jestem na diecie od wielu lat, na restrykcynjnej od 1,5 roku.
Podstawy to:
bez glutenu. bez wyjatków. rezygnacja z produktów pszennych a jedzenie żytnich jest bez sensu. Gluten to gluten, nie istotne z czym dostarczany. reakcje wyzwala już odrobina wielkosci okrucha chleba. I nie jest tak,że się cokolwiek czuje. Dochodzi do rozszczelnienia jelit i uruchomienia reakcji alutoimmunologicznych. Demienilizacja nie boli.
bez nabiału - pod każdą postacią, włącznie z fermentowanymi. NIe ma różnicy, czy to mleko krowy, kozy, czy wiewiórki
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
. Każde mleko, każde białka mleka powodują rozszczelnienie jelit i uruchamiają kaskadę autoimm. Poza tym nabiał nie daje nam żadnych korzyści odżywczych. Trutka w czystej postaci. Wręcz upośledza wchłanianie wielu mikro i makroelementów, na przykład wapnia. Ma wysoki indeks insulinowy, przyczynia się do wzrostu czyników prozapalnych.
bez cukru. dieta niskowęglowodanowa. Do minimum ograniczenie słodyczy i węglowodanów ze zbóż i ziaren. Cukier i insulina=wzrost zapalenia.
bez roślin strączkowych - białka strączkowych odpowiadają za reakcje autoimm.
nie przekraczanie 20g/d słuszczów nasyconych (dieta wg Swanka)
nie jedzenie margaryn (tłuszczów trans), olejów rafinowanych (omega 6), konserwowanej i przetworzonej żywności jest oczywiste.
MOje obserwacje są takie,że sens dieta ma wtedy, gdy wszystkie jej elementy są wdrożone.
Jakiekolwiek odstępsta, np rozszczelnianie jelit nabiałem, powoduje, że traci się zdrowotne korzyści z nie jedzenia np glutenu. Tu działa zasada wszystko albo nic.