Z tym Hashimoto to raczej się pośpieszyłam, wynik hormonów delikatnie poza normą, a poziom przeciwciał dużo mniejszy niż w sierpniu, podobno laboratorium nie jest dokładne, wybiorę się jeszcze gdzie indziej.
Natomiast pisałam już gdzieś na innych wątkach o swoich ostatnich problemach.
Dokładnie 2 tygodnie temu złapało mnie coś na kształt rzutu.
2 dni większego mrowienia w nogach, nowe uczucie palenia, pieczenia kończyn, 3-go dnia objawy się nasiliły, dopadło mnie mega osłabienie ogólne, przede wszystkim mięśni. Jeszcze zanim poczułam się tak fatalnie, 3-go dnia normalnie funkcjonowałam, dźwigałam zakupy i dziecko w przedszkolu. Dopadł mnie dodatkowo więc ból kręgosłupa na wysokości co najmniej 2 odcinków (w tym okolice biodra i łopatki).
Kolejny dzień był koszmarny. Mega ciężkie nogi, ręce. Nie mogłam nic zrobić. Leżałam cały dzień w łóżku, do niczego innego się nie nadawałam. Ponadto miałam bóle oczu i zawroty głowy, nieostre widzenie w jednym oku.
Kolejnego dnia było troszkę lepiej, ale osłabienie dawało się we znaki. Mrowienia tak nie dokuczały, ale męczyłam się szybko i mocno.
Bóle pojawiały się raz w jednym miejscu w plecach, raz w drugim, piątym i dziesiątym
.
Dostałam od rodzinnego baclofen, jakoś przyniósł mi ulgę.
Odpoczywałam było ok, ale chciałam udać, że nic się już złego nie dzieje, wystarczyło coś dźwignąć i znowu pojawiał się ból, choć baclofen miałam brać przez 5 dni. Dzisiaj, po 2 tygodniach, odwiedziłam swojego neurologa.
Jak wiadomo - koniec roku, więc trudno o miejsce na oddziale i badania. Znajdę się tam wiosną i znowu przejdę pełną diagnostykę. Jeśli będzie nowa zmiana demielizacyjna, dostanę leczenie. Na chwile obecną potencjały prawie OK, PMR OK, więc dlatego czekamy...
Ewentualnie mogę zrobić MRI prywatnie, podobno kr. szyjny jest większym podejrzanym jeśli chodzi o nowe ogniska... Ale nie wiem czy warto. Zarezerwowałam termin, ale celowo w przyszłym tygodniu, więc zobaczę czy poczuję się po lekach lepiej, czy nie. Może wytrzymam do lutego, czy marca.
Ale dzisiaj znowu mam mniej sił, znowu dopadło mnie szybkie zmęczenie, kiedy wyszłam z domu. Czuję napięte mięśnie w stopach i pieczenie nóg i ręki.
Mam już dość tego wszystkiego, a szczególnie niepewności.
Pozdrawiam !