Dobita...mega nerwy - po wizycie u lekarza...;/
: 2009-05-12, 11:17
Będzie długo, ale muszę Wam wszystko opisać...wygadać się i wyżalić!
Poszłam wczoraj na wizytę do Pani neurolog - Profesor (Inessku absolutnie nie mam do Ciebie żalu - z góry mówię Kochana:)) - i nigdy więcej tego nie zrobię!!!!
Jak można być lekarzem, który zamiast jakoś podnieść na duchu, pomóc - pogrąża i wpuszcza pacjenta w jeszcze większą depresję?!?!:(
Wizyta oczywiście zaczęła się od opisania mojej osoby, leczenia, nerwicy - zawrotów głowy, odrętwienia lewej części twarzy, drętwienie ręki czy nogi, lęki, przewlekłe stany podgorączkowe itp.itd...a ona na to wszystko:
1. Borelioza - lekko dodatnia przy ELISIE (nic innego nie było robione): nie ma żadnej boreliozy, nie takie są objawy, nie ma co badać...a stan podgorączkowy? Niewiem...pewnie nic (miałam też badania natoczeń np.)...świetnie;/
2. Ogniska w mózgu - 2, ale wg. Profesor: dziwne, rozlane, takie nie sm-owe..nie wie co to może być, w ogóle słabo widać...więc mówi że tak jak napisali w rezonansie: Sm, naczyniopochodne albo rak..WYWALIŁAM OCZY JAK SPODKI:JAKI RAK?!?! Pani na to, że przecież chyba czytałam wyniki: "mniej prawdopodobne zmiany rozrostowe"...SZCZENA MI OPADŁA Z NERWÓW...ja w nerwicy, cała się trzęsę a Pani z takim tekstem. Więc mówię, że lekarze wykluczyli to, ponieważ zmiany nie wzmacniają się przy kontraście...
Profesor: no niby prążki oligoklonalne świadczą, że to napewno nie nowotwór..ale wie Pani - w laboratoriach czasem się mylą, są czasami oszukane wyniki, więc nie do końca wiadomo...MYŚLAŁAM ŻE JĄ POBIJę:( Tak więc, napewno nie może mi powiedzieć czy jestem zdrowa, bo nie wie co to może być...więc badania rezonansem za ok.rok i przyjść wtedy znów...
3. Kazała zachodzić jak najszybciej w ciążę..spoko...ale kazała mi wpierw sprawdzić czy mąż to dobry człowiek, czy np. mnie nie zostawi samą z dzieckiem i nie ucieknie...bo jeśli to np. Sm to mogę być słabsza..i może wtedy mnie nie chcieć, bo różnie to bywa...no ale to niej sprawa w sumie...z uśmieszkiem...ZNÓW SZCZęKA OPADŁA DO KOLAN!
4. Zapytałam czy nie ma problemów ze znieczuleniem miejscowym, bo mam niedługo zabieg wycięcia włókniaka z piersi to Pani mnie opieprzyła, że tam też się badałam?! Po co?! I że jeszcze wycinam..?! Więc mówię, że moja babcia miała usunięte piersi i mam się kontrolować dla spokoju co pół roku i że chirurg stwierdził, że nie ma co tego hodować jak rośnie, więc wytniemy i będzie spokój..a Pani, że po co?! NO COMMENT!!!
Dobrze, że wcześniej byłam u 2 neurologów, którzy mnie uspokoili, że prążki i brak wzmocnienia przy kontraście wykluczają nowotwór, a doplerr zmiany naczyniopochodne..że może to być np. jakaś stara sprawa, nie ważna, lub rzeczywiście Sm, które może kiedyś się rozwinie..ale że narazie mam żyć normalnie, tylko dbać o siebie i zrobić rezonans za ok.3 miesiące dla spokoju...
Jestem wykończona tymi nerwami...nerwicę mam już galopującą i zamiast uspokojenia - większe nerwy!
Czemu niektórzy lekarze nie maja w ogóle wyczucia?!:( Nie pomagają, tylko szkodzą?:(
Poszłam wczoraj na wizytę do Pani neurolog - Profesor (Inessku absolutnie nie mam do Ciebie żalu - z góry mówię Kochana:)) - i nigdy więcej tego nie zrobię!!!!
Jak można być lekarzem, który zamiast jakoś podnieść na duchu, pomóc - pogrąża i wpuszcza pacjenta w jeszcze większą depresję?!?!:(
Wizyta oczywiście zaczęła się od opisania mojej osoby, leczenia, nerwicy - zawrotów głowy, odrętwienia lewej części twarzy, drętwienie ręki czy nogi, lęki, przewlekłe stany podgorączkowe itp.itd...a ona na to wszystko:
1. Borelioza - lekko dodatnia przy ELISIE (nic innego nie było robione): nie ma żadnej boreliozy, nie takie są objawy, nie ma co badać...a stan podgorączkowy? Niewiem...pewnie nic (miałam też badania natoczeń np.)...świetnie;/
2. Ogniska w mózgu - 2, ale wg. Profesor: dziwne, rozlane, takie nie sm-owe..nie wie co to może być, w ogóle słabo widać...więc mówi że tak jak napisali w rezonansie: Sm, naczyniopochodne albo rak..WYWALIŁAM OCZY JAK SPODKI:JAKI RAK?!?! Pani na to, że przecież chyba czytałam wyniki: "mniej prawdopodobne zmiany rozrostowe"...SZCZENA MI OPADŁA Z NERWÓW...ja w nerwicy, cała się trzęsę a Pani z takim tekstem. Więc mówię, że lekarze wykluczyli to, ponieważ zmiany nie wzmacniają się przy kontraście...
Profesor: no niby prążki oligoklonalne świadczą, że to napewno nie nowotwór..ale wie Pani - w laboratoriach czasem się mylą, są czasami oszukane wyniki, więc nie do końca wiadomo...MYŚLAŁAM ŻE JĄ POBIJę:( Tak więc, napewno nie może mi powiedzieć czy jestem zdrowa, bo nie wie co to może być...więc badania rezonansem za ok.rok i przyjść wtedy znów...
3. Kazała zachodzić jak najszybciej w ciążę..spoko...ale kazała mi wpierw sprawdzić czy mąż to dobry człowiek, czy np. mnie nie zostawi samą z dzieckiem i nie ucieknie...bo jeśli to np. Sm to mogę być słabsza..i może wtedy mnie nie chcieć, bo różnie to bywa...no ale to niej sprawa w sumie...z uśmieszkiem...ZNÓW SZCZęKA OPADŁA DO KOLAN!
4. Zapytałam czy nie ma problemów ze znieczuleniem miejscowym, bo mam niedługo zabieg wycięcia włókniaka z piersi to Pani mnie opieprzyła, że tam też się badałam?! Po co?! I że jeszcze wycinam..?! Więc mówię, że moja babcia miała usunięte piersi i mam się kontrolować dla spokoju co pół roku i że chirurg stwierdził, że nie ma co tego hodować jak rośnie, więc wytniemy i będzie spokój..a Pani, że po co?! NO COMMENT!!!
Dobrze, że wcześniej byłam u 2 neurologów, którzy mnie uspokoili, że prążki i brak wzmocnienia przy kontraście wykluczają nowotwór, a doplerr zmiany naczyniopochodne..że może to być np. jakaś stara sprawa, nie ważna, lub rzeczywiście Sm, które może kiedyś się rozwinie..ale że narazie mam żyć normalnie, tylko dbać o siebie i zrobić rezonans za ok.3 miesiące dla spokoju...
Jestem wykończona tymi nerwami...nerwicę mam już galopującą i zamiast uspokojenia - większe nerwy!
Czemu niektórzy lekarze nie maja w ogóle wyczucia?!:( Nie pomagają, tylko szkodzą?:(