Powtarzać badania?

Niezdiagnozowani

Moderator: Beata:)

Gośka
Posty: 8
Rejestracja: 2013-04-11, 13:47
Lokalizacja: Łódź

Powtarzać badania?

Postautor: Gośka » 2013-04-11, 14:26

Półtora roku temu miałam MRI szyi po wypadku samochodowym i prócz kręgozmyków wyszła jedna zmiana w rdzeniu demielinizacyjna lub poniedokrwienna do różnicowania. zafundowano mi punkcję. wynik był trochę przekłamany, zwłaszcza jeśli chodzi o wskaźniki syntezy immunoglobulin, bo płyn był skrwawiony, ale wyszły prążki typu II, cokolwiek to znaczy (że typu II, bo że prążki, to wiem).
Potencjały wzrokowe ok, w badaniu neurologicznym bez odchyleń.
Co pół roku robię MRI i wciąż mam tę samą jedną zmianę, żadnych dodatkowych nie mam - przynajmniej na razie.
Od ok 6 miesięcy mam powracającą przeczulicę skóry tu i ówdzie - jakby skóra była oparzona i mrowi mnie grzbiet prawej dłoni. Ale wcześniej przy tej jednej zmianie takich objawów nie miałam (w ogóle żadnych nie miałam), a teraz mi się pojawiły. Ale czy to możliwe, że tak nagle od tej jednej starej zmiany? Może bardziej od tych kręgozmyków? Lekarze nie wiedzą. Myślą, żeby powtarzać punkcję - tylko co to da? Powtarzać badania, czy póki co odpuścić sobie temat? Co o tym dziwnym przypadku myślicie?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Gośka, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2013-04-11, 16:24

Witaj mnbvcxz

O mało co nie skasowałam Twojego konta. Nick sugeruje bota, taki spamujący po forach automat i zmora wszystkich Administratorów. :027: Dobrze, że sprawdziłam dokładnie...

mnbvcxz pisze:Powtarzać badania, czy póki co odpuścić sobie temat?

Jeżeli czujesz się zaniepokojona i bardzo Ci to przeszkadza - powtórz.
mnbvcxz pisze:Ale czy to możliwe, że tak nagle od tej jednej starej zmiany?

Tutaj może mieć znaczenie wiele czynników, które mogą nawet nie mieć nic wspólnego ze zmianami. Podpytaj dokładnie lekarzy i ... poczytaj forum ;-)
Obrazek

Gośka
Posty: 8
Rejestracja: 2013-04-11, 13:47
Lokalizacja: Łódź

dylematy, że dwa światy!

Postautor: Gośka » 2013-04-11, 17:10

Dziękuję za podpowiedź. Oj, jestem zaniepokojona. Lekarze nie wiedzą, czy to sm, czy nie. Mnie się wydaje to oczywiste, że tak - co najwyżej początek...
Nie wiem tylko, co te badania dadzą - nie mam klasycznych rzutów, więc leczenia mi nie zaproponują. Zatem pozostawiona sama sobie z tą diagnozą nie będę miała nic lepszego do roboty prócz czekania aż nogi odmówią mi posłuszeństwa... :(

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2013-04-11, 17:26

Lekarze nie wiedzą, czy to sm, czy nie.

mnbvcxz pisze:Mnie się wydaje to oczywiste, że tak

Skoro lekarze nie są pewni, to skąd ta pewność u Ciebie?
Zatem pozostawiona sama sobie z tą diagnozą nie będę miała nic lepszego do roboty prócz czekania aż nogi odmówią mi posłuszeństwa... :(

Rozumiem, że diagnozę sobie już sama postawiłaś, wiesz o Sm dużo, znasz każdą postać tej choroby i wiesz, że nogi odmówią Ci posłuszeństwa?
Obrazek

Awatar użytkownika
malina :/
Posty: 2026
Rejestracja: 2009-05-23, 22:49
Wiek: 38
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postautor: malina :/ » 2013-04-11, 19:11

mnbvcxz pisze:Może bardziej od tych kręgozmyków?
ja bym była za kręgozmykami bo one wywołują takie rzeczy...

Konsekwencją kręgozmyku jest utrata stabilności kręgosłupa, pogorszenie sprawności ruchowej kręgosłupa, przewlekły ból oraz występowanie objawów neurologicznych takich jak mrowienie, drętwienie w obrębie kończyn dolnych, zaburzenia czucia, osłabienie siły mięśniowej.

mnbvcxz pisze: Lekarze nie wiedzą, czy to sm, czy nie. Mnie się wydaje to oczywiste, że tak - co najwyżej początek...
bo lekarze to idioci, a Ty wiesz wszystko lepiej hehe BRAWO ZA POSTAWIENIE SOBIE DIAGNOZY !!!
mnbvcxz pisze:nie mam klasycznych rzutów, więc leczenia mi nie zaproponują.
hehe sama sobie kup leki jak już sama postawiłaś sobie diagnozę...

ojć Łobuz, a nie Malina ... Przepraszam za drwiącą odpowiedź ale doznaję palpitacji serca wraz z ogarniającą irytacją jak czytam posty gdzie ktoś wymyśla sobie SM...
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...

Gośka
Posty: 8
Rejestracja: 2013-04-11, 13:47
Lokalizacja: Łódź

cd

Postautor: Gośka » 2013-04-11, 19:32

Wiecie co, głupia sprawa. Tak głupia, że aż jeszcze głupiej pisać, ale kiedyś byłam u Aidy - tej jasnowidzki z Wawy. I prócz tradycyjnych pytań o męża, o dzieci, o pracę, zapytałam też o zdrówko, a jakże! I ona powiedziała, że mam sm. Wtedy pomyślałam, że widać nie jest tak dobra, jak mówią. A potem, jak znaleźli u mnie przypadkiem tę zmianę demielinizacyjną... od razu przypomniałam sobie tę naszą para sesję...
No i skąd by były prążki? :(

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2013-04-11, 19:42

O matuchno litościwa.....

Prążki, a nota bene, Twój wynik jest niejasny, występują również w kilkunastu innych chorobach. Nie będę ich wymieniać, bo obawiam się, że taka wiedza może Ci zaszkodzić.

Ja wróżką nie jestem, więc wysiadam. Może inni będą w stanie uspokoić Twój stan ducha.
Co Ty dziewczyno wyprawiasz? Chcesz się wpędzić w ciężką nerwicę??
Obrazek

Awatar użytkownika
malina :/
Posty: 2026
Rejestracja: 2009-05-23, 22:49
Wiek: 38
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postautor: malina :/ » 2013-04-11, 19:44

mnbvcxz pisze:byłam u Aidy - tej jasnowidzki z Wawy.I ona powiedziała, że mam sm.
nie napiszę już nic bo wyjdzie ze mnie strasznyyy Łobuz :) trzymaj się i rozsądnego podejścia do sprawy życzę...
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...

Gośka
Posty: 8
Rejestracja: 2013-04-11, 13:47
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Gośka » 2013-04-11, 19:56

Wiem, że przyda mi się choćby wirtualny policzek :)
Trochę wysiadła mi psycha. Trochę to eufemizm.
Siedzę w pracy i ryczę, klienci dziwnie mi się przyglądają...
Trzymałam się i wydawałoby się, że jakoś to sobie już poukładałam, ale dzisiejsze zaproszenie na ponowne badania do szpitala znów mnie rozwaliło... Chciałam już odpocząć od tego tematu... :/
Tak czy inaczej, dzięki dziewczyny!

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-04-11, 21:11

Ja trochę o wróżkach, bo też chadzałam. Ot, jedni chodzą do psychologów, inne do wróżek. Ja z tych innych.
To była bardzo dobra wróżka. Tak jakoś odnosiłam wrażenie, że potrafiła czytać w myślach, bo co do ustalania teraźniejszości była bardzo dobra i zdawała się wiedzieć, co chcę usłyszeć.
Na temat mojej drętwiejącej ręki powiedziała, że to jakiś banalny problem ortopedyczny, że będą problemy z diagnozą, będę chodzić od lekarza do lekarza a w końcu okaże się, że to nic poważnego, wymagać będzie tylko drobnego zabiegu chirurgicznego.
Przepowiedziała mi też złamanie nogi w najbliższym czasie. I rychłą śmierć któregoś (nie pamiętam którego) z rodziców.
Nogi nie złamałam, z ręką nie chodziłam do lekarza, ale na moją znajomość własnego organizmu to mi to raczej na neurologiczne niż na ortopedyczne wyglądało, a parę miesięcy później zdiagnozowano SM (z powodu problemów z oczami), i wychodziło lekarce z przeprowadzonego wywiadu, że choruję od 10 lat, więc pewnie te "ortopedyczne" drętwienia to właśnie było SM. Oboje rodzice żyją do tej pory, choć zdrowia nie mają od dawna.

Więc bez względu na to, czy masz SM czy nie, diagnozę pozostaw lekarzowi. Nie będę mówić, że lekarze to samo dobro i że nigdy się nie mylą, ale mimo wszystko diagnozować się lepiej u nich.

sk
Posty: 167
Rejestracja: 2013-04-05, 15:20
Lokalizacja: Rybnik

Postautor: sk » 2013-04-11, 21:24

Samodiagnoza to temat mi bliski, wobec czego się wypowiem.

Moja siostra wpędziła się kiedyś (w wieku 18 lat) w bardzo ciężką nerwicę, twierdząc, że znamię na nodze, które posiada od urodzenia, powiększa się, co jest dowodem na to, iż choruje na czerniaka złośliwego. Wmawiała sobie to tak uparcie, że żadne badania wykluczające chorobę, ani też to, co mówili lekarze, nie było w stanie jej przekonać. Do dzisiaj bierze psychotropy, ostatnio zdiagnozowała u siebie schizofrenię. :roll: Jakikolwiek morał by z jej historii nie płynął, jedno jest pewne: siostra zniszczyła sobie najpiękniejsze lata młodości, szukając choroby, której nie miała. Nie warto.

Swoją drogą, przypomniała mi się "ciekawa" historia: ze szpitala, gdzie byłam diagnozowana, trzeba było przewieźć mnie do pobliskiego, większego miasta, ponieważ miałam mieć robione tam badanie potencjałów wzrokowych. Zrobiła się spora afera, bo mimo tego, że rezerwowano wcześniej na tę okazję ambulans (tak, chciałam jechać sama samochodem, ale mi nie pozwolono...), okazało się, że wszystkie są zajęte i nie ma mnie kto przewieźć. W obliczu takiej zniewagi lekarka i ordynator razem zakrzyknęli, że nie obchodzi ich, jak to dyspozytor zrobi, ale mają natychmiast znaleźć dla mnie wolną karetkę. No i znaleźli. Jechałam naprzeciwko bardzo młodego schizofrenika, dopiero co zdiagnozowanego, po próbie samobójczej, "przytępionego" lekami (on miał być odstawiony do szpitala psychiatrycznego). Przez całą drogę modliłam się, że cały czas będzie patrzył tak uparcie w te szyby i nie spojrzy na mnie. Naprawdę się bałam. Ale czego się nie robi, żeby dostarczyć na czas pacjenta.

Chłopak miał może z 19 lat. Poza pustym wzrokiem i zaciętym wyrazem twarzy wyglądał na zdrową osobę, która dopiero zaczyna poznawać świat. I tak sobie myślę, że gdyby miał wybór, gdyby mógł jeszcze choć rok przeżyć bez tych napadów, bez wiedzy, że jest chory, oddałby bardzo wiele. Tak samo jak ja i wielu innych ludzi. Zatem, jak mówi moja przyjaciółka: majtki w gacie i do przodu. :-) Nie zadręczaj się, nie szukaj przyczyn, żyj dziewczyno, bo tych pięknych lat nikt Ci nie odda już na pewno. ;-)

Awatar użytkownika
blanka
Posty: 7000
Rejestracja: 2012-09-07, 17:02
Wiek: 51
Lokalizacja: tarnowskie góry

Postautor: blanka » 2013-04-11, 22:08

Na przekór wszystkiemu doszukujesz się sm .Ja na przekór wszystkiemu chce wyparcia tej choroby z organizmu .Co jest łatwiejsze ,co daje gorsze objawy fiz. i psych.?
Uważam ,że twoja postawa.
Żyj kobieto ,ciesz się swoim życiem-bo inaczej moje życie z choroba (choć nie mogę narzekać) ,będzie łatwiejsze , szczęśliwsze i "zdrowsze" niż Twoje.
Pozdrawiam :-)
Blanka

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-04-11, 22:27

Jeszcze coś w temacie autodiagnozy.
Szykowałam się do egzaminu na studia. I pewnego pięknego dnia zaczęłam widzieć podwójnie, głowa mnie bolała i takie tam. Do lekarza chodziłam z matką, bo przechodzenie np. przez ulicę przy podwójnym widzeniu może być niebezpieczne. Ja żyłam bardziej egzaminem, matka - moją chorobą, bo wyczytała, że podwójne widzenie to objaw SM. Inną chorobą, która się tak objawia jest miastenia i nie wiem czy są jeszcze jakieś, w każdym razie nie jest tego wiele. Okulista odesłał mnie do neuro, neuro stwierdził zapalenie nerwu 6, zapisał jakieś zastrzyki. Matka zapytała neuro czy mogę mieć SM, na co ten: to jak córkę boli głowa to od razu ma być rak mózgu? Poszłyśmy do innej neuro - tym razem wykluczyć miastenię. Neuro wykluczyła, o SMie nie było mowy. Uznałam, że lekarz był chamski, ale wówczas nie odmawiałam mu kompetencji. Odmówiłam gdy po 10 latach neuro powiedziała mi, że rezonans potwierdził tylko to co podejrzewała od czasu wywiadu ze mną - SM, a pierwszy rzut to było to podwójne widzenie. Przeżyłam 10 lat czując się niejednokrotnie jak hipochondryczka, ale jakoś studia skończyłam, pracę znalazłam... No i po zdiagnozowaniu uznałam, że skoro dało się z tym przeżyć te 10 lat to teraz tylko należy zastanowić się, co robić, żeby nie skopać tego zdrowia. Ale - w przeciwieństwie to mojej matki - ja się cieszę, że wówczas lekarz wykluczył SM. Dał mi 10 lat względnego spokoju.

Gośka
Posty: 8
Rejestracja: 2013-04-11, 13:47
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Gośka » 2013-04-11, 23:11

Sk, mogłabym podać sobie z Twoją siostrą rękę :)
Z zabawnych historii, moja koleżanka stwierdziła kiedyś, że ma przerażająco powiększoną śliniankę, uwaga, w pachwinie :) No ale to już ekstremalny przypadek mieszanki hipochondrii z niewiedzą :)
To wcale nie jest tak, że na przekór wszystkiemu doszukuję się tego parszywego sm-u. Wierzcie mi, dałabym dużo, jeśli nie wszystko, żeby nie robić tego rezonansu i nie trafić potem na lekarzy drążących temat zmiany w rdzeniu. To oni cały czas mówią, to wygląda na sm, ale pewności mieć nie można = nie wiedzą.
Prążki w pmr są ich zdaniem w pełni wiarygodne, jedynie wewnętrzną syntezę immunoglobulin stawiają pod znakiem zapytania przez krew w płynie.
Chciałam temat odpuścić, póki nie dzieje się ze mną nic przerażającego, ale wybił mnie z równowagi dzisiejszy telefon profesora z jednego szpitali. Byłam u niego jakiś czas temu z wynikami ostatniego rezonansu. Powiedział, że mój przypadek nie daje mu spokoju i zaprosił na oddział - na ponowny rezonans, ponowną punkcję, ponowną dawkę stresu...
I zastanawiam się, czy gra jest warta świeczki, bo właśnie chcę żyć normalnie, a nie tułać się po szpitalach... :-?

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-04-11, 23:48

Jeśli Twój przypadek nie daje spokoju zarówno Tobie, jak i profesorowi - jedź. Czym innym jest włóczyć się po lekarzach i wmawiać im swoją chorobę, a czym innym olać podejrzenia lekarza. Owszem, poddasz się badaniu - to będzie stres, ale po wszystkim będziesz wiedziała na czym stoisz.

A ta przerażająco powiększona ślinianka w pachwinie to mi się podoba. Ja bym się chyba zaniepokoiła już samym stwierdzeniem, że mam w pachwinie śliniankę i starała się coś z tym zrobić zanim by mi się zaczęła powiększać :23:


Wróć do „Bez diagnozy lecz z objawami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 358 gości