ATYPOWI - Problemy z diagnozą
Moderator: Beata:)
Ja rowniez mialam punkcje i wiekszosc ludzi uprzedzala mnie ze musze lezec .
Ani Neurolog ani pielegniarka ( ktora robila punkcje ) nie uprzedzali ze moge miec bol glowy . Kazdy osrodek ma swoja metode .
Ja nic nie czulam , bylam w pozycji siedzacej mocno przechylona do kolan .
Wszystko razem trwalo nie wiecej niz 2- 3 min .
Robila to pielegniarka ktora pracuje przy badaniach naukowych poswieconych nowym osiagnieciom w dziedzinie leczenia SM . Zgodzilam sie na pobranie dodatkoej ilosci do celow naukowych .
Czulam sie rewelacyjnie , przyjechalam ze szpitala do domu ( ok 50 km ) prowadzac samochod , ale po kilku godz myslalam ze glowa mi peknie .
Bol ustapil na poczatku trzeciego dnia .
Dopiero potem dowiedzialam sie rowniez ze nalezy pic napoje z coffeina aby uniknac bolu glowy .
Nie wiem , nie wyprobowalam .
Ani Neurolog ani pielegniarka ( ktora robila punkcje ) nie uprzedzali ze moge miec bol glowy . Kazdy osrodek ma swoja metode .
Ja nic nie czulam , bylam w pozycji siedzacej mocno przechylona do kolan .
Wszystko razem trwalo nie wiecej niz 2- 3 min .
Robila to pielegniarka ktora pracuje przy badaniach naukowych poswieconych nowym osiagnieciom w dziedzinie leczenia SM . Zgodzilam sie na pobranie dodatkoej ilosci do celow naukowych .
Czulam sie rewelacyjnie , przyjechalam ze szpitala do domu ( ok 50 km ) prowadzac samochod , ale po kilku godz myslalam ze glowa mi peknie .
Bol ustapil na poczatku trzeciego dnia .
Dopiero potem dowiedzialam sie rowniez ze nalezy pic napoje z coffeina aby uniknac bolu glowy .
Nie wiem , nie wyprobowalam .
Podziele sie i ja moja "przygoda" z punkcja. Punkcje przeprowadzono w przyszpitalnej przychodni (tak mozna to nazwac -out patient center). Nie balam sie wcale do momentu gdy pielegniarka przygotowujaca dokumenty zapytala mnie czy mam tzw. living will, czyli dokument okreslajacy moja wole w postepowaniu medycznym gdybym stala sie niezdolna sama o decydowaniu o moim losie (oczywiscie wtedy jeszcze nie maialm tego).
Punkcja przebiegla sprawnie, wykonala ja moja neurolog, lezalam na boku zwinieta w "klebek", uczucie calkiem podobne jak przy znieczuleniu zewnatrzoponowym (epidural) przy porodzie. Potem 4 godziny przelezalam w pokoju tej przychodni, po 4 godzinach do domu. Reszte dnia tez lezalam, pilam duzo plynow zgodnie z zaleceniami lekarza.
Glowa zaczela bolec dopiero okolo poludnia nastepnego dnia, kiedy juz musialam byc na chodzie. Oczywiscie gdy polozylam sie kompletnie poziomo bol mijal. Ale gdy tylko siadalam pojawial sie na nowo po 5 minutach. Wiem ze za malo lezalam od poczatku (poza pierwszym dniem) ale przy 2,5 latku w domu o lezeniu nie moze byc mowy. Trzeciego dnia po punkcji mialam wizyte kontrolna u neurolog, bol glowy nie minal wcale, cudem sama dojechalam do gabinetu, neurolog skierowala mnie do lekarza "zajmujacego sie bolem" (nie wiem jaki jest polski odpowiednik tej specjalizacji-pain managment). Moja wizyta u niego przebiegala juz tylko na lezaco. Stwierdzil ze miejsce po wkluciu punkcji "przecieka" i trzeba zrobic maly zabieg tzw. blood patch. Na drugi dzien mialam ten zabieg, tez w przychodni (tzw one day surgery center), najpierw pobrano troche mojej krwi a potem w znieczuleniu ogolnym i pod kontrola rtg wstrzyknieto ta krew w miejsce wklucia punkcji, co mialo spowodowac powstanie "strupa" i zaklejenie tej dziurki . Uff... udalo sie. Po wybudzeniu z narkozy poczulam sie jak nowo narodzona
Zatem jakie wyniki punkcji uzyskali moi lekarze takie musza ich zadowolic, bo na ponowna punkcje nie zgodze sie.
Punkcja przebiegla sprawnie, wykonala ja moja neurolog, lezalam na boku zwinieta w "klebek", uczucie calkiem podobne jak przy znieczuleniu zewnatrzoponowym (epidural) przy porodzie. Potem 4 godziny przelezalam w pokoju tej przychodni, po 4 godzinach do domu. Reszte dnia tez lezalam, pilam duzo plynow zgodnie z zaleceniami lekarza.
Glowa zaczela bolec dopiero okolo poludnia nastepnego dnia, kiedy juz musialam byc na chodzie. Oczywiscie gdy polozylam sie kompletnie poziomo bol mijal. Ale gdy tylko siadalam pojawial sie na nowo po 5 minutach. Wiem ze za malo lezalam od poczatku (poza pierwszym dniem) ale przy 2,5 latku w domu o lezeniu nie moze byc mowy. Trzeciego dnia po punkcji mialam wizyte kontrolna u neurolog, bol glowy nie minal wcale, cudem sama dojechalam do gabinetu, neurolog skierowala mnie do lekarza "zajmujacego sie bolem" (nie wiem jaki jest polski odpowiednik tej specjalizacji-pain managment). Moja wizyta u niego przebiegala juz tylko na lezaco. Stwierdzil ze miejsce po wkluciu punkcji "przecieka" i trzeba zrobic maly zabieg tzw. blood patch. Na drugi dzien mialam ten zabieg, tez w przychodni (tzw one day surgery center), najpierw pobrano troche mojej krwi a potem w znieczuleniu ogolnym i pod kontrola rtg wstrzyknieto ta krew w miejsce wklucia punkcji, co mialo spowodowac powstanie "strupa" i zaklejenie tej dziurki . Uff... udalo sie. Po wybudzeniu z narkozy poczulam sie jak nowo narodzona
Zatem jakie wyniki punkcji uzyskali moi lekarze takie musza ich zadowolic, bo na ponowna punkcje nie zgodze sie.
"rough road ahead"
-
- Posty: 221
- Rejestracja: 2008-12-02, 14:18
- Lokalizacja: Warszawa
Hmmm..ja sie o dziwo punkcji nie bałam i chyba nadal bym sie nie bała..najgorszy jednak był zespół popunkcyjny..sztywnienie kręgosłupa i ból głowy prawie nie do zniesienie;/Ale teraz wiem, że napewno leżałabym bite 24 h bez podnoszenia łba:P
Ale nie ma sie wg.mnie czego bać:)
Ale nie ma sie wg.mnie czego bać:)
"Nabywając koty, nabywasz gratis wierne serduszka"
Ania vel Rysiek pisze:persefona, czemu mialas 2 punkcje?
Bo jestem ciekawy przypadek medyczny i lubią na mnie eksperymentować
Z badania płynu : prązków brak, podwyższony poziom IgG. To było robione 3 lata temu.
Ciekawa jestem czy bywa tak u niektórych, że na początku nie było prążków, potem się pojawiły.
Wiecie co ja miałam punkcję 15 lat temu-nie bałam się bo nie wiedziałam o co chodzi...Zabiego w ogóle mnie nie bolał a po punkcji tak jak każdy musiałam leżeć nieruchomo...niestety to nie było dla mnie...już po kilku godziach wstałam i czułam się fantastycznie!!!!Każdy wszystko przechodzi inaczej!!!!
Nadzieja umiera ostatnia ...
Hej wszystkim. Ja jak miałam punkcję, to wcześniej wypytałam się wszystko pielęgniarek.
I świadoma możliwych konsekwencji, spokojnie dałam sobie pobrać 4 fiolki płynu i później mój wujek pojechał zawieść ten płyn do Warszawy. Leżałam bez ruchu 24 godziny i piłam dużo. I nie miałam żadnych objawów popunkcyjnych. To faktycznie zależy od organizmu, jaka będzie reakcja.
I świadoma możliwych konsekwencji, spokojnie dałam sobie pobrać 4 fiolki płynu i później mój wujek pojechał zawieść ten płyn do Warszawy. Leżałam bez ruchu 24 godziny i piłam dużo. I nie miałam żadnych objawów popunkcyjnych. To faktycznie zależy od organizmu, jaka będzie reakcja.
Ja punkcję miałam 2 razy: 10 lat temu, była koszmarna w wykonaniu, ale leżałam 24h i zero powikłań. Drugiej- w zeszłym roku- w ogóle nie czułam, wstałam trochę wcześniej i trochę bolała mnie głowa, ale nie ma się czego bać.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
-
- Posty: 1425
- Rejestracja: 2008-10-17, 12:04
- Lokalizacja: wlkp
-
- Posty: 1425
- Rejestracja: 2008-10-17, 12:04
- Lokalizacja: wlkp
Ja miałam punkcję pół roku temu. Bałam się niesamowicie. Jak przyszła do mnie pielęgniarka po mnie w konkretnym celu to ja powiedziałam, że wolałabym, żeby przy tym była moja pani doktor
No to przyszła i mało tego zrobiła mi punkcję osobiście
Potem leżałam na brzuchu przez 3 godziny, a w końcu po dwóch wstałam, bo mi się chciało do WC.
I tak zaczęłam chodzić. Zero objawów popunkcyjnych.
Ale nie chcę drugi raz. Nie bolało, więcej strachu niż bólu.
Tak samo z tym leżeniem, jedni mówią, że trzeba 24h, inni, że trzy na brzuchu, i trzy na plecach i wystarczy. Że należy pić PEPSI po punkcji dowiedziałam się będąc w szpitalu dopiero teraz. Ja nie piłam nic oprócz wody i to ogromne ilości, zatem dlatego latałam do WC.
Widzicie co kraj to obyczaj, i co głowa to inaczej przechodzi tę punkcję
No to przyszła i mało tego zrobiła mi punkcję osobiście
Potem leżałam na brzuchu przez 3 godziny, a w końcu po dwóch wstałam, bo mi się chciało do WC.
I tak zaczęłam chodzić. Zero objawów popunkcyjnych.
Ale nie chcę drugi raz. Nie bolało, więcej strachu niż bólu.
Tak samo z tym leżeniem, jedni mówią, że trzeba 24h, inni, że trzy na brzuchu, i trzy na plecach i wystarczy. Że należy pić PEPSI po punkcji dowiedziałam się będąc w szpitalu dopiero teraz. Ja nie piłam nic oprócz wody i to ogromne ilości, zatem dlatego latałam do WC.
Widzicie co kraj to obyczaj, i co głowa to inaczej przechodzi tę punkcję
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
Wróć do „Bez diagnozy lecz z objawami”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 97 gości