Witam Was serdecznie
ponieważ to mój pierwszy post.
Ponad pół roku temu zaczęły mnie dręczyć zawroty głowy, opisze może dokładnie jak to wyglądało (a jest tego trochę, nieźle przynudzę
) ale inaczej nie potrafie opisać problemu.
Pewnej nocy po przebudzeniu miałem jakby "lekką głowę", gdy szedłem do toalety zarzucało mną lekko, jak po alko, rano po przebudzeniu gdy wstałem wszystko minęło.
Na drugi dzień to samo, w nocy po przebudzeniu "na toaletę" zawroty równowagi/ zawroty głowy, zgoniłem na "złe spanie" przemęczenie.
Potem spokój przez parę i pewnego tym razem ranka nie w środku nocy znajome już odczucie gdy się obudziłem zawroty/ zachwiania równowagi i do tego problem ze skupieniem wzroku - tj. oczopląs prawego oka, wiem co to bo w lewym mam cały czas od urodzenia, wcześniej przy nocnych zawrotach pewnie też był ale nie zwróciłem na to uwagi, tym razem po przebudzeniu gdy wstałem zawroty nie minęły rankiem jak poprzednio ale dopiero po południu.
Znów kilka dni przerwy (w sumie ponad tydzień na pewno) w dzień gdy siedziałem przed kompem, w moment zrobiło mi się dziwnie - tj. znów te zawroty/ zachwiania i oczopląs, uczucie otępienia-oszołomienia nie wiem jak to określić czułem jak bym miał zemdleć... ale po parunastu minutach wszystko wróciło do normy.
Zarejestrowałem się do lekarza, jak to u nas bywa,... dopiero "na poniedziałek".
Minęło znów kilka dni, bez zupełnie żadnych objawów, w międzyczasie umówionej wizyty u lekarza podczas wycieczki (już zabukowana pojechałem aby nie stracić zaliczki) w nocy przy zwiedzaniu miasta, już dość późną nocą znów dopadło mnie znajome odczucie i utrzymywało się aż się położyłem spać a to miało miejsce późno bo "zwiedzaliśmy" do zdaje się 5tej nad ranem nawet dałem radę wypić dwa piwa
...wiem głupota.
Rano po przebudzeniu w hotelu, podczas ruchów głową dość mocne "zawirowania" dopiero za którymś razem wstałem z łóżka, po jakby to nazwać "rozchodzeniu" lub przyzwyczajeniu, przyłączyłem się do znajomych do zwiedzania miasta, w ciągu dnia "kręcioła" była raz mniejsza raz większa, gdy była mniejsza pozwalała nawet na bieg za uciekającym tramwajem
ale ogólnie non stop od zeszłej nocy głowa była nie ta.
Na drugi dzień to samo, po przebudzeniu najgorzej, później trochę lepiej, był to dzień powrotu "z wycieczki" więc parę godzin w aucie mimo obaw współpodróżników że mogę brzydko mówić "nabrudzić" w aucie
nic takiego nie miało miejsca, wręcz przeciwnie zero problemu - ten pojawił się dopiero podczas wysiadania z auta "na stały" grunt, ale i tak nie było brudzących chodnik niespodzianek. Jedyne co w podróży mi dokuczało to zaczynające się przeziębienie, albo jak później się okazało... zaostrzenie zatok..
Następny dzień,... zawroty mniejsze, następny dzień,.. jeszcze mniejsze... umówiona wizyta u lekarza,... skierowanie do szpitala specjalistycznego,... w międzyczasie gorączka, ból gardła, katar, przeziębienie...
Następnego dnia wizyta w szpitalu zawroty/ zachwiania oczopląs już nieporównywalnie mniejsze niż trzy dni temu na wycieczce... objawy przeziębienia już też mniejsze.
Na wydziale neurologi; wywiad, badanie krwi, badanie neurologiczne - różne odruchy, tomograf.
Diagnoza; "neurologicznie zdrowy", temp 27.3, zapalenie zatok.
Leki; antybiotyk na zatoki, histigen na zawroty, witaminy, krople itd...
Konsultacja laryngolog.
W sumie mocno się zdziwiłem, zatoki? co prawda zawalone mam od zawsze (alergik), ale w sumie przy powrocie w aucie ten ból gardła, głowy...
Po powrocie ze szpitala lekki nawrót trochę większych zawrotów ale tylko przez moment parę minut, potem przez następne trzy dni całkowicie znikły czyli tydzień od momentu gdy się "na dobre" pojawiły, nie licząc krótkich porannych nocnych epizodów z paru-parunasto dniowymi przerwami.
I tu pomimo badań w szpitalu, kontrolnej wizycie u lekarza z wynikami, laryngolog (przeczyścił uszy, skierował na badania słuchu ten wyszedł oK i później jeszcze u innego lekarza (z bolącym karkiem) pytanie czy mógłby to być rzut? związek z SM?
Wiem że objawy muszą trwać ponad 24h i w miesięcznych odstępach, ale nie daje mi to spokoju...
Jeszcze dodam że;
Bardzo dużo siedzę przed kompem (niezdrowa pozycja), zdarzało mi się wcześniej że wstawałem rano z bolącym karkiem, ostatnio dwa miesiące temu tak mnie złapało w szyi że nie mogłem jej obracać w lewo, wizyta u lekarza (pokazałem lekarce wyniki wspomniałem o wcześniejszym epizodzie) na to - wszystko Ok że to przez złe spanie i minie.
Leki; tabletki rozluźniające mięśnie, zalecenie ergonomicznej pozycji przed kompem, więcej sportu (nie ma w ogóle
) ćwiczenia na kręgosłup.
Dodam że do bólu karku dochodzą czasami chwilowe bóle twarzy - nerwobóle, zakłuje oko, nos, małżowina uszna (objawy te nasiliły się po tym silniejszym bólu karku) często też mam wypieki na twarzy, i praktycznie od kilku lat piszczy mi w uchu.
Staram się oszczędzać, wykonuje sam zalecone ćwiczenia szyi (nie dostałem skierowania do kręglarza? bo niby nie ma potrzeby) nerwobóle twarzy i karku są już mniejsze.
Czy patrząc na powyższe zawroty mogły być np od kręgosłupa?
Lekarze patrzą na mnie jak na... wiecie i mówią żebym się nie uruchamiał i nie wyszukiwał chorób, mają rację? czy brnąć prywatnie w szczegółowe badania?
Jeśli wygłupiłem się moją "opowieścią" itd Wybaczcie, ale mam rozchwiane nerwy, życie mnie zbytnio nie oszczędza nerwowo,... a dodatkowo cały czas myślę o powyższej historii, wręcz nie mogę przestać o tym myśleć.