Raport po zabiegu/ leczenie CCSVI/ krysiolek
: 2010-07-16, 10:14
HISTORIA SM
IMIę (LOGIN): krysiolek
PŁEć (M/K): kobieta
WIEK: 42
DATA I DIAGNOZA (RRMS, SPMS, PPMS, CIS, INNA): IV 1997, ale prawdopodobnie od VII 1993r.
LOKALIZACJA, LICZBA, WIELKOŚć ZMIAN W MRI: ostatnie MR mózgowia wykonane IV 2010r. wykazuje kilkadziesiąt mnogich i drobnych rozsianych ognisk oraz największe 14mm i 5mm
DOTYCHCZASOWE LECZENIE: Awonex IV 1998-IV 2000, Copaxone VIII 2003-I 2005, Teriflunomid IV 2006, a od V 2008 dalsza kontynuacja i na pewno już biorę lek, podczas rzutów sterydy
DOTYCHCZASOWE OBJAWY (PRZED ZABIEGIEM UDRAŻNIANIA): znaczne zaburzenie chodu, na dalsze odległości używam laski, niezdarność, chwiejność, spastyka lewej nogi po raptownym wstawaniu, brak pocenia, zimne nogi - śpię w skarpetkach, ściskanie głowy-tak jakbym miała hełm na głowie, słaba słyszalność na prawe ucho, męczliwość, słabsze dłonie-niezdarne, częste oddawanie moczu- w nocy 3 razy, zapominanie i na koniec ( chyba to już koniec) ból nerwu trójdzielnego twarzy-lewej gałęzi
Liczba rzutów: udokumentowanych pobytem w szpitalu 9
EDSS (OCENA WŁASNA/LEKARZA): 4,0 wg lekarza
jak liczyć: http://www.mult-sclerosis...tatusscale.html
FSS:
jak liczyć: http://www.mult-sclerosis...erityscale.html
MSIS:
jak liczyć: http://healingpowernow.co...pactscalemsis29
Stosujesz Inclined Bed Therapy I.B.T? (Y/N) nie
[http://www.thisisms.com/ftopict-8535-iclined.html+bed+therapy]
HISTORIA ZABIEGU UDRAŻNIAJĄCEGO
TYP BADAń OBRAZOWYCH (DOPPLER, MRV) Doppler, MRV
DIAGNOZA: 18II2010r. USG-lewa żyła szyjna niedrożna, z prawą wszystko w porządku, 30V2010r. MRV-Zabrze
DATA ZABIEGU: 31.05.2010
MIEJSCE ZABIEGU:Klinika Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej EuroMedic, Katowice
TYP ZABIEGU: implantacja stentu do żyły szyjnej wewn. lewej i angioplastyka balonem żyły szyjnej wewn. prawej
OBJAWY ZWIĄZANE Z ZABIEGIEM I PODAWANYMI LEKAMI:
w czasie zabiegu przy wkładaniu stentu czułam silne, krótkie rozpieranie i pieczenie aż do ucha, przy braniu leków na trzeci dzień zauważyłam wysypkę na szyi, piersiach, brzuchu i wewn. stronie ud
LICZBA RZUTÓW OD PIERWSZEGO ZABIEGU UDRAŻNIANIA: 0
WPŁYW ZABIEGU NA OBJAWY SM, W KTÓRYM DNIU OD ZABIEGU: na drugi dzień mniejsza męczliwość i to przy wysokiej temp., więcej energii, po 6 dniach nie musiałam w nocy wstawać za potrzebą( od 2 lat 2-3 razy wstawałam ), na dzień dzisiejszy nie widzę poprawy w chodzeniu, dzisiaj mogłam skakać odrywając stopy od podłogi 5 razy
EDSS PO ZABIEGU (OCENA WŁASNA/LEKARZA)
FSS:
MSIS:
14.06.2010r.
Co znowu zauważyłam:
-wczoraj na mszy mogłam całą ewangelię ( nie całą mszę) stać bez podpierania się o ławkę i chyba nawet się nie kiwałam ( to był test, nie byłam zmęczona, jakbym miał więcej siły)
- mąż z córką zauważyli, że jak chodzę po domu to mniej macham rękami ( to chyba już mniejsze są problemy z równowagą)
- mąż zauważył, że mniej się wieszam na jego ramieniu jak ze mną idzie
- dzisiaj przespałam noc od 23.30 do 7.00 bez siusiania
Piszę, że to inni widzą, bo ja chyba tego tak nie zauważam. Są to bardzo małe niezauważalne zmiany, następujące powoli.
13.07.2010r.
Nie pisałam ostatnio, bo zaczął się sezon wakacyjny i byłam nad morzem. Jeszcze w lutym mówiłam, że już nie dam rady jechać gdzieś w wakacje, a szczególnie nad morze ( chodzi o plażę, przedzieranie się po piachu). Udało się, byłam nad moim kochanym akwenie, wylegiwałam się w słońcu- z umiarem, cały czas pod parasolem, dużo pływałam, bo było bardzo ciepło- jak w Afryce, przedzierałam się przez wydmy na dziką plażę- miałam siły, z wiekiem wolę spokojniejsze miejsca. Oczywiście, to wszystko na ramieniu mojego męża, ale dałam radę.
Także widać, że mam więcej siły i to naprawdę więcej. Nie reaguję tak na ciepło-wysoką temperaturę. Po domu cały czas się krzątam, coś robię, a kiedyś to musiałabym co chwilę odpoczywać.
Cieszę się z tego co już się poprawiło, będę dalej obserwować swój organizm.
Dużo się poprawiło, chociaż dalej poruszam się o lasce, jezeli są to większe odległości albo na ramieniu męża- ten sposób jest najwygodniejszy.
Cały czas podkreślam, że mam o "niebo" więcej siły i dzięki temu mogę wykonywać więcej rzeczy. To mnie najbardziej cieszy, bo to,że niezgrabnie chodzę to pikuś, ważniejsze jest ile mogę chodzić.
16.07.2010r.
Zapomniałam dodać, że od dwóch tygodni czuję łaskotanie pod stopami- słabsze niż dawniej, ale jest. Śmiałam się kiedyś, że jak ktoś chce mnie zabić to tylko łaskotaniem- byłam bardzo wrażliwa na takie odczucia. Od jakiegoś rzutu zaczęłam nie odczuwać tego wrażenia ( może to 2-3 lata temu).
A co do moich zimnych nóg- sa ciepłe, ale zobaczymy jesienią, bo teraz mamy temperaturę powietrza ponad 30 stopni.
IMIę (LOGIN): krysiolek
PŁEć (M/K): kobieta
WIEK: 42
DATA I DIAGNOZA (RRMS, SPMS, PPMS, CIS, INNA): IV 1997, ale prawdopodobnie od VII 1993r.
LOKALIZACJA, LICZBA, WIELKOŚć ZMIAN W MRI: ostatnie MR mózgowia wykonane IV 2010r. wykazuje kilkadziesiąt mnogich i drobnych rozsianych ognisk oraz największe 14mm i 5mm
DOTYCHCZASOWE LECZENIE: Awonex IV 1998-IV 2000, Copaxone VIII 2003-I 2005, Teriflunomid IV 2006, a od V 2008 dalsza kontynuacja i na pewno już biorę lek, podczas rzutów sterydy
DOTYCHCZASOWE OBJAWY (PRZED ZABIEGIEM UDRAŻNIANIA): znaczne zaburzenie chodu, na dalsze odległości używam laski, niezdarność, chwiejność, spastyka lewej nogi po raptownym wstawaniu, brak pocenia, zimne nogi - śpię w skarpetkach, ściskanie głowy-tak jakbym miała hełm na głowie, słaba słyszalność na prawe ucho, męczliwość, słabsze dłonie-niezdarne, częste oddawanie moczu- w nocy 3 razy, zapominanie i na koniec ( chyba to już koniec) ból nerwu trójdzielnego twarzy-lewej gałęzi
Liczba rzutów: udokumentowanych pobytem w szpitalu 9
EDSS (OCENA WŁASNA/LEKARZA): 4,0 wg lekarza
jak liczyć: http://www.mult-sclerosis...tatusscale.html
FSS:
jak liczyć: http://www.mult-sclerosis...erityscale.html
MSIS:
jak liczyć: http://healingpowernow.co...pactscalemsis29
Stosujesz Inclined Bed Therapy I.B.T? (Y/N) nie
[http://www.thisisms.com/ftopict-8535-iclined.html+bed+therapy]
HISTORIA ZABIEGU UDRAŻNIAJĄCEGO
TYP BADAń OBRAZOWYCH (DOPPLER, MRV) Doppler, MRV
DIAGNOZA: 18II2010r. USG-lewa żyła szyjna niedrożna, z prawą wszystko w porządku, 30V2010r. MRV-Zabrze
DATA ZABIEGU: 31.05.2010
MIEJSCE ZABIEGU:Klinika Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej EuroMedic, Katowice
TYP ZABIEGU: implantacja stentu do żyły szyjnej wewn. lewej i angioplastyka balonem żyły szyjnej wewn. prawej
OBJAWY ZWIĄZANE Z ZABIEGIEM I PODAWANYMI LEKAMI:
w czasie zabiegu przy wkładaniu stentu czułam silne, krótkie rozpieranie i pieczenie aż do ucha, przy braniu leków na trzeci dzień zauważyłam wysypkę na szyi, piersiach, brzuchu i wewn. stronie ud
LICZBA RZUTÓW OD PIERWSZEGO ZABIEGU UDRAŻNIANIA: 0
WPŁYW ZABIEGU NA OBJAWY SM, W KTÓRYM DNIU OD ZABIEGU: na drugi dzień mniejsza męczliwość i to przy wysokiej temp., więcej energii, po 6 dniach nie musiałam w nocy wstawać za potrzebą( od 2 lat 2-3 razy wstawałam ), na dzień dzisiejszy nie widzę poprawy w chodzeniu, dzisiaj mogłam skakać odrywając stopy od podłogi 5 razy
EDSS PO ZABIEGU (OCENA WŁASNA/LEKARZA)
FSS:
MSIS:
14.06.2010r.
Co znowu zauważyłam:
-wczoraj na mszy mogłam całą ewangelię ( nie całą mszę) stać bez podpierania się o ławkę i chyba nawet się nie kiwałam ( to był test, nie byłam zmęczona, jakbym miał więcej siły)
- mąż z córką zauważyli, że jak chodzę po domu to mniej macham rękami ( to chyba już mniejsze są problemy z równowagą)
- mąż zauważył, że mniej się wieszam na jego ramieniu jak ze mną idzie
- dzisiaj przespałam noc od 23.30 do 7.00 bez siusiania
Piszę, że to inni widzą, bo ja chyba tego tak nie zauważam. Są to bardzo małe niezauważalne zmiany, następujące powoli.
13.07.2010r.
Nie pisałam ostatnio, bo zaczął się sezon wakacyjny i byłam nad morzem. Jeszcze w lutym mówiłam, że już nie dam rady jechać gdzieś w wakacje, a szczególnie nad morze ( chodzi o plażę, przedzieranie się po piachu). Udało się, byłam nad moim kochanym akwenie, wylegiwałam się w słońcu- z umiarem, cały czas pod parasolem, dużo pływałam, bo było bardzo ciepło- jak w Afryce, przedzierałam się przez wydmy na dziką plażę- miałam siły, z wiekiem wolę spokojniejsze miejsca. Oczywiście, to wszystko na ramieniu mojego męża, ale dałam radę.
Także widać, że mam więcej siły i to naprawdę więcej. Nie reaguję tak na ciepło-wysoką temperaturę. Po domu cały czas się krzątam, coś robię, a kiedyś to musiałabym co chwilę odpoczywać.
Cieszę się z tego co już się poprawiło, będę dalej obserwować swój organizm.
Dużo się poprawiło, chociaż dalej poruszam się o lasce, jezeli są to większe odległości albo na ramieniu męża- ten sposób jest najwygodniejszy.
Cały czas podkreślam, że mam o "niebo" więcej siły i dzięki temu mogę wykonywać więcej rzeczy. To mnie najbardziej cieszy, bo to,że niezgrabnie chodzę to pikuś, ważniejsze jest ile mogę chodzić.
16.07.2010r.
Zapomniałam dodać, że od dwóch tygodni czuję łaskotanie pod stopami- słabsze niż dawniej, ale jest. Śmiałam się kiedyś, że jak ktoś chce mnie zabić to tylko łaskotaniem- byłam bardzo wrażliwa na takie odczucia. Od jakiegoś rzutu zaczęłam nie odczuwać tego wrażenia ( może to 2-3 lata temu).
A co do moich zimnych nóg- sa ciepłe, ale zobaczymy jesienią, bo teraz mamy temperaturę powietrza ponad 30 stopni.