Cześć
Choroba traktuje mnie stosunkowo łagodnie, więc nie wiem, czy mogę być dobrym przykładem na to, co należy robić w kryzysowych sytuacjach.
Jednak jakiś czas temu dopadło mnie takie uczucie jak opisujesz. Nogi były ciężkie, jakby ktoś przywiązał do nich ciężary. Uniesienie stopy było ponad moje siły. Do tego ogólne zmęczenie, które przez kilka dni w ogóle nie ustępowało.
Próbowałam się "ratować" spacerkami, ćwiczeniami fizycznymi, lekkim wysiłkiem fizycznym.
No i zrobiłam sobie tym krzywdę, bo objawy się pogłębiły, a mój neurolog gdy dowiedział się jakie metody "leczenia" stosowałam popukał się tylko w czoło

Odpoczynek i tylko odpoczynek. Zero stresu do tego. To bardzo dołujące kiedy masz do zrobienia milion rzeczy, ale chyba jedynie "nicnierobienie" i przeczekanie w takich sytuacjach jest najlepsze...
Moje objawy ustąpiły po około 3 tygodniach (mogłam normalnie chodzić), a 2 miesiące od osłabienia byłam już jak "nowa".
Co do neurologa, uważam, że zawsze należy się skontaktować z lekarzem, choćby po to by Cię uspokoił

trzymam kciuki za Ciebie i odpoczywaj
