
Posty: 155
Rejestracja: 2009-10-13, 18:53
Lokalizacja: Śląsk

Postautor: izun » 2009-11-12, 20:23

Dolegliwości na dyżurach?-no cóż:chyba przede wszystkim postępujące osłabienie nogi w kolanie(takie uczucie odwracania w drugą stronę),zwalnianie toku myślenia,drżenie dłoni,a potem rąk,ale najgorsze było niedowidzenie zapisów na monitorach...Koleżanki starały się być wyrozumiałe,ale chyba tak naprawdę niewiele wiemy o chorobie,jeśli nas nie dotyczy,więc zdarzało się,że cierpliwości brakowało...No i wcale im się nie dziwię,bo jak może jej starczyć,jeśli trwa reanimacja,jest nas dwie,z czego tej drugiej zaczyna wszystko z rąk lecieć?Samą mnie to wkurzało... Smutne,ale prawdziwe...Dziś wiem,że chcąc być odpowiedzialną nie moge wrócić na 12-godz. dyżury,bo po prostu nie dam rady :-/
A jeśli można wiedzieć-na jakim oddziale pracujesz i ile lat w zawodzie siedzisz?
kto pyta,nie błądzi...tylko czasem drogi nadkłada...

milenka
Posty: 195
Rejestracja: 2009-08-28, 23:13
Lokalizacja: olsztyn

Postautor: milenka » 2009-11-12, 21:49

czesc.pracuje juz w naszym wspanialym zawodzie 13 lat.na oddziale chirurgii tez mi nie jest latwo.ja na dyzurach jakos sie trzymam ale po nocnym dyzurze szczegolnie odczuwam nudnosci i jakby zawroty glowy.diagnozy jeszcze nie mam.
mila

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 51
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2009-11-12, 23:53

Ja pracuję ponad 16 lat, jak pisałam wcześniej najpierw na Intensywnej Terapii Noworodka (też miałam problemy przy reanimacjach, bo ręce nie wytrzymywały np. dłuższego wentylowania dziecka workiem Ambu), a teraz od października w pracowni MRI. Diagnozy też jeszcze nie mam...
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

izun
Posty: 155
Rejestracja: 2009-10-13, 18:53
Lokalizacja: Śląsk

Postautor: izun » 2009-11-13, 21:39

Tak sobie myślę dziewczyny,że pozostaje nam wierzyć,że jeszcze się przydamy wtej pracy...W każdym razie życzę wam i sobie powodzenia...
kto pyta,nie błądzi...tylko czasem drogi nadkłada...

keyara
Posty: 692
Rejestracja: 2009-11-03, 10:06
Lokalizacja: Radlin

Postautor: keyara » 2009-11-14, 16:33

Podziwiam wasz optymizm.Ja jestem fizjoterapeutką.ale już nie pracuję.odległość od pracy ,samodzielne! rodzicielstwo :-> zresztą po wszystkich przejściach z diagnozą nie chce mi się nawet patrzeć na służbę zdrowia.Nie miałam tak trudnej pracy jak Wy.Najbardziej brak mi kontaktu z pacjentami.Teraz otworzyłam własną firmę zupełnie nie związaną z zawodem i jakoś daję rady.Pozdrawiam was cieplutko :-)

izun
Posty: 155
Rejestracja: 2009-10-13, 18:53
Lokalizacja: Śląsk

Postautor: izun » 2009-11-15, 22:41

Keyaro kochana,tu nie ma co podziwiać!Czasem jest trudniej,innym razem jakoś lzej..Rozumiem twoją tęsknotę za pacjentami,osobiście jestem drugi miesiąc na L4(choć mam cichą nadzieję,że we wtorek lekarz pozwoli mi wrócić do pracy)i czuję,że bardzo mi tego brakuje.A TY znalazłaś swój sposób na codzienność z naszą chorobą i jestem osobiście pełna podziwu dla ciebie,że się odważyłaś i dajesz radę!!!Mogę tylko dodać-tak trzymaj!
Pozdrawiam gorąco!
kto pyta,nie błądzi...tylko czasem drogi nadkłada...

danika
Posty: 13
Rejestracja: 2009-10-26, 11:42
Lokalizacja: Siedlce
Kontaktowanie:

Postautor: danika » 2009-11-18, 10:47

Widzę, że jestem wśród swoich, ja też dłuższy czas pracowałam w szpitalu co prawda jako sekretarka, ale to środowisko wciąga, przynajmniej u nas tak było. Właśnie jestem po badaniu MRI, które uwidoczniło stare zmiany niewykazujące cech wzmocnienia kontrastowego i zastanawiam się czy to nasze choróbsko może się wyciszyć na tyle by nie sprawiać problemów? Jakie są wasze doświadczenia?

izun
Posty: 155
Rejestracja: 2009-10-13, 18:53
Lokalizacja: Śląsk

Postautor: izun » 2009-11-18, 18:09

Święte słowa Daniko ;-) .Odpowiadając na twoje pytanie,a biorąc pod uwagę własne doświadczenie,to myślę,że jak najbardziej tak.Ja osobiście pierwsze objawy nadchodzących kłopotów zarejstrowałam jakieś 10 lat temu,ale rozpoznanie postawiano mi dopiero w tym roku,bo wcześniej nie dostrzegałam,że dzieje się coś niepokojącego.A że się działo wiem dziś będąc po diagnostyce.I mówię głośno-i dobrze,bo miałam czas żeby dorosnąć...i mieć siłę na zmierzenie się z moim rozpoznaniem...a w tamtym czasie byłoby mi dużo trudniej...
Mam nadzieję,że rozumiesz co chcę powiedzieć?!
Pozdrawiam
kto pyta,nie błądzi...tylko czasem drogi nadkłada...

danika
Posty: 13
Rejestracja: 2009-10-26, 11:42
Lokalizacja: Siedlce
Kontaktowanie:

Postautor: danika » 2009-11-19, 11:03

Oczywiście ,że rozumiem izun jestem w podobnej sytuacji. Trzeba było lekkiego co prawda rzuciku żebym się dowiedziała co mi jest. Jak się ma 20 lat i drentwieje lekko palec to nawet się tego nie czuje , bo są ciekawsze rzeczy. ;-)

Awatar użytkownika
Myszona
Posty: 1494
Rejestracja: 2007-10-17, 18:17
Lokalizacja: Łódż

Postautor: Myszona » 2009-11-19, 18:59

Najgorsze w btym chyba, żę jak się pójdzie z początkowymi objawami(np drętwienie,przykurcz)to szanowni lekarze też nie wiedzą, co zacz?! :065:
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"

keyara
Posty: 692
Rejestracja: 2009-11-03, 10:06
Lokalizacja: Radlin

Postautor: keyara » 2009-11-19, 21:26

Właśnie.Ja 2 lata łykałam magnez na drętwienie nogi,i bilobil na "zmęczone " oczy.Paranoja. Czułam się jak hipchondryczka .
"...nie piję wody ,bo rybki się w niej piep..ą..." ;-)

"Każdy problem ma rozwiązanie, jeśli rozwiązanie nie istnieje, nie istnieje też problem" Obrazek

danika
Posty: 13
Rejestracja: 2009-10-26, 11:42
Lokalizacja: Siedlce
Kontaktowanie:

Postautor: danika » 2009-11-20, 18:16

Ja skarżąc się na drentwiejący palec u nogi usłyszałam że jest za długi , albo mam za ciasne buty po tym stwierdziłam, że lepiej sie nie odzywać - no i mam mózg w kropki :lol:


Wróć do „Kolejne rzuty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 97 gości