No i minęło 8 miesięcy od daty złożenia wniosku i nadal cisza
W kwietniu dostaliśmy informację z ZUSu, że odpowiednie wnioski zostały skierowane do Holandii i Niemiec i mamy czekać na odpowiedź, napisałam pisemko z prośbą, coby podali gdzie, kiedy, z jakim numerem poszły te wnioski, żebyśmy mogli monitować w Niderlandach i Germanii, ale cóż nie odczekałam się odpowiedzi, w końcu wysłałam fax (też nic) w desperacji chwyciłam za telefon i o dziwo
dodzwoniłam się do ZUSu (w W-wie, wydział Realizacji umów międzynarodowych), tam pani od ręki podała mi adresy
jakby nie można było tego podać listownie. Napisałam śliczne pisemko, teraz koleżanka zdecydowanie lepsza ode mnie w niemieckim tłumaczy je, może już jutro wyślę. Najlepsze jest to, że składając wniosek do ZUSu dołączyliśmy potwierdzone okresy ubezpieczeń (załatwiliśmy dokumenty już na początku 2009 roku), a nasz kochany ZUS ponownie, do tych samych instytucji, zwrócił się o potwierdzenie ubezpieczenia
Najśmieszniejsze jest to, że umowy dotyczące wzajemnych rozliczeń i ubezpieczeń mają podpisane, ale nigdzie nie ma ustaleń w jakim terminie ma być udzielona odpowiedź
A, że urzędnicy we wszystkich krajach tacy sami, to się nie śpieszą, bo terminów brak. Zobaczymy czy pisemko coś pomoże, jeśli nie, znowu będziemy pisać i dzwonić. A co