Postautor: tomakin » 2012-11-14, 23:55
No cóż, są to jedyne badania które przeprowadzono. Testowano metody, które wtedy właśnie ludzie z ILADS reklamowali jako skuteczne. Wszystkie dały wynik negatywny. Jasne, że się sporo zmieniło, np obecne testy western-blot są o wiele dokładniejsze i przekraczają 95% skuteczności.
Oczywiście, że czasem po antybiotykach komuś się poprawi. Po podaniu zwykłej wody też poprawi się pewnemu procentowi osób - bo po prostu akurat nastąpi remisja, zgra się w czasie. Dlatego właśnie bada się duże grupy osób i wyciąga średnią, aby wykluczyć wpływ takich pojedynczych przypadków. Dlatego też dzieli się badanych na dwie grupy - jedna dostaje placebo, druga antybiotyk.
Do żadnego chorego nie mam pretensji, bo niby dlaczego. Wiadomo, że "tonący brzytwy się chwyta", mając taki wyrok jakim jest SM ludzie będą robili wszystko. Ale wybacz, nie mogę mieć litości wobec ludzi, którzy wykorzystują ciężką sytuację chorych po prostu ich okłamując, sprzedając cudowne leki które zostały wielokrotnie przetestowane - i wykazano brak skuteczności. Miałem po prostu dużo do czynienia z ludźmi z gazeta.pl, widziałem wielokrotnie jak wmawiali ludziom z OCZYWISTYMI objawami innych chorób, że "to na pewno borelioza", naciągając ich na czasem wieloletnie terapie - ci ludzie rezygnowali z normalnego leczenia, często płacili za to poważnymi powikłaniami zdrowotnymi. Widziałem, jak terroryzują ludzi wmawiając im, że jeśli nie oddadzą pieniędzy jakiemuś "lekarzowi" z ILADS, to na pewno w mękach umrą. To powinno być sądownie ścigane.
I jeszcze raz podkreślam - nie mówię, że nie zdarzają się przypadki boreliozy mylnie zdiagnozowanej jako SM. Owszem, zdarzają się. Jak najbardziej powinno się próbować antybiotyku, zwłaszcza jeśli występują objawy typowe dla infekcji bakteryjnej - samopoczucie jak przy grypie, bóle stawów, stany podgorączkowe czy nawet gorączka. Ale naprawdę kilka tygodni wystarczy, żeby mieć pewność - każde jedne badanie jakie przeprowadzono potwierdza ten fakt. Niekiedy tydzień doksycykliny w małych dawkach wystarczy, aby całkowicie zlikwidować boreliozę układu nerwowego, a przypadki gdy 3-4 tygodnie nie wystarczą - niemal się nie zdarzają.
To jest oczywistość potwierdzona na tyle sposobów i w tylu miejscach na świecie, że wątpić to to jak wątpić w fakt istnienia bakterii. ILADS z tego co wiem nie opublikowało ani jednego badania, które mogłoby potwierdzić ich rewelacje. Nic nie badają, nic nie publikują, jedynie ogłaszają swoje święte, niepodważalne, nie wymagające dowodu prawdy - i kroją kasę, grubą kasę. Jak są tak przekonani, że ich sposoby działają, proszę bardzo, co za problem przeprowadzić badanie - grupa powiedzmy 100 osób, 50 dostaje ABX (czy co tam teraz jest modne), 50 placebo, za rok czy za pół roku sprawdzamy która grupa lepiej się czuje. Ile już lat minęło odkąd ILADS ogłosiło swoje rewelacje - i nie przeprowadziło tego badania?
Jak dr Ornish chciał wykazać, że miażdżycę można całkowicie wyleczyć stosując dietę wegańską, nie ogłaszał tego w artykułach w prasie popularnej, nie krzyczał po forach internetowych - zamiast tego zebrał grupę ludzi ze stanem przedzawałowym, podzielił na 2 grupy, jednej zaserwował swoją dietę, druga żyła sobie dalej jak żyła, dla porównania. W kilka lat miażdżyca w grupie wege praktycznie całkowicie znikła, ryzyko zawału zeszło w zasadzie do zera. Wtedy dopiero dr Ornish ogłosił, że dieta działa. Podobnie zrobił z rakiem prostaty. Jeden dr Ornish mógł przeprowadzić takie badanie. Czemu ILADS, złożone z setek lekarzy, tak nie zrobi?
Nie zrobią tak, bo wiedzą, że badanie wykaże brak skuteczności. I już nie będą mogli kroić kasy.
Ostatnio zmieniony 2012-11-15, 00:40 przez
tomakin, łącznie zmieniany 1 raz.