Na wstępie dziękuję Wam za przeczytanie moich postów bądź co bądź męczących i poniżej moje odpowiedzi. Dziękuję Wam za wszystkie rady. Post pewnie będzie przydługi ;)
tomig pisze:Cześć, napisz dokładniej czy pierwsze dolegliwości pojawiły się po urazie w potylicę czy były wcześniej (drętwienia ręki, nogi,itd.)? Czy wcześniej miałaś bóle kręgosłupa (które odcinki)? Opisz to drętwienie,mrowienie -cała kończyna,część, strona? Dotknij palcami potylicy-dolna część czaszki i pouciskaj na całej szerokości -czy są bolesne punkty przy małym ucisku? Ile lat pracujesz po tyle godzin przy komputerze?
Pozdro
tomig, to trudne pytanie. Nie kojarzę (być może nigdy nie zwróciłam uwagi), abym miała tego typu dolegliwości przed uderzeniem w głowę. Po uderzeniu stałam się ogólnie bardziej przewrażliwiona na swoim punkcie, obserwuję ciało, wszystkie odchylenia od normy. Myślę, że może pojedyncze epizody cierpnięcia ręki się zdarzały - ale takie mało niepokojące tzn. np. kiedy spałam na ręku, albo budziłam się z rękoma do góry.
Drętwienia takie bardziej odczuwalne zaczęły się w lipcu.
W głowę wyryłam w marcu.
To było uderzenie z pozycji lekko pochylonej w słup (podnosiłam dziecko), nie widziałam tego betonowego słupa. Niby są gorsze wypadki np. upadek na potylicę z pozycji pionowej, ale ja miałam nieprzyjemne objawy. Wiadomo, stres również potęgował sytuację. Ogólnie czułam się dobrze, bez utraty przytomności, bez wymiotów (miałam nudności), na drugi dzień poszłam do pracy. Czułam lekkie zawroty głowy - nie takie które zaburzają równowagę, raczej takie przy nagłych ruchach głową...W drugiej dobie po urazie zrobiło mi się słabo w pracy, koledzy odwieźli mnie na sor. Tam zrobiono mi TK głowy które nie wykazało żadnych zmian (poza torbielką w zatoce szczękowej), zrobiono mi badania neurologiczne i po relanium puszczono do domu. Tydzień L4 i do pracy.
Później zawroty pojawiały się ale nie uniemożliwiały mi normalnego funkcjonowania. Przeszłam 3 neurologów, dopiero ostatni przebadał mnie na wszystkie możliwe odruchy i powiedział, że nic mi nie jest....dał afobam jakbym nie dawała rady (p. lękowy), nie wzięłam. Objawy minęły.
Drętwienia zaczęły się w lipcu.
Zaczęło się od tego, że w nocy budziłam się bo miałam ścierpnięte ręce. Zauważyłam, że śpię zwinięta maksymalnie w kulke...Olałam temat, bo uznałam, że to od tego.
Później w pracy poczułam dętwienie w palcach wskazującym i środkowym lewej ręki i ból w nadgarstku. To przeciągnęło się pod łokieć, kolejne dni - w ramię, dalej bark i pod żebra na plecach. Tu jeszcze nie panikowałam. Poszłam do osteopaty, trochę przeszło, ale nie zupełnie...Ogólnie nigdy palce nie drętwiały mi tak, żebym ich nie czuła. Raczej miałam wrażenie, że palce są "inne". Co chwilę skubałam opuszki - bo tylko tam czułam zmienione odczucie i sprawdzałam czy czuję, jak czuję....
Poszłam do ortopedy - rtg kręgosłupa wykazał zniesioną lordozę i skrzywienie w części piersiowej (dalszego zdjęcia nie miałam). Dr zalecił Reha i tyle.
W międzyczasie zaczęłam odczuwać prawą nogę. Drętwienie dużego palucha u nogi. I znowu nie takie, żeby nie czuć palucha, ale jak nim postukałam o podłogę czułam mrówki....To było i mijało...teraz właśnie ten objaw najbardziej dokucza, bo jest prawie cały czas...Objaw kończy się na stopie. Nie potrafię rozróżnić strony - najwięcej duży palec.
Kiedy stoję, chodzę mam wrażenie, że ta noga jest jakby słabsza...jak siedzę i leżę, czuję czasem coś jakby mi szybciej płynęła krew w stopie...nie utykam,. Czasem rano mam wrażenie, że mam mega zmęczone nogi...ale to przecież może być i u osób bez sm...
Neurolog ostatnio młoteczkami przejeżdżał po obu kończynach pytając czy czuję tak samo - no i to trudno określić skoro skupiam się na prawej nodze. Wydaje mi się, że czuję tak samo, ale tego na 100% nie potrafię powiedzieć.
Kręgosłup boli najczęściej rano. Rano w cz. krzyżowej i kark, ramiona.
W pracy boli kark, ramiona, szyja. Ogólnie siedzę przy kompie jak żółw - szyja wyciągnięta do przodu. Ramiona skulone (tzw. okrągłe plecy). Nie oszukuję się, postawę mam tragiczną ;)
Jeśli chodzi o potylicę - nic nie boli. Bóli głowy nie mam. Ostatnio osteopata "uwalniał potylicę" nie pytajcie mnie co to znaczy ;) i uciskał jakby na wysokości wejścia kłykci potylicznych w czaszkę. Przyjemne. Powiedział, że tam wszystko b. spięte mam.
Przy komputerze około 13 lat ;) na pełen etat + w domu 8 lat- długo.
Zapytasz może dlaczego myślę o SM.
W okolicy lipca - kiedy pojawiły się drętwienia bolało mnie jakby za oczami...Okulista badała mnie dwukrotnie bez i z atropiną. Mam astygmatyzm i lekką nadwzroczność. Nie ma potrzeby korekcji. Widzę idealnie i tak też odczuwam. Ale od czasu do czasu jak zrobię zeza, albo mocno na boki patrzę czuję lekki ból/ucisk. Lekki - to raczej dyskomfort...doczytałam, że w PZNW jest ból gałek ocznych i przy poruszaniu...ale nie mam zaburzenia widzenia. Teraz zdarza się, że jedno oko czuję jakbym miała podpuchnięte, jakby jęczmień, ale nic nie ma. Okulistka mówiła, że mam podrażnione, zaczerwienione, zaleciła sztuczne łzy.
Do tego te drętwienia, osłabienie nogi i sama zgotowałam sobie diagnozę i pewnie "dzięki" temu doprawiłam sobie serducho.
Ten rok jest wyjątkowo trudny...odejście taty, uraz czachy, i te wszystkie dziwne objawy. Nie wiem jak bardzo umysł jest w stanie namieszać i wywołać objawy, ale źle mi z tym bardzo.
I tak trafiłam do Was.
Jagoda112 pisze:Source of the post Witaj.Hmm ja to myślę że to nie sm.Nie mam zamiaru Cię straszyć.
Z tych objawów co tu piszesz to nie miałam. Badania neurologiczne miałam i rezonans-on wszystko pokazał dlatego to badanie jest szczegułowe. Objawy-zawroty głowy,ukłucia- jakby ktoś szpilką kłuł nogi,skurcze łydwek-nad ranem,oko prawe słaba widoczność,o bieganiu mogę już zapomniec ze względu na nogę.Pozdrawiam
wiem, przepraszam, przecież po tu tu przyszłam, żeby poznać Wasze opinie...no ale strach jest. Skurczy łydek nie mam, mogę jeszcze biegać, chodzić, itp.
Sprawdziłam poziom B12, żelaza, kw. foliowy, wszystko w normie.
Smoczyca pisze:Source of the post Historia podobna do mojej. Tez mam słabe nogi, moge przejsc 3 km max bez odpoczynku, dretwieje mi duzy palec u prawej nogi. I tak od 2012 r. Wtedy tez poszlam na rezonans odcinka ledzwiowego i wyszla wypuklina krążka na odcinku l5-s1. Jeden neurolog wyslal mnie na cito do szpitala bo mialam stopotrząs i stwierdzil ze dzieje sie u mnie proces demielinizacyjny. Zrobiono mi rezonanse, punkcję i podano solumedrol. Moglam potem chodzic 5 km a moze i nawet dalej, nie testowalam;) nie wiem czy to zasluga masaży czy sterydów. Wierze ze moje problemy z chodzeniem są od kręgosłupa, zwlaszcza ze doznalam urazu podnosząc ciezką rzecz...
Smoczyca, jesteś pierwszą osobą, które dętwiał palec u stopy. Mi osteopata mówił o jakimś uwięźnięciu nerwu kulszowego...ale ja się na tym nie znam...a rezonans i punkcja pokazały cokolwiek?
**************
Edycja:
Posty połączyłam - Admin