czy to SM?pomozcie
Moderator: Beata:)
dzięki wszystkim:) Na razie nie mogę skorzystać z pomysłu z izbą przyjęć. Problem polega na tym, że nie bardzo mogę tak bez przygotowania wszystkiego w życiu zapakować się do szpitala... Mam 3 dzieci, najmłodsze ma 3 miesiące:( Kupę pracy w toku, dodatkowo robię doktorat. Muszę jakoś to wszystko ogarnąć...Idę w czwartek do neurologa, co będę mogła będę starała się jednak robić ambulatoryjnie. A jak do szpitala, to muszę mieć z tydzień na logistykę
zgredek pisze:tuja pisze:Lekarz, lekarz, lekarz i to szybciutkorenia1286 pisze:idż do lekarza i to szybko,jak nie potraktuje tego poważnie ,to na izbę przyjęć. Nie lekceważ tego, może to nic poważnego
Awania, posłuchaj Tuji i Reni1286, , nic nie zaszkodzi, a może pomóc.
A najlepiej będzie od razu idź na izbę przyjęć na oddział ratunkowy i powiedz o objawach takim sposobem ominiesz wszystkie kolejki.
Też tak myślę.
Wiecie co, ja tego w sumie nie rozumiem...
Kiedy byłam smarkaczem;) "to" szło dość powoli. Od pierwszych objawów minęło z 1,5 miesiąca zanim wylądowałam w szpitalu, gdzie właściwie dopiero się wszystko "rozkręciło" po punkcji.
Teraz od dwóch tygodni "idzie" jak burza... Co prawda od bólu głowy do utrat czucia w nogach minęło kilka dni, ale teraz to już rano, kiedy otwieram oczy, boję się co mnie w tym dniu spotka.
Wczoraj miałam zajęcia ze studentami - 3 godziny. Wyszłam tak zmęczona, jakbym wagon węgla przewaliła. Jakieś kilka metrów od drzwi uniwerka nagle się przewróciłam - nogi odmówiły posłuszeństwa. Z dwie godziny później wywaliłam się próbując ominąć krzesło - jakoś źle odmierzyłam odległość. Dzisiaj jestem słaba jak dziecko. Ledwo wchodzę po schodach, nogi mnie bolą (to nie jest silny ból, ale takie jakby odrętwienie), tracę czucie w dłoniach. Wściec się można. Mam koszmarną nadwrażliwość na dźwięki i bodźce wzrokowe - coś jak światłowstręt, ale to nie dotyczy światła, tylko bardziej ruchu obiektów w przestrzeni, tak jakby mi oczy "nie nadążały" za otoczeniem.
Na myśl o jakimkolwiek wysiłku fizycznym niemal dosłownie płakać mi się chce. Nawet tempo pisania na klawiaturze wyraźnie mi spadło.
Czy to możliwe, żeby tak szybko się pojawiały coraz silniejsze objawy?
Kiedy byłam smarkaczem;) "to" szło dość powoli. Od pierwszych objawów minęło z 1,5 miesiąca zanim wylądowałam w szpitalu, gdzie właściwie dopiero się wszystko "rozkręciło" po punkcji.
Teraz od dwóch tygodni "idzie" jak burza... Co prawda od bólu głowy do utrat czucia w nogach minęło kilka dni, ale teraz to już rano, kiedy otwieram oczy, boję się co mnie w tym dniu spotka.
Wczoraj miałam zajęcia ze studentami - 3 godziny. Wyszłam tak zmęczona, jakbym wagon węgla przewaliła. Jakieś kilka metrów od drzwi uniwerka nagle się przewróciłam - nogi odmówiły posłuszeństwa. Z dwie godziny później wywaliłam się próbując ominąć krzesło - jakoś źle odmierzyłam odległość. Dzisiaj jestem słaba jak dziecko. Ledwo wchodzę po schodach, nogi mnie bolą (to nie jest silny ból, ale takie jakby odrętwienie), tracę czucie w dłoniach. Wściec się można. Mam koszmarną nadwrażliwość na dźwięki i bodźce wzrokowe - coś jak światłowstręt, ale to nie dotyczy światła, tylko bardziej ruchu obiektów w przestrzeni, tak jakby mi oczy "nie nadążały" za otoczeniem.
Na myśl o jakimkolwiek wysiłku fizycznym niemal dosłownie płakać mi się chce. Nawet tempo pisania na klawiaturze wyraźnie mi spadło.
Czy to możliwe, żeby tak szybko się pojawiały coraz silniejsze objawy?
Awania , to może być rzut[pogorszenie] ,czy jak to zwać ,nie zwlekaj ,kontakt z neurologiem potrzebny.A objawy początkowe bardzo podobne do moich, ja mam postępujący typ SM, nie wiem dokładnie jak wygląda rzut,ale to co opisujesz ciekawie nie wygląda.
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Absolutnie nie zamierzam zwlekać. Czuję się paskudnie. Jak chwilę odpocznę, posiedzę - łapię "drugi oddech" i przez godzinkę, do dwóch jest nieco lepiej. A potem znów dolina;)
Z drugiej strony jestem przerażona zarówno ewentualnym rozpoznaniem jak i leczeniem. Po leczeniu w 16 roku życia byłam w koszmarnym stanie ogólnym. Co prawda jak mówiłam objawy neurologiczne się cofnęły, ale przytyłam 12 kg, powypadały mi włosy, miałam krosty na twarzy i plecach. Błe, jak sobie przypomnę, to mi się niefajnie robi;)
Podawali mi Synacthen przez 3 tygodnie, domięśniowo.
Z drugiej strony jestem przerażona zarówno ewentualnym rozpoznaniem jak i leczeniem. Po leczeniu w 16 roku życia byłam w koszmarnym stanie ogólnym. Co prawda jak mówiłam objawy neurologiczne się cofnęły, ale przytyłam 12 kg, powypadały mi włosy, miałam krosty na twarzy i plecach. Błe, jak sobie przypomnę, to mi się niefajnie robi;)
Podawali mi Synacthen przez 3 tygodnie, domięśniowo.
Tak, to trudne. Leczenie i diagnostyka, sam pobyt w szpitalu może człowieka dobić
Miałam nieco podobną sytuację, co Ty. Choroba odezwała się po 6 latach, prawie zapomniałam, że kiedyś coś mi dolegało i tu nagle ciach! nogi odmówiły posłuszeństwa. Tak samo jak Ty, bałam się leków i tych wszystkich przez Ciebie opisanych skutków ubocznych (poza tyciem, ja bardzo schudłam) ale o dziwo tym razem praktycznie nic mi nie było, a co najważniejsze sterydy pomogły
i do tego mam diagnozę i załapałam się na interferon! Aż głupio pisać, że jestem szczęśliwa, że tak się sprawy potoczyły ![n ;)](./images/smilies/004.gif)
Trzymam kciuki za Ciebie! Zdrowia życzę!
![:-|](./images/smilies/008.gif)
Miałam nieco podobną sytuację, co Ty. Choroba odezwała się po 6 latach, prawie zapomniałam, że kiedyś coś mi dolegało i tu nagle ciach! nogi odmówiły posłuszeństwa. Tak samo jak Ty, bałam się leków i tych wszystkich przez Ciebie opisanych skutków ubocznych (poza tyciem, ja bardzo schudłam) ale o dziwo tym razem praktycznie nic mi nie było, a co najważniejsze sterydy pomogły
![n :)](./images/smilies/001.gif)
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
Trzymam kciuki za Ciebie! Zdrowia życzę!
"Większość ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Frank Zappa
dzięki... Wiecie czego też się boję - to głupie...
Boję się, że znowu będą na mnie patrzeć jak na wariatkę.
Wtedy, gdy miałam 16 lat zaczęło się od tego, że lekarz POZ uznał mnie za symulantkę "wymyśla, bo jej się do szkoły chodzić nie chce". Jak mnie w końcu skierował do szpitala, miałam za sobą przedawkowanie leków przeciwbólowych, bo nic nie działało.
W szpitalu lekarze w sumie byli ok, ale pielęgniarki były 100% pewne, że ściemniam. Im zawdzięczam makabrę po punkcji. Na początku bolała mnie tylko okropnie głowa, pani oddziałowa stwierdziła, że wymyślam a zespół popunkcyjny to bzdura i nieistnieje, bo ona się z tym nigdy nie spotkała. Kazała mi wstać do kibla. I po tym się zaczęło...
A jak jeszcze MR wyszło mi prawidłowo - miała pewność, że jestem symulantką;)
Boję się, że znowu będą na mnie patrzeć jak na wariatkę.
Wtedy, gdy miałam 16 lat zaczęło się od tego, że lekarz POZ uznał mnie za symulantkę "wymyśla, bo jej się do szkoły chodzić nie chce". Jak mnie w końcu skierował do szpitala, miałam za sobą przedawkowanie leków przeciwbólowych, bo nic nie działało.
W szpitalu lekarze w sumie byli ok, ale pielęgniarki były 100% pewne, że ściemniam. Im zawdzięczam makabrę po punkcji. Na początku bolała mnie tylko okropnie głowa, pani oddziałowa stwierdziła, że wymyślam a zespół popunkcyjny to bzdura i nieistnieje, bo ona się z tym nigdy nie spotkała. Kazała mi wstać do kibla. I po tym się zaczęło...
A jak jeszcze MR wyszło mi prawidłowo - miała pewność, że jestem symulantką;)
Dziesięć lat... niezła paranoja. Ciekawe skąd to się bierze. Wydawałoby się, że SM to jedna w sumie z lepiej poznanych chorób układu nerwowego. Dużo się o niej mówi, też w mediach. Ja wśród znajomych nie znam nikogo, kto by przynajmniej ogólnie nie wiedział czegoś o SM. To skąd u lekarzy taka niewiedza, no bo chyba inaczej tego nazwać nie można...
awania, Ja myśle ze to nie kwestia nie wiedzy a ignorancji
W śród lekarzy panują skrajne tendencje- albo olewają i wszystkim diagnozują nerwicę bo przecież sm je trudny do rozpoznania to co się będą wysilać albo każdemu komu coś zdretwieje podejrzewają sm na wszelki wypadek i wpędzają ludzi w nerwicę
Ja trafiłam na oba typy a dalej nie wiem co mi jest
Lekarz z doświadczeniem przestaje widzieć w pacjencie człowieka, który potrzebuje pomocy i przede wszystkim wsparcia a nie niepotrzebnego straszenia.A olewanie i wmawianie symulanctwa też przerabiałam i uwierzcie że jeżeli miała bym w tedy więcej siły i umiała bym ustać na nogach to jak bym się zamachnęła jak bym p....... ![:!:](./images/smilies/010.gif)
![:evil:](./images/smilies/icon_evil.gif)
![:evil:](./images/smilies/icon_evil.gif)
![:-/](./images/smilies/005.gif)
![:!:](./images/smilies/010.gif)
Boże użycz mi pogody ducha, abym godziła się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniała to, co mogę zmienić i szczęścia, aby mi się jedno z drugim nie popieprzyło.
w 1992 miałam zapalenie nerwu wzrokowego a dopiero w 98 pojawiły się zawroty głowy. Lekarz w przychodni dał mi tabletki na uspokojenie. A pół roku póżniej inny lekarz po przejrzeniu wypisów pytał mi się czy jestem samodzielna. Rozpoznanie trwa ale najważniejsze to trafić na lekarza, który to rozpozna ![:roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
![:roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
pierwszy rzut miałam pięć lat temu, ale o tym, że był to rzut dowiedziałam się dopiero teraz
miałam wtedy zapalenie nerwu wzrokowego, z dnia na dzień zaczęłam widzieć gorzej na jedno oko
nie było to bardzo duże pogorszenie, ale dotąd widziałam bardzo dobrze i strasznie mnie to denerwowało
złożyłam wizytę czterem okulistom i neurologowi i żaden z nich nic nie stwierdził
także byłam podejrzewana o symulowanie
i wtedy skoro lekarze nic nie stwierdzili, a oko zaczęło się samo poprawiać, odpuściłam i zapomniałam o tym
i jesienią zeszłego roku oko znowu się odezwało, towarzyszył temu także silny ból głowy
najpierw stawiałam na zatoki, ale z powodu braku kataru odrzuciłam tę hipotezę
a że sporo we mnie pesymistki, od razu wyobraziłam sobie, że na pewno mam guza mózgu, który naciska mi na nerw wzrokowy
namówiłam męża, żeby zrobił mi rezonans, bo tak się szczęśliwie złożyło, że mąż mój jest technikiem
no i w badaniu okazało się, że ten mój mózg trochę dziurawy![;-)](./images/smilies/004.gif)
miałam wtedy zapalenie nerwu wzrokowego, z dnia na dzień zaczęłam widzieć gorzej na jedno oko
nie było to bardzo duże pogorszenie, ale dotąd widziałam bardzo dobrze i strasznie mnie to denerwowało
złożyłam wizytę czterem okulistom i neurologowi i żaden z nich nic nie stwierdził
także byłam podejrzewana o symulowanie
![;-)](./images/smilies/004.gif)
i wtedy skoro lekarze nic nie stwierdzili, a oko zaczęło się samo poprawiać, odpuściłam i zapomniałam o tym
i jesienią zeszłego roku oko znowu się odezwało, towarzyszył temu także silny ból głowy
najpierw stawiałam na zatoki, ale z powodu braku kataru odrzuciłam tę hipotezę
a że sporo we mnie pesymistki, od razu wyobraziłam sobie, że na pewno mam guza mózgu, który naciska mi na nerw wzrokowy
![:lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
namówiłam męża, żeby zrobił mi rezonans, bo tak się szczęśliwie złożyło, że mąż mój jest technikiem
no i w badaniu okazało się, że ten mój mózg trochę dziurawy
![;-)](./images/smilies/004.gif)
Wróć do „Bez diagnozy lecz z objawami”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 229 gości