Miałem nie pisać w tym temacie. Jednak krótko coś skrobnę, gdyż może ktoś coś dla siebie ugra i nie mam na myśli finansowych wydatków.
Leczyłem 15 miesięcy Bb i chlamydię. Jakkolwiek ta druga wynikała z wyników testów, to pierwsza była hipotetycznie mi wmówiona. To dowód, iż żaden wiek nie zwalnia nas z logicznego myślenia oraz na moja głupotę. Ale nie o tym chciałem.
Na początku leczenia byłem cholernie za leczeniem ILADS i nawet chyba tu na forum starałem się o tym przekonać niedowiarków. Nie mam nic przeciwko leczeniu Bb, lecz nie antybiotykami w takich szatańskich ilościach. Mój stan neurologiczny przed leczeniem, był lepszy od tego jaki jest teraz mi dany, albo raczej, jaki sobie sam na własne życzenie zafundowałem. Dzisiaj nie ma takiej opcji, bym wziął antybiotyk do ust, chyba, że w przypadku zagrożenia życia. Przez nie doprowadziłem do zagrzybienia ( zatoksycznienia ) konkretnego, z którego powoli jakoś udaje mi się chyba wychodzić. I nie jest raczej prawdą, że odpowiednia dieta, probiotyki, kontolne comiesięczne badania nas od tego uchronią. Nasz organizm staje się podczas leczenia wymarzonym miejscem dla grzybka. Nie wspomnę już o tym, że antybiotyki mogą zrujnować nam wątrobę, trzustkę, nerki itd., a w moim konkretnym przypadku osłabiły nogi.
No cóż..mądry Polak po szkodzie.
Jeżeli ktokolwiek chciałby rozpocząć leczenie Bb antybiotykami, niech to dobrze sobie przemyśli..raczej. Nie namawiam nikogo do niczego, bo każdy ma wolną wolę.
Pozdrawiam