Teoretyczna przyczyna SM (MS) - C.C.S.V.I.
Moderator: Beata:)
Pewnie jest większe zapotrzebowanie organizmu w ciąży na żelazo, lekarz moze wiedziec więcej ,ale napewno nie mój,a poza tym ja oczuwałam objawy i w ciąży tez ,żle znosiłam ciąże ,były bóle ciała ,nóg kręgosłupa tyle ze troche słabsze ale były , męczliwość tez była
Ostatnio zmieniony 2010-01-08, 19:21 przez renia1286, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
-
- Posty: 115
- Rejestracja: 2009-11-29, 20:39
- Lokalizacja: prawie łódź
Gobio,
sprzeciw- to nie jest sztywna reguła- ja np. najgorszy rzut miałam w ciąży
natomiast z tego co rozumiem samo żelazo nie jest bezpośrednią przyczyną demielinizacji, a przyczyną STANÓW ZAPALNYCH w mózgu.
więc- i leki immunostymulujące , i sterydy i także ciąża, która jest właśnie sama w sobie ''immunostymulująca'' dają jakieś tam efekty.
zwykle pozytywne. ale nie zawsze.
kochani pozabiegowi!!! odpoczywajcie, życzę wam ciągłego wzrastania w nadziei
pozdrowienia dla wszystkich od zabieganej, ale pilnie was śledzącej mamy kangurzycy
sprzeciw- to nie jest sztywna reguła- ja np. najgorszy rzut miałam w ciąży
natomiast z tego co rozumiem samo żelazo nie jest bezpośrednią przyczyną demielinizacji, a przyczyną STANÓW ZAPALNYCH w mózgu.
więc- i leki immunostymulujące , i sterydy i także ciąża, która jest właśnie sama w sobie ''immunostymulująca'' dają jakieś tam efekty.
zwykle pozytywne. ale nie zawsze.
kochani pozabiegowi!!! odpoczywajcie, życzę wam ciągłego wzrastania w nadziei
pozdrowienia dla wszystkich od zabieganej, ale pilnie was śledzącej mamy kangurzycy
koczi230 pisze:Heyka Tomo81.
Dryndnij do kliniki 32-323540587 moja opnia -raczej uwzględnią ale zadzwoń
decyzje się teraz zmieniają z dnia na dzień
Heyka,
Dzwoniłem już do Zabrza do pracowni rezonansu magnetycznego. Powiedziano mi, że skierowanie od lekarza rodzinnego w styczniu jeszcze może być. Tylko jak to w służbie zdrowia bywa przepisy zmieniają się razem ze zmianą Pań na recepcji. Mam nadzieję, że się uda, jeśli nie to będę się martwił co zrobić...
Pozdrawiam
Tomek
P.S. To jutro wyruszam w kierunku Zabrza Czeka mnie 2x 530km Troche daleko, wiec w połowie drogi zatrzymam się u rodzinki.
Gobio pisze:a ktoś potrafi wytłumaczyć dlaczego kobieta będąca w ciązy nie odczuwa żadnych objawów sm i nie ma rzutów ? ma jakiś wpływ na to żelazo które odkłada się w mózgu ?
W czasie ciąży żyły w organizmie się rozszerzają (co również potwierdza teorię zwężonych żył tak przy okazji), zwiększa się też krzepliwość krwi. Możesz to sprawdzić, poszukaj, popytaj lekarzy, nie wiem gdzie bo moja widza opiera się na programie który niedawno oglądałem na Discovery World pt." Doktor G. Lekarz sądowy." Tam o tym mówili, bo akurat był analizowany przypadek śmierci kobiety w ciąży i generalnie przy okazji podawali jakie zmiany zachodzą w organizmie kobiety w ciąży.
Powiem tak. Lekarze super, dr Ludyga bardzo komunikatwyny (każdemu odpowiadał cierpliwie na po raz 1000 zadane to samo pytanie, podziwiam), razem z dr Simką często zaglądali na salę. Pielęgniarki bardzo miłe i uczynne.
Strach ma wielkie oczy, okazalo się ,że zabieg nie boli. Trwa około 45 min.
Stres przed zabiegiem, był potworny, ale okazało, że znosi się go bardzo łatwo, 12 godz. leżenia plackiem, też znosi się lekko.
Pierwsze pozytywne wrażenie to takie, że mimo 5 kroplówek po zabiegu nie było, żadnych problemów z pęcherzem, zwykle wstaję 2x w nocy, tej ani razu. Noc po zabiegu trzeba leżeć płasko, nie wolno wstawać. Miłe panie przynoszą naczynie. NIe korzystałem, do rana wytrzymałem , po czym wyleciało pięknie wszystko, co było wczesniej problemem.
Zniknęły błyski w oczach, które mam zawsze w nocy. Mimo, całej nocy nieruchomo i ciasnego opatrunku na udzie, rano spastyka była dużo, dużo mniejsza niż zwykle.
Efekt lekkości, obudziłem się niezmęczony.
Mrowienia też jakby mniejsze, ale dalej są.
Dziś noga w miejscy wkłucia prawie nie boli, za to podczas schylania bolą żyły w szyjne, jak by było tam potłuczone szkło. To efekt balonikowania, chyba muszą się zagoić.
Chodzę z uśmiechniętą od ucha do ucha .
Bardzo się cieszę, że mam ten zabieg zrobiony. Nie zaszkodzi, a jest nadzieja ,że pomoże.
Jak na to, że nie spałem noc przed i noc po zabiegu, to nie czuję się dramatycznie wyczerpany ani zmęczony, dziwne co ?
Jak się porządnie wyśpię, to liczę na dalsze cudowne efekty, czym z pewnością się z wami podzielę.
Strach ma wielkie oczy, okazalo się ,że zabieg nie boli. Trwa około 45 min.
Stres przed zabiegiem, był potworny, ale okazało, że znosi się go bardzo łatwo, 12 godz. leżenia plackiem, też znosi się lekko.
Pierwsze pozytywne wrażenie to takie, że mimo 5 kroplówek po zabiegu nie było, żadnych problemów z pęcherzem, zwykle wstaję 2x w nocy, tej ani razu. Noc po zabiegu trzeba leżeć płasko, nie wolno wstawać. Miłe panie przynoszą naczynie. NIe korzystałem, do rana wytrzymałem , po czym wyleciało pięknie wszystko, co było wczesniej problemem.
Zniknęły błyski w oczach, które mam zawsze w nocy. Mimo, całej nocy nieruchomo i ciasnego opatrunku na udzie, rano spastyka była dużo, dużo mniejsza niż zwykle.
Efekt lekkości, obudziłem się niezmęczony.
Mrowienia też jakby mniejsze, ale dalej są.
Dziś noga w miejscy wkłucia prawie nie boli, za to podczas schylania bolą żyły w szyjne, jak by było tam potłuczone szkło. To efekt balonikowania, chyba muszą się zagoić.
Chodzę z uśmiechniętą od ucha do ucha .
Bardzo się cieszę, że mam ten zabieg zrobiony. Nie zaszkodzi, a jest nadzieja ,że pomoże.
Jak na to, że nie spałem noc przed i noc po zabiegu, to nie czuję się dramatycznie wyczerpany ani zmęczony, dziwne co ?
Jak się porządnie wyśpię, to liczę na dalsze cudowne efekty, czym z pewnością się z wami podzielę.
Wejście do zył szyjnych jest przez żyłę udową. W pachwinie. Dlatego trzeba sobie tam ładnie wszystko wygolić. Tam wkładają cały sprzęt. Musi być ładnie, czysto i pachnąco, by nie złapać jakiegoś syfu.
Pachwinę znieczulają znieczuleniem miejscowym, dożylnie podają głupiego jasia. Po zabiegu, w kroplówce leki przeciwbólowe.
Pachwinę znieczulają znieczuleniem miejscowym, dożylnie podają głupiego jasia. Po zabiegu, w kroplówce leki przeciwbólowe.
-
- Posty: 115
- Rejestracja: 2009-11-29, 20:39
- Lokalizacja: prawie łódź
-
- Posty: 36
- Rejestracja: 2009-12-17, 13:37
- Lokalizacja: Polska
quba odpoczywaj i ciesz się każdą chwilą !!!
Bardzo się cieszę ,że kolejna osoba jest po zabiegu . Ja czuję się porównując oczywiście mój stan przed zabiegiem a po - REWELACYJNIE .
Trzymam kciuki za wszystkich oczekujących zabiegu - pozdrawiam Nati i Davida mieliśmy przyjemność się widzieć na spotkaniu w Tychach.
Ja już blisko miesiąc po zabiegu . Jedynie drętwienie ręki i brak czucia w trzech palcach powróciło ale będę na kontroli w styczniu bo może żyła po balonikowaniu wraca do swojego stanu czyli zwężenia.
Miłego wieczoru
Bardzo się cieszę ,że kolejna osoba jest po zabiegu . Ja czuję się porównując oczywiście mój stan przed zabiegiem a po - REWELACYJNIE .
Trzymam kciuki za wszystkich oczekujących zabiegu - pozdrawiam Nati i Davida mieliśmy przyjemność się widzieć na spotkaniu w Tychach.
Ja już blisko miesiąc po zabiegu . Jedynie drętwienie ręki i brak czucia w trzech palcach powróciło ale będę na kontroli w styczniu bo może żyła po balonikowaniu wraca do swojego stanu czyli zwężenia.
Miłego wieczoru
Witam wszystkich obecnych na forum!!!!!
quba! Magdalena...!
Cieszą mnie bardzo Wasze opowieści. Za wyjątkiem tych szkieł, zdrętwiałej ręki i 3 palców bez czucia, oczywiście...Poza tym rewelka! Dżast rewelka!
Duuużo zdrówka!
A jak tam zdrówko Keyary? Jesteś?
P.S. A na Biegusach Aurelia i greyman po zabiegu...
Cieszą mnie bardzo Wasze opowieści. Za wyjątkiem tych szkieł, zdrętwiałej ręki i 3 palców bez czucia, oczywiście...Poza tym rewelka! Dżast rewelka!
Duuużo zdrówka!
A jak tam zdrówko Keyary? Jesteś?
P.S. A na Biegusach Aurelia i greyman po zabiegu...
Choroba jest klasztorem, który ma swoją regułę, swoją ascezę, swoje cisze i swoje natchnienia
~Albert Camus
~Albert Camus
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 104 gości