Co o tym sądzicie. Moje dolegliwości.

Niezdiagnozowani

Moderator: Beata:)

aidi
Posty: 444
Rejestracja: 2011-06-10, 19:37
Lokalizacja: dolnośląskie

Postautor: aidi » 2014-06-01, 22:55

ana1212, koniecznie idź do doktorka. Nawet nie ma na co czekać,ale ja swoim skromnym okiem nie widzę u ciebie rzutu. Po pierwsze dlatego,że jeśli to byłby rzut to po kilku dni przerwy nie miałabyś znowu tego samego objawu.Ale lekarzem nie jestem.

Uważam,że takie objawy jak masz na chwilę obecną mogą być jakieś niedoborowe. Porozmawiaj z neurologiem dokładnie. Mi okropne mrowienia i pieczenia przeszły po neurovicie. Teraz nadal występują,ale nie samoczynnie tzn.np.jeśli podkusi mnie pojechać autem z manualną skrzynią to muszę liczyć się z tym,że po 20-25 minutach lewa noga drętwieje i mrowi od czubków palców do pośladka od sprzęgła. Więc na chwilę obecną wszelkie historie z mrowieniami i drętwieniami bez jakiegoś konkretnego działania samoistnie się nie pojawiają.
Zastanawia mnie tylko ta twoja kiwka, przypomnij czy u laryngologa byłaś bo nie pamiętam.

I jeszcze mam prośbę, spróbuj się wyciszyć - inaczej na chwilę przyzwyczaić do tych objawów. Bo zwariujesz a małemu się twój nastrój udzieli :(

ana1212
Posty: 405
Rejestracja: 2013-05-21, 14:18
Lokalizacja: K-ów

Postautor: ana1212 » 2014-06-02, 09:16

Kiwke i pływanie obrazu-oczu mam od ponad roku z tym, że kiwka na szczęscie zelżała do minimum. Zawroty głowy raz mam większe np. Wczoraj aż mi niedobrze było. To jest tak, że np idę i jak stanę to mam wrażenie że lecę, albo jak się obracam czy skręcam gdzieś. Czuję się wtedy jakbym na łyżwach jeżdziła czy na statku stała tak mnie unisi góra dół.

Co do pieczenia- wystąpiło nagle w czwartek 1,5 tyg temu w weekend leżałam na wsi i nic nie robilam - wtedy czuję się najlepiej :) i pieczenie trochę zelzalo, poniedziałek, wtorek tez siedziałam w domu bo padało i jakoś nie chcialo mi się za to w środę zrobiłam sobie dluuugi spacer z dzieckiem i po tym spacerze przez dwa dni pieczenie było tak intensywne, że aż mnie bolalo. W sobotę lepiej- prawie nie czułam i wczoraj poszłam do galerii na zakupy mimo mega wielkich zawrotów - zaźyłam aviomarin jak ktos mi tu poradził i trochę mi pomogło- i po tej wyprawie znów poczułam pieczenie. Wniosek jest taki, że pieczenie pojawia się po jakimś ruchu, ale pierwszy raz pojawiło się nagle bez przyczyny. Ponad to mam mrowienia czy takie prądy w róznych częściach cial teź od około 1,5 tyg.

Jutro mają dwie lekarki naradzać się co ze mna zrobić.

U laryngologa bylam dwa razy i powiedział, że to neurologiczne :(
Pływanie oczu też bo robiłam takie badanie u laryngologa z ciepłym i zimnym powietrzem.

Odziwo czasem pomaga mi swiecowanie uszu.

aidi
Posty: 444
Rejestracja: 2011-06-10, 19:37
Lokalizacja: dolnośląskie

Postautor: aidi » 2014-06-02, 22:12

Skoro pomaga świecowanie to jakby coś na pograniczu błędnika. Coś w uchu. Podobnie jak choroba lokomocyjna- jedni są mają inni nie. Niech się lekarki naradzają i niech coś mądrego wymyślą. Daj znać.

ana1212
Posty: 405
Rejestracja: 2013-05-21, 14:18
Lokalizacja: K-ów

Postautor: ana1212 » 2014-06-03, 17:10

Z racji tego, źe nie mam pistępu zmian neurologicznych obserwuje,y się nadal. Jak mri odcinka szyjnego-termin na połowe listopada- nic nie wykaźe albo wykaże to pobierze płyn jeszcze raz. Od wczoraj katastrofa, chwieje się i źle mi sie stoi bo się kiwam i czuję taki niepokój w dodatku ściaga mnie na boki i jakbym na statku była - może psycholog pomoże? Zasugerowala a ja jej na to, że psychiatra po testach i rozmowie wykluczył podłoże psychiczne. Więc obserwujemy się nadal gdyź nie zawsze choroba pokazuje swe oblicze od początku objawów. Tak więc dalej dupa.

Miałam tak przez 10 miesięcy a obecnie co miesiąc przez kilka dni, że mnie kiwa stojąc i siedząc i latam raz w bok raz w tył i przy tym zawsze czuję, ze bardziej mi te oczy pływają i bardziej mi obraz pływa przed oczami a w to mi neurolog nie wierzy!!!

Mam dzwonić jakscos się będzie działo innego! A teraz urwij se Pani łeb!:(

Izulka5555
Posty: 147
Rejestracja: 2013-11-23, 11:11
Lokalizacja: Lublin

Postautor: Izulka5555 » 2014-06-03, 19:41

Z własnego doświadczenia wiem, że psycholog pomaga, o ile chcemy tej pomocy i się na nią nie zamykamy. Psycholog nie jest tylko dla osób ze zdiagnozowaną nerwicą/depresją tudzież inną chorobą psychiczną. Jego wsparcie przydatne jest także w wypadku trudnych sytuacji życiowych, które mogą nas przygnieść. Tak jest na przykład podczas diagnostyki, gdy nie raz jesteśmy odsyłani od Annasza do Kajfasza. A kiedy już wiemy co się dzieje i mamy "wyrok", psycholog może wytłumaczyć nam jak podejść do przewlekłej choroby, dać cenne rady jak nie wplątać się w "o Boże jaka jestem chora", jak się nie załamać, jak żyć normalnie w nienormalnej sytuacji. Oczywiście on niczego za nas nie zmieni, może tylko spojrzeć na sytuację życiową z innej, bardziej obiektywnej perspektywy.


Osobiście byłam na 4 zajęciach, zaraz po usłyszeniu diagnozy, która zrujnowała moje marzenia. Czułam wewnętrzną potrzebę, żeby ktoś z zewnątrz pokazał mi drogę, jak pogodzić się z tym, że nigdy nie osiągnę tego o co tyle lat walczyłam, w czym jestem dobra - pomogło mi, nawet bardzo. Po tych kilku spotkaniach, psycholog sama mi powiedziała, że więcej nie potrzebuję, reszta leży w moich rękach i jeśli chcę to mogę przychodzić, ale to będzie tylko zdzieranie pieniążków z jej strony.

Co do zawrotów głowy - może to zespół wędrujących otolitów? Występuje on dość często, jednak mało się o nim mówi. Podobne objawy daje także choroba Meniera, może warto to sprawdzić? Oba schorzenia przebiegają z oczopląsem.

ana1212
Posty: 405
Rejestracja: 2013-05-21, 14:18
Lokalizacja: K-ów

Postautor: ana1212 » 2014-06-03, 21:10

Izulka zgadzam się z Tobą, że w tych sytuacjach psycholog może pomóc, ale mi lekarka zasugerowała, że być może moje objawy sa somatyczne! a psychiatra wykluczył somatyzację. DO psychologa można by sie przejść, ale faktycznie po cenne rady o których napisałaś.

Problem w tym, że błędnik został wykluczony a ja czuję się jakbym latała :/ poczytam jeszcze o tych otolitach, dziękuję za sugestię!

edycja: czytam o tych wędrujących otolitach i dodam, że ja nie mam zawrotów głowy podczas leżenia i zmian pozycji i nie jest to uczucie jakbym się kręciła. Ja jestem wprost pewna, że to od oczu bo np jak popatrzę w dal to czasem mnie ciagnie do tyłu, mam wrażenie jakby oczy się dostrajały z opóźnieniem i widze w ciąz to pływanie obrazu! aaaa też zawroty są spowodowane problemem z równowagą bo jest gorzej jak zstępuję z nogi na nogę no i mnie kiwa :/

aidi
Posty: 444
Rejestracja: 2011-06-10, 19:37
Lokalizacja: dolnośląskie

Postautor: aidi » 2014-06-03, 21:43

ana1212, nie wiem z której jeszcze strony twój problem ugryźć. A kiedy robiłaś morfologię?
Szkoda,że tak odległy termin MRI,może zadzwoń i spytaj czy coś się nie zwolniło-warto było by zrobić wcześniej.Czasem możliwe jest takie szczęście,że ktoś zrezygnuje.
Jakie badania wykonał u ciebie laryngolog na uszach?

ana1212
Posty: 405
Rejestracja: 2013-05-21, 14:18
Lokalizacja: K-ów

Postautor: ana1212 » 2014-06-04, 17:01

Kupiłam ginkofar czy coś takiego, zacznę stosowac i zobaczymy.

Obecnie od wczoraj jestem taka cjora, że mam dość!!:(

ana1212
Posty: 405
Rejestracja: 2013-05-21, 14:18
Lokalizacja: K-ów

Postautor: ana1212 » 2014-06-13, 21:01

Ale mam dziś doła :( znow mam nadwrażliwą skórę, ale nie o to chodzi. Mam od kilku dni fazę, że dochodzi do mnie co się dzieje i na co choruje :( miałam wielką nadzieję, ale siedzą mi w głowie te prążki i zaś nadzieja znika. Obecnie czuję się nienajgorzej, funkcjonuję bormalnie, czasami zawrót glowy i zmęczenie no i te pieczenia skóry, ale jak pomyśle o przyszłości to aż się boję! Nie podołam :( boję się tego wszystkiego tak bardzo, że aż mis ię oczy szklą :( a mąz to w ogóle nie zdaje sobie sprawy z niczego.

aidi
Posty: 444
Rejestracja: 2011-06-10, 19:37
Lokalizacja: dolnośląskie

Postautor: aidi » 2014-06-13, 22:34

ana1212, być może pogniewasz się na mnie, a może pozytywnie odbierzesz to co teraz napiszę.
Masz ZDROWE dziecko - nie doceniasz tego bo nie wiesz jak to jest mieć chore dziecko. I dla niego powinnaś wziąć się w garść. Chodzisz i funkcjonujesz, gorzej niż zdrowi ludzie - trudno ale masz 2 ręce i 2 nogi i nie jeździsz na wózku, nie masz raka. Nie rozumiem słowa nie podołam. Ja takiego słowa nie przyjmuję. Dla mnie jest tylko słowo - nie poddam się, dam radę. Bo mam dwoje zdrowych dzieci, które mnie potrzebują i dla których muszę być. I chociaż są często dni,że zamykam się w łazience i leję łzy bo mi ciężko z własnym ciałem, które mnie nie słucha,ale dzieci widzą mnie jako mamę pogodną, chorobę chowam dla siebie. Czasem ciężko wytłumaczyć dziecku, które pyta - mamusiu dlaczego dziwnie chodzisz,dlaczego nie pobiegasz ze mną. Staram się robić z nimi rzeczy które jeszcze mogę.

Weź się kobietko w garść.

Oprócz tego co ci dokucza fizycznie, dołujesz się psychicznie, to tylko pogarsza sprawę - uwierz mi. Skończy się w końcu na tym,że jednak przypiszą ci nerwicę albo depresję.
wiem,że ci ciężko. Ja jak zachorowałam mój synek miał rok, córka 9 lat. Cały dom,praca i dzieci były na mojej głowie. Mąż też zrozumiał dopiero po 3 latach diagnostyki jak zobaczył wyniki badań.też wydawało mu się,że jestem hipochondryczką. Bo nie potrafił zrozumieć jak z jego żony z "ADHD" nagle ulotniła się energia.

Twój mąż to zrozumie,ale daj mu czas. Jemu też jest ciężko.

Karolci1990
Posty: 802
Rejestracja: 2014-04-21, 06:46
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Postautor: Karolci1990 » 2014-06-14, 07:26

myślę że aidi, ma dużo racji w tym co napisała.
Tylko że różnie ludzie reagują. Ja jak się dowiedziałam że mogę mieć SM to przyjęłam to z spokojem. Bo nerwy tu nic nie dadzą a mogą pogorszyć. Nie mówię mam gorsze dni jeśli chodzi o sferę psychiczną. Ale mam rzeczy na które w życiu mi zależy i muszę je osiągnąć więc się nie poddaje.
Ale znam jedną panią która miała SM i się kompletnie załamała.
Więc w sumie to zależy od człowieka jak na to reaguje.
Trzymaj się ciepło ana1212, będzie wszystko dobrze tylko w to uwierz. Z SM da się normalnie funkcjonować. Są lepsze i gorsze dni i trzeba się z tym pogodzić. Ale ludzie zdrowi też mają lepsze i gorsze dni :-) Więc głowa do góry

ana1212
Posty: 405
Rejestracja: 2013-05-21, 14:18
Lokalizacja: K-ów

Postautor: ana1212 » 2014-06-14, 23:07

Mam takie fazy, że łapią mnie doły :( nic na to nie poradzę. Ogolnie cieszę się, ze jest ok, staram się nie myśleć o chorobie, żyć codzienniścią. Ale jak przyjdzie gorszy czas, jak pomyślę właśnie o dziecku, że nie będę mogła się nim zajmowac, że będę na wózku, że później to już tylko gorzej będzie a syn nie bedzie rozumiał co się dzieje i będzie na to wszystko patrzył to serce mi pęka. Nie mam tu nikogo w Polsce kto będzie mi mógł pomóc a kto wie kiedy nastaną te duźo gorsze dni, może za rok może za 5... Mimo wszystko to i tak za szybko o conajmniej 40 lat! Nie dam rady 2 raz przechodzić nawet przez to co działo się przez 10 miesiecy a co dopiero zmagac się z czymś dużo silniejszym.

Jeśli Was uraziłam to przepraszam, ale ja nie jestem taka silna :( potrzebuje dostać porządnie w łeb!

aidi
Posty: 444
Rejestracja: 2011-06-10, 19:37
Lokalizacja: dolnośląskie

Postautor: aidi » 2014-06-14, 23:20

ana1212, :20: proszę bardzo :) Nie smuć się. Dasz radę, bo musisz :) :588:

EM29
Posty: 50
Rejestracja: 2014-06-06, 18:30
Lokalizacja: Toruń

Postautor: EM29 » 2014-06-15, 02:15

Ja tez doszłam do wniosku ze byc może mam Sm ale Sm nie ma mnie i jezeli diagoza sie potwierdzi to przyjme to na klate Jestem o tyle w nie korzystnej sytuacji ze samotnie wychowuje 10 letniego syna ktory sam zmaga sie z astma alergiczną jest na sterydach od 6 lat nie pracuje jestem na swiadczeniu rehabilitacyjnym po 3 powaznych operacjach kregoslupa ledzwiowka jest wrecz nazwała bym to metalowa -sruby blaszki implanty . Pomimo tego nie zamierzam sie załamywac chociaż strach ma duże oczy i w nie zagląda :-/ ehhh czasem sie nie przeskoczy czegos i muru tez głowa nie przebijemy Trzeba brac to co nam los daje

Karolci1990
Posty: 802
Rejestracja: 2014-04-21, 06:46
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Postautor: Karolci1990 » 2014-06-15, 10:23

EM29, Masz racje że trzeba brać co przyniesie los. Ja myślę że SM nie musi nas przekreślać w życiu. Są różne odmiany tej choroby. Poznałam kiedyś taką panią która choruje już na to 28 lat. I funkcjonuje normalnie nie jeździ na wózku a kiedy ma gorsze dni to chodzi za pomocą kul. Więc myślę że trzeba żyć danym dniem a nie przejmować się co będzie jutro albo za kilka lat bo może być zupełnie dobrze :-)


Wróć do „Bez diagnozy lecz z objawami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 131 gości