Paniczny strach przed SM

Niezdiagnozowani

Moderator: Beata:)

mazia
Posty: 136
Rejestracja: 2011-12-03, 10:49
Lokalizacja: małopolska

Postautor: mazia » 2012-01-24, 11:04

buba, wez sie ogarnij! :20:

Do lekarza i wtedy mozesz mowic o SM.
A skoro go nie masz to go sobie nie przypisuj, bo tak to zeswirujesz.

Wg mnei to chyba normalne, ze cos boli. Przynajmniej wiesz, ze zyjesz :)

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2012-01-24, 11:56

buba pisze:

Niestety dziś wstałam rano z kolejnym objawem, jak sądzę SM.

To już przestaje być śmieszne. Jeśli nie masz co robić z czasem, przejrzyj Forum. To zajmie Ci dziennie kilka godzin. Poświęć ten czas dla tych Wspaniałych ludzi, bo w tej chwili Im go zabierasz. To wcale nie fajne wykorzystywać ludzką empatię. Może więc poczytaj o prawdziwych problemach (choć w Twoim przypadku obawiam się o kolejne wyimaginowane objawy SM) i staraj się pomóc. Twoje posty zaczynają być zwykłym trollowaniem.
Obrazek

Awatar użytkownika
Myszona
Posty: 1494
Rejestracja: 2007-10-17, 18:17
Lokalizacja: Łódż

Postautor: Myszona » 2012-01-25, 18:19

Beata:) pisze:To już przestaje być śmieszne



Racja Beato,to się robi tragiczne.Wmawiać sobie chorobę.

Bubaudaj się do psychiatry,sorry,ale tylko ten specjalista może wyleczyć hipochondryka
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"

buba
Posty: 28
Rejestracja: 2012-01-21, 21:47
Lokalizacja: Polska

Postautor: buba » 2013-03-31, 11:13

Jestem po raz kolejny.
Niestety moja historia ma ciąg dalszy i nadal nie wiem co mi tak naprawdę jest.
Przez szereg ostatnich miesięcy miałam okresy kiedy myślałam, że moje objawy to jednak SM, oraz takie kiedy kompletnie o tym nie myślałam i nie denerwowałam się - mimo to przez cały czas dokuczały i dokuczają mi pewne dolegliwości natury neurologicznej. Jak można wyczytać w postach sprzed roku moje początkowe objawy wzięły się z czytania w internecie i nakręcania się, jednak potem zdaje się, że sprawy przybrały nieco inny obrót.

Na dzień dzisiejszy moje objawy to:
- pieczenie skóry w obrębie stóp- zwykle w nocy lub wieczorem i rano- gdy leżę w łóżku lub gdy stopa jest uciskana np. podczas siedzenia po turecku, gdy ucisk zostaje zwolniony czuję pieczenie zamiast drętwienia. Także, gdy np. zmarznięte stopy wkładam do gorącej wody. zdarza się to także w innych sytuacjach, nie potrafię scharakteryzować jakich. Trwa to najwyżej kilka minut i samoistnie przechodzi.

- dziwne problemy ze wzrokiem- byłam badana przez kilku okulistów i w zasadzie tylko jeden stwierdził jakieś nieprawidłowości- zwyrodnienia siatkówki, liczne męty w ciele szklistym, oraz po badaniu nerwu wzrokowego- napisał w karcie- podejrzenie uszkodzenia nerwu wzrokowego, ale po badaniu pola widzenia, które wyszło dobrze stwierdził, że problem nie istnieje. Stwierdził także różnowzroczność- jedno oko jest krótkowidzem, jedne dalekowidzem, noszę okulary. Objawy jakie mam ze strony oczu to: dziwne uczucie kłucia jakby od tyłu gałki ocznej, uczucie jakby coś grubszego przepływało mi przez żyłki w oczach, czasem delikatny przemijający ból z tyłu gałek ocznych. Zdarzał się też deszcz iskier i oczywiście widzę męty, czyli czarne muszki. Czasami mam też lewą źrenicę nieco większą od drugiej, ale to nie zawsze- niemniej zdarza się. Nawet bez okularów widzę wyraźnie, ale.... 3 razy w ciągu 2 lat zdarzyło mi się, że widziałam przez sekundę lub dwie lekko rozmazany obraz, po chwili to mijało. Problem pojawia się też przy patrzeniu na obiekty świetlne- zdarza się, że widzę tzw. efekt halo, czyli obręcze wokół tego obiektu, czasem także zdarza się widzieć rozmazane te źródła światła oraz gdy np. patrzę na podświetlone litery one tak jakby się rozmazują nieco lub przesuwają. Wszystkie te efekty znikają gdy pomrugam oczami.

- mrowienia- dziwne uczucia w kończynach dolnych, jakby coś łaziło pod skórą, od kolana w dół, odczuwalne szczególnie w spoczynku. Zdarzały mi się również mrowienia prawej strony głowy ( kilkuminutowe) i dreszcz, który przechodził tylko przez prawą stronę ciała.

-fascykulacje - bardzo intensywne w zasadzie każdej części ciała. Mięśnie skaczą od wielu miesięcy w przeróżnych miejscach, jest to bezbolesne, czasami dotyka także wewnętrznych mięśni ( w sensie jakiegoś mięśnia w miednicy lub jamie brzusznej)

-zrywanie mięśni - o ile nie niepokoją te przy zasypianiu to te, które zdarzają się w ciągu dnia już bardziej- są delikatne i pojawiają się kilka razy w ciągu dnia.

- dziwne uczucie na twarzy- po prawej stronie - trochę jakby drobne fascykulacje nad wargami, w okolicach nosa, na skroniach, coś jakby ruszały się nerwy, czasami właśnie jakby policzek był lekko uciskany, mija po kilku chwilach.

-w ogóle to ruszanie nerwów i uczucie jakby coś łaziło pod skórą często pojawia mi się w różnych częściach ciała.

- od kilku miesięcy dziwny objaw- gdy pochylam głowę do przodu - nie ma żadnego oporu, ale czuję jakby to nie działo się płynnie, jakby jakieś mięśnie bądź kręgosłup wtedy drżały. Nie czuję żadnego przebiegającego prądu, tylko to takie jakby przeskakiwanie czy drżenie.
Ostatnio zaczęło się też tak robić gdy próbuję pochylić tułów do przodu.

- sporadycznie zdarza się- kilka razy w ciągu 2 lat, że gdy siedziałam i opierałam łokcie o kolana drżał mi bark dość mocno. Utrzymywało się to przez dzień, potem mijało.
To chyba wszystko z moich objawów.

- kilka razy zdarzyło się dziwne czucie w głowie, nie zawroty, ale takie jakby jakiś impuls przechodził czy coś, nie wiem jak to opisać.

- czasami mrowienie pleców, przemija natychmiast po wyprostowaniu się.

Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak: 2x MRI głowy z kontrastem ( raz prywatnie, raz skierowanie od neurologa)- oba robione w odstępie roku czasu - oba czyściutkie, w głowie ani jednej najmniejszej zmiany. Borelioza badanie robione dwa razy - wykluczona. Witamina B12, magnez- w normie. Kilku neurologów u których byłam nie widzi nic niepokojącego.

Ostatnio byłam na jesieni ( wtedy robiłam po raz drugi rezonans) i dr. n. med. neurolog powiedział - Pani objawy nie są charakterystyczne dla żadnej choroby neurologicznej, są natomiast charakterystyczne dla zaburzeń lękowo- nerwicowych i dał skierowanie do psychiatry. Psychiatra stwierdził nerwicę, dał lek, po którym niestety objawy nie ustąpiły. Zresztą miałam w swoim życiu wielotygodniowy czas kompletnej beztroski i pozytywnego myślenia ( zakochanie) i objawy nie minęły. Trwają one z różnym natężeniem i intensywnością do teraz, a ja w dalszym ciągu nie mam diagnozy i nie czuję się najlepiej.

W środę idę kolejny raz do neurologa prywatnie, bo niepokoi mnie to co się dzieje, przy schylaniu.

Co o tym myślicie? czy mieliście bądź macie podobne objawy? czy jest możliwe by były one spowodowane SM, czy są charakterystyczne dla tej choroby?
czy nerwica może dawać objawy nawet podczas dobrego samopoczucia? Trochę się to wszystko nie trzyma kupy.

Proszę o sugestie.

jaszczurka
Posty: 588
Rejestracja: 2009-01-25, 00:37
Lokalizacja: chwilowo ok.Rabki

Postautor: jaszczurka » 2013-03-31, 13:08

Radzę wrócić do psychiatry i powiedzieć,że lek nie działa,niech da inny albo zmieni dawkę, może dobrze by było,żeby dołożył psychoterapię albo choćby konsultacje z psychologiem? .Leczenie nerwic trwa długo,to nie są schorzenia typu katar,że po 7 dniach przejdzie...nie wystarczy też zjedzenie kilku tabletek.Te wszystkie objawy,które wymieniłaś, zdarzają się ludziom "fizycznie"zdrowym- naprawdę dziękuj Bogu za dobre wyniki i zacznij poważnie traktować chorobę,którą naprawdę masz,po co sobie dokładasz na siłę drugą !? Nerwica to nie przelewki! Zaniedbana prowadzi do rozwoju coraz silniejszych problemów-licznych nieszczęśników ubiera w kaftan bezpieczeństwa.I nie ma sie czego wstydzić i maskować,przebierać swoją nerwicę w szaty SM,że niby to taka poważna choroba i nikt nie wezmie mnie za jakaś histeryczkę jak to bywa w przypadku nerwicy.Nikt normalny nie zlekceważy problemów nerwicowych,a tych nienormalnych spusć po sznurku i ratuj się dziewczyno!

buba
Posty: 28
Rejestracja: 2012-01-21, 21:47
Lokalizacja: Polska

Postautor: buba » 2013-03-31, 13:22

Wiesz, ja jestem w terapii od kilku lat u psychologa. On również twierdzi, że moje objawy są nerwicowe i mówi, że nie potrzebnie robię rundę po lekarzach i czegoś poważnego się doszukuję.

Tylko, że pewne objawy nie pasują do nerwicy- np.moje dość dziwne problemy ze wzrokiem, wydaje się, ze nerwica nie powoduje powiększenia jednej źrenicy i kłucia w oczach.

Sama mam już mętlik w głowie. Lęk przed SM zmalał przez te miesiące, jednak cały czas mam to gdzieś po skórą. No i te objawy.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-03-31, 13:29

Buba poszukaj, tu gdzieś jest temat o stresie. Tam tomakin podaje jakieś diety i suplementy na poprawę samopoczucia psychicznego. Jeszcze nie testowałam, ale się przymierzam. Bo czasem to mogą być jakieś poważne niedobory w organizmie.
A z tymi oczami to by się przydało trafić na DOBREGO okulistę. No, ale łatwo powiedzieć, trudnej znaleźć

tomakin
Posty: 316
Rejestracja: 2008-12-08, 09:18
Lokalizacja: jelenia góra
Kontaktowanie:

Postautor: tomakin » 2013-03-31, 18:42

lekarze jeszcze nikomu przy nerwicy nie pomogli - nie bardziej, niż każdy inny diler wciskający prochy, które działają dopóki się je bierze

z nerwicą trzeba radzić sobie samemu, bo medycyna jest nastawiona na zarabianie na niej, nie na leczenie - i piękny przykład mamy właśnie tutaj, zero poprawy po roku płacenia haraczu. Widziałem ludzi, którzy po 2 tygodniach uzupełniania niedoborów pokarmowych byli całkowicie zdrowi, a mieli dużo cięższą nerwicę.

www.nerwica.vegie.pl - tu jest trochę o tym, jak naprawdę się leczy nerwicę.

buba
Posty: 28
Rejestracja: 2012-01-21, 21:47
Lokalizacja: Polska

Postautor: buba » 2013-03-31, 18:57

Stronę o nerwicy znam bardzo dobrze.

Tylko u mnie problem polega na tym, że mam świeże badania, które potwierdzają, zę wszystkie mikroelementy, łącznie z magnezem i B12 są w normie, a objawy występują.

Nawet wtedy gdy niczym się nie denerwuję. I to mnie najbardziej w tym wszystkim martwi.

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-03-31, 21:53

tomakin pisze:lekarze jeszcze nikomu przy nerwicy nie pomogli - nie bardziej, niż każdy inny diler wciskający prochy, które działają dopóki się je bierze

z nerwicą trzeba radzić sobie samemu, bo medycyna jest nastawiona na zarabianie na niej, nie na leczenie


ojojoj Tomaki - ja znam kilka osób wyleczonych z nerwicy przez lekarzy, ale nie farmakologicznie, tylko psychoterapią. Fakt - w sumie to nie psychoterapeuta leczy, on tylko niejako towarzyszy, ukierunkowuje proces leczenia neurotyka.
To, co nazywamy nerwicą to zaburzone postrzeganie świata, utrwalone błędne wzorce zachowań w celu rozwiązania nieuświadomionych konfliktów wewnętrznych, co kumulując się prowadzi do najróżniejszych zaburzeń m. in. fobii, zachowań kompulsywnych czy licznych objawów somatycznych, które nie mają podłoża organicznego, niestety przez chorego odbierane są identycznie do analogicznych objawów z podłożem organicznym i chory cierpi, czasami bardzo cierpi.

Dla przykładu - w nerwicy występują niedowłady, nawet porażenia narządów ruchu, a badania neurologiczne tego nie potwierdzają.

Czasami [to fakt] taki stan rzeczy ma podłoże w niedoborach witamin [głownie z grupy B] i magnezu, oraz innych błędów dietetycznych czy zakażeń. Wówczas jak najbardziej można takiego "neurotyka" wyleczyć Twoją metodą. Tyle tylko, że z punktu widzenia definicji, to jego objawy tylko symulowały nerwicę, a nie były faktycznym zaburzeniem psychicznym. Podobnie jak np. w niedoczynności tarczycy mamy do czynienia z zaburzeniami depresyjnymi, które ustępują po suplementacji hormonem tarczycy. Bo podłoże choroby było inne, niż psychiczne.

Tomakin proszę nie mieszaj neurotykom w głowach, bo dieta nie zmieni ich postrzegania świata, tego może dokonać jedynie głęboka i najczęściej dłuuuuga psychoterapia - niestety taka terapia to ciężka praca, jak określają to osoby wyleczone z nerwicy: " trud, pot i łzy" i wymaga naprawdę dużej motywacji, cierpliwości i wysiłku ze strony pacjenta.

Stosowanie leków w nerwicy to leczenie objawowe... i tu się z Tobą zgadzam ;) - co nie znaczy, że objawy nie mogą ustąpić przy leczeniu farmakologicznym... niestety prędzej czy później wracają ;(

A propos - jakie masz możliwości monitorowania Twoich wyleczonych neurotyków? Czy faktycznie objawy znikają "na zawsze" czy po jakimś czasie są zastępowanie przez zupełnie inne...

Pozostaje faktem, że "chemia mózgu" ma także wpływ na najróżniejsze zaburzenia... ale to zupełnie inna bajka... nie nazywa się, a przynajmniej nie powinna się nazywać "nerwicą".

A to zresztą niekończąca się historia... :)

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-03-31, 22:20

buba pisze:Stronę o nerwicy znam bardzo dobrze.

Tylko u mnie problem polega na tym, że mam świeże badania, które potwierdzają, zę wszystkie mikroelementy, łącznie z magnezem i B12 są w normie, a objawy występują.

Nawet wtedy gdy niczym się nie denerwuję. I to mnie najbardziej w tym wszystkim martwi.

Buba - to nie jest niestety takie proste przełożenie - denerwuje się = mam objawy nerwicy. Niestety wygląda to nieco inaczej - gdyby było to takie proste, to zdiagnozować nerwicę byłoby super prosto...

Pytałaś wcześniej czy psychika może symulować objawy chorób, konkretnych chorób. Tak, jak najbardziej, to jedna z typowych reakcji występujących w nerwicy. Nie czytałaś o tym?
Zresztą psychika w ogóle potrafi sprawiać figle - rozmawiałaś kiedyś może z osobami, które studiowały psychologię albo psychiatrię? Otóż kiedy uczą się [czytają o konkretnym zaburzeniu] to im dłużej zajmują się owym konkretnym przypadkiem, występującymi w nim objawami, tym częściej zaczynają takie objawy zauważać u siebie. Tyle tylko, że są na to przygotowani przez nauczycieli i nie wpadają w panikę ;).

A u Ciebie imho zadziałał właśnie taki mechanizm, spotęgowany przez nerwicę.
Ale Ty masz diagnozę - diagnoza brzmi: nerwica - pierwsze co powinnaś zrobić to zająć się jej leczeniem, na poważnie. Nerwica potrafi zrujnować życie, dosłownie i wcale nie w przenośni. Jesteś na tyle młoda, że masz duże szanse na wyleczenie. Bo im dalej w las, tym trudniej, wzorce zachowań utrwalają się tak silnie, że nawet najlepsza psychoterapia... no niekoniecznie przynosi efekt.

Mówisz, że jesteś w terapii u psychologa od kilku lat... czy widzisz pozytywne efekty tej terapii? Czy dotarłaś w niej do momentu wglądu? Wiesz już z czym masz główny problem? Udało się coś z tym zrobić? Przepraszam jeśli powiem dosadnie: jeśli terapia polega na głaskaniu po główce, to raczej marne szanse na wyleczenie nerwicy. Tu trzeba dotrzeć do Twoich nieuświadomionych przyczyn lęków, a to najpierw boli, potem dopiero może być lepiej. Prawda jest taka, że my sami potrafimy najskuteczniej się okłamywać.

Napisałaś: "On również twierdzi, że moje objawy są nerwicowe i mówi, że nie potrzebnie robię rundę po lekarzach i czegoś poważnego się doszukuję. " - i co z tym zrobiłaś? mam wrażenie, że on mówi, a Ty wiesz swoje, prawda? I jeszcze jedno, bardzo ważne, ale od razu uprzedzam - to nie znaczy, że podejrzewam u Ciebie sm [wręcz przeciwnie] - to, że masz nerwicę nie powoduje automatycznie, że nie możesz mieć innych chorób - możesz jak najbardziej, jednak nie szukaj ich tam, gdzie badania tego nie potwierdzają.

Z całego serducha życzę Ci powrotu do zdrowia. Trzymaj się ciepło!

buba
Posty: 28
Rejestracja: 2012-01-21, 21:47
Lokalizacja: Polska

Postautor: buba » 2013-03-31, 22:49

Terapię mam trudną i bolesną, tak jak pisałaś pot i łzy, nie ma w niej miejsca na głaskanie po główce i myślę, że dzięki temu jestem dziś w zupełnie innym miejscu w życiu niż parę lat temu, poprawiła się jego jakość, odkryłam to kim naprawdę jestem, że nie muszę nikogo udawać. Długo by mówić. Zostały te nieszczęsne lęki o zdrowie.

Są miesiące kiedy zupełnie wyłączam myślenie o SM, jakieś tam objawy mam, ale je ignoruję. Potem włącza się strach, szukanie lekarzy i kojarzenie wszystkich objawów w całość. Potem znów kilka miesięcy luzu. Taki schemat od dwóch lat.

Do psychiatry nie chodzę, chodzę do psychologa. Nie chcę chyba brać leków od psychiatry. Wiem, że wszystko czego mi potrzeba by wyzdrowieć w tym zakresie mam w swojej głowie i staram się pracować nad swoimi przekonaniami. Różnie to wychodzi, teraz znowu mam gorszy czas.

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-03-31, 23:05

Rozumiem. I ciesze się, że idziesz ku zdrowotności. To niestety musi potrwać - trzymam kciuki, żebyś i z tymi podejrzeniami sm sobie poradziła.

i życzę z całego serducha całkowitego wyleczenia - co do leków - skoro funkcjonujesz w sumie dobrze, to imho wcale nie są wskazane, u nas w Polsce psycholog z reguły jest lepszym psychoterapeutą, niż psychiatra (oczywiście to stereotyp, pisze tylko po to, żeby potwierdzić, że nie widzę potrzeby zmiany terapeuty)

Ściskam :588:

buba
Posty: 28
Rejestracja: 2012-01-21, 21:47
Lokalizacja: Polska

Postautor: buba » 2013-04-01, 05:22

Zauważyłam też, że objaw, który ba początku dotyczył tylko szyi i pochylania głowy ( mięśnie szyi tak jakby lekko drżą - to znaczy ruch ten nie odbywa się płynnie, jest tak jakby delikatnie szarpany przez mięsień), potem zauważyłam że dzieje się też tak przy pochylaniu tułowia, a wieczorem jak się położyłam to zauważyłam, że dotyczy to także kończyn dolnych i górnych. Podniesienie nie stanowi żadnego problemu, opuszczenie już z tym lekkim szarpaniem.

Zmartwiło mnie to. Nie wiem czy taki rodzaj drżenia jest charakterystyczny dla SM.
Innego drżenia mięśni w zasadzie nie mam.

Lukaszuy
Posty: 76
Rejestracja: 2013-01-03, 00:02
Lokalizacja: Konin

Postautor: Lukaszuy » 2013-04-01, 15:24

a temperature mierzylas?


Wróć do „Bez diagnozy lecz z objawami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 170 gości