Borelioza, hormony, sm, czy inna choroba ?

Niezdiagnozowani

Moderator: Beata:)

tomakeo
Posty: 2
Rejestracja: 2013-02-18, 20:36
Lokalizacja: Zielona Góra

Borelioza, hormony, sm, czy inna choroba ?

Postautor: tomakeo » 2013-02-18, 21:18

Witam.
Wstępnie napiszę, że widziałem tam podpięty wątek o podobnym temacie, jednak moje objawy są na tyle skomplikowane, że przedstawię swój problem w nowym temacie.
Miłej lektury kochani :)

Zacznę od samiutkiego początku.
Za małotala byłem mega aktywnym dzieciakiem. Uprawiałem jednocześnie piłkę nożną, siatkówkę, kick boksing, parkour, akrobatykę i jeździłem na deskorolce. Wszystko było po prostu jak w bajce. Później poznałem kilku znajomych, a moich przyszłych przyjaciół, których mam do teraz. Oczywiście jak to znajomi, to często jakieś piwko, papierosek, ale czas zawsze miło spędzony, od rana do samej nocy. Wiodłem beztroskie życie i nigdy mi niczego nie brakowało, ani nigdy nie miałem problemów zdrowotnych.
Początkowo problemy pojawiły się w gimnazjum, zaraz po groźnie wyglądającym wypadku, w którym traciłem kilka razy przytomność, a po jej odzyskaniu miałem amnezję trwającą ok. 3 dni. Po tym wszystkim wróciło do normy i dalej żyłem tak jak wcześniej. Jakieś 4 miesiace po tym wypadku zaczęły się problemy z sercem (kołatania, tachykardie), więc zrobiłem badania kardiologiczne, które wykazały niedomykalność zastawki trójdzielnej. Dostałem leki i bardzo ważną dla mnie wiadomość "możesz kontunuować swoj aktywny tryb życia". Oczywiście wróciłem do uprawiania sportów itd.


Kolejny "rzut" choroby pojawił się po śmierci babci, która mnie wychowywała od małego. Wiem, że wszystko to mogło być spowodowane stresem, bo jako takich niepokojących objawów nie doświadczałem. Jedyne co dokuczało mi to ciągłe bóle pod prawym łukiem żebrowym trwające rok. Lekarz oczywiście postawił diagnozę "jelito drażliwe". Przez rok męczyłem się z objawami i coś mnie naszło żeby zrobić sobie napój z sody oczyszczonej. Sam nie wiem jak na to wpadłem, po prostu zobaczyłem sodę i pomyślałem żeby zrobić sobie z tego napój. Po wypiciu ból jak ręką odiął ! Pomyślałem, że to może efekt placebo i spróbowałem na następny dzień tego samego. Efekt taki sam. Oczywiście do internetu i sprawdzenie właściwości sody oczyszczonej. Okazało się, że soda neutralizuje kwas w żołądku i wtedy sam zdiagnozowałem sobie wrzody. Trafiłem na gastroskopię i usłyszałem zdanie, które zapamiętam do końca życia, a brzmiało ono tak: "trafił pan do nas w ostatniej chwili, bo wrzód zaczął pękać". Oczywiście antybiotyk i inhibitory + osłonowe.
Niestety wrzody dwunastnicy są u mnie rodzinne (2 wujków i ciocia je mają) i nie jestem w stanie ich wyleczyć.
Po diagnozie przeszedłem na dietę beztłuszczową, bezcukrową opartą na białku i węglowodanach + ćwiczenia na siłowni. Wróciłem do swojej formy i tryskałem energią. Przytyłem i w końcu wyglądałem jak człowiek. Tym wszystkim nie cieszyłem się jednak długo, bo kilka mieisęcy później zaczeło się piekło. Początkowo były to krótkie "ataki" lęku, kołatań serca, otępienia, uczucia omdlewania. Udałem się z tym wszystkim do lekarza rodzinnego, który skierował mnie na podstawowe badania.
Morfologia - prawie idealna, nieznacznie podwyższone eo, bazo, mono. Mocz - niski ciężar właściwy, TSH 3,555, gdzie w moim wieku górną granicą jest 2. Lekarz zbagatelizował to i nie chciał wystawić skierowania na ft3 i ft4. Dodam, że w mojej rodzinie również były problemy z tarczycą (mama i siostra musiały mieć je wycinane).
Po tym wszystkim kilka razy lądowałem na sor ze skokiem ciśnienia do 180/120, tachykardią do 190 uderzeń na minutę i okropnym samopoczuciem. Zrobimi li badania biochemiczne i morfologię (podwyższone leukocyty) oraz oznaczenie białka CRP, które było podwyższone (7,9). Odesłali mnie do domu i kazali iść do lekarza rodzinnego po skierowania na badania hormonalne. U lekarza rodzinnego znowu zostałem wysłany z kwitkiem i przez to wszystko straciłem ubezpieczenie na okres 4 miesięcy.
Objawy znacznie zaczęły się nasilać, do tego stopia że przestałem normalnie funkcjonować.

Przedstawię tutaj listę moich głównych objawów:
-okropne piski w uszach
-zaburzenia wzroku
-bóle stawów
-nocne poty
-nadwrażliwość dźwiękowa
-nietolerancja światła
-chudnięcie
-bladość skóry
-skóra podatna na skaleczenia, otarcia, w dotatku bardzo sucha
-wyskakujące czerwone plamy na klatce pierśiowej, ramionach i szyi
-"wbijające się szpilki w podeszwy stóp"
-otępienie
-zawroty głowy
-mroczki przed oczami
-duszności
-dziwny posmak w ustach
-tachykardie zatokowe
-skoki ciśnienia
-dodatkowe skurcze serca
-rozkojarzenie
-okropna senność
-uczucie wyczerpania
-plątanie języka, trudności w mówieniu, szukanie słowa
-wybuchowość, nerwowość
-skrajna apatia


Moją uwagę zwróciła cykliczność objawów. Jeżeli dwa tygodnie mam lepsze, to następne dwa tygodnie objawy mega się nasilają. Tak samo jest po alkoholu. Mimo, że nie wyglądam, to swojego czasu potrafiłem spokojnie wypić pół litra i do tego kilka piwek i praktycznie nic mi nie było, no ale nie ma czym się chwalić. Teraz jest tak, że wystarczy jedno piwo i objawy się nasilają i bardzo szybko się upijam.


Doszło do tego, że sam uwierzyłem, że za przyczyną moich dolegliwości stoi tylko i wyłącznie psychika, więc udałem się do psychiatry. Dostałem leki antydepresyjne i nasenne oraz uczęszczałem na psychoterapii. Efekt był taki, że kompletnie nie poprawiło się nic, mimo że z całych sił chciałem wrócić do formy.


Na sam koniec dodam, że za małolata miałem uraz kręgosłupa. Byłem głupi i chciałem zabłysnąć (niestety w sposób debilny) i skoczyłem na główkę do śniegu, uprzednio nie sprawdzając grubości puchu. Skoczyłem i poczułem jakby strzyknięcie w karku, oczywiście pierwszą myśl w takich sytacjach, jest myślą najgorszą - złamanie kręgosłupa. Jednak jakoś udało mi się wstać i pójść do pielęgniarki, która tam coś postukała po plecach i powiedziała że jest wszystko ok. Teraz mam zygzak na kręgosłupie. Co to znaczy ? To znaczy, że dwa kręgi szyjne (górne) przestawiły się dość mocno w stronę prawą. Nie wiem czy może nie naciskają jakiegoś nerwu i stąd te objawy ?


Ja jednak upieram się przy boreliozie, ponieważ problemy pojawiły się po tym jak często chodziłem do lasu, a raz nawet złapałem kleszcza i go usunąłem.
Nie wykluczam również problemów z tarczycą, nadnerczami lub właśnie stwardnieniem rozsianym.
Co o tym wszystkim sądzicie ?

beta13
Posty: 131
Rejestracja: 2012-08-05, 21:58
Lokalizacja: Kraków

Postautor: beta13 » 2013-02-18, 22:08

Tomakeo! Toż to jakbym czytała artykuł o boreliozie. Zaczynając od cykliczności objawów - bardzo charakterystyczne, poprzez złą tolerancję alkoholu - baaaardzo charakterystyczne aż po wszystkie pozostałe Twoje objawy.. Może zajrzyj na to forum http://kleszcze.edu.pl/
Tam Ci powiedzą wszystko..
Możesz na wstępie poczytać http://www.borelioza.org/dokumenty/faq.pdf
Powodzenia!

tomakeo
Posty: 2
Rejestracja: 2013-02-18, 20:36
Lokalizacja: Zielona Góra

Postautor: tomakeo » 2013-02-19, 00:07

Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź i polecenie mi tych stron. Zapoznam się z ich treścią i na pewno będę walczył z naszym narodowym funduszem zdrowia o dalszą diagnostykę.

Karusiap
Posty: 270
Rejestracja: 2009-07-22, 23:42
Lokalizacja: z tąd

Postautor: Karusiap » 2013-02-19, 09:38

tomakeo, jakbym czytała o sobie, tyle że nie miałam tylu kontuzji co Ty. Wszystko pozostale to dokładnie te same objawy, u mnie jeszcze bóle zatok i reakcje naczynioruchowe (katar, duszności). I diagnostyznie nadal nic. Poza boreliozą. Mam jeszcze bóle stawów. Ta borelioza niby pasuje, ale leczenie niewiele dało. Nawet powiedziałabym, że rozjuszyłam borela, czuję się gorzej, a leczenia kontynuować nie mogę ze względu na wrażliwość układu pokarmwoego (zapalenie żołądka). Teraz badam jeszcze hormony. Morfologie też mam delikatnie rozjechaną, ale nie jakoś masakrycznie aby na coś wskazywało. Mam jeszcze często dreszcze, stany podgorączkowe, uczucie zimna. CRP niskie. Dziwne to wszystko. Pisz chłopie co Ci diagnozują, może i ja pójdę w podobnych kierunkach.

arronia
Posty: 240
Rejestracja: 2011-06-11, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: arronia » 2013-02-21, 10:24

Ja się w temacie borelkowym nie wypowiem, bo się nie znam. Ale co by Ci nie było, warto tą tarczycą się zająć. Chociaż od tej strony sobie poprawić jakość życia. W porównaniu z innymi chorobami ta jest zwykle łatwa we współżyciu - tableteczka z hormonem rano, co jakiś czas skontrolowanie poziomu hormonów. A przypilnowanie tego poprawia komfort życia i dałoby Ci pewnie więcej sił do wzięcia się za pozostałe problemy.

Lekarz pierwszego kontaktu nie może zlecić Ci FT3 i FT4. Może to zrobić endokrynolog. Albo możesz je zbadać na własną rękę. Do diagnostyki przydałoby się jeszcze USG i może przeciwciała.

Przed wizytą u medyka możesz też zrobić test http://www.chorobytarczycy.eu/test#0 i wypisać sobie objawy, które masz, a które pasują do obrazu niedoczynności tarczycy.
It doesn't get any easier; you just go faster.


Wróć do „Bez diagnozy lecz z objawami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 348 gości