Juz niedlugo zaczna sie pierwsze testy kliniczne nad zastosowaniem w leczeniu SM...jaj pasozytow!!
Jaja pobiera sie od swin ktore sa zainfekowane niegroznymi dla ludzi pasozytami. Nastepnie pacjeci beda spozywac te jaja i to ma pomoc w zatrzymaniu rozwoju choroby.
Wydaje sie ze infekcja takimi pasozytami sprawia ze "uwaga" ukladu odpornosciowego zostaje zwrocona przeciw realnemu zagrozeniu(pasozyt) a odwrocona od wlasnych tkanek(mozg). Uklad immunologiczny zamiast niszczyc wlasna tkanke koncentruje sie na walce z pasozytem. Mowiac bardziej naukowo nastepuje promocje odpowiedzi Th2 nad Th1.
Do takich badan sklonily naukowcow przypadki, gdzie pacjent byl chory jednoczesnie na SM i zakazony pasozytem. W takim przypadku choroba przebiegala bardzo lagodnie. Byl tez przypadek profesora ktory leczyl swoja bardzo silna alergie wlasnie zarazajac sie pasozytami.
Zdaje sie to byc potwierdzeniem higienicznej teori przyczyn wielu chorob takich jak SM, RZS, alergie. Hipoteza ta mowi ze zyjemy w bardzo czystych warunkach. Czeste mycie, jedzenie hermetycznie pakowanych lub konserwowanych zywnosci, antybiotyki i ogolna higiena, sprawiaja ze nasz uklad odpornosciowy jest zdezorientowany. Zostal on stworzony do ciaglej walki z infekcjami, zwlaszcza w okresie rozwoju co sprawia ze sam sie reguluje. Dzisiejszy czysty tryb zycia rozregulowuje system obronny. Ostatnio pediatrzy coraz czesciej mowia: "Dzieci powinno sie wychowywac w umierkowanym brudzie"
Orginalne doniesienie mozna przeczytac tutaj:
Link
Jaja pasozytow
Moderator: Beata:)
Arturo, a czy domyślasz się o jakie pasożyty może chodzić?Ja jeszcze nie słyszałam o niegroźnych dla człowieka pasożytach (nawet owsiki, które "są niegroźne" i z tego co wiem nie przenoszą się ze zwierząt na ludzi powodują przykre objawy, których niestety doświadczyłam swego czasu: uczucie ciągłego swędzenia zwłaszcza w nocy, niewsyspanie w dzień, ciągłe poddenerwowanie, można zwariować! a wyleczyć również nie jest łatwo. Nie wspominając o nieco poważniejszych pasożytach typu glistnica czy lamblioza, które mogą wyrządzić poważne szkody w organiźmie i na pewno nie mogą długo "przesiadywać" w organiźmie człowieka. Moim zdaniem żeby ta metoda zadziałała pasożyty musiałyby być obecne w organiźmie cały czas, ponieważ tak jak piszesz mogłoby to jedynie spowolnić chorobę ale nie wyleczyć (w momencie wycofania pasożytów z organizmu - a musi to wcześniej czy później nastąpić wszystko zaczyna się od nowa, układ odpornościowy znowu zaczyna atakować własne tkanki). Ale oczywiście mogę się mylić.
Jest mnustwo roznych pasozytow. Glisty czy owsiki sa typowe dla czlowieka ale sa tez inne (ktorych nie znam) i ktore pewnie nie robia wiekszej szkody w naszym organizmie. Skoro robia takie proby to chyba sie na tym znaja . Sam sie zastanawialem na czym to dokladnie polega. Czy te jaja przechodza przez jelita i poprostu obumieraja bo sa niezdolne do rozwoju w naszym ukladzie pokarmowym czy tez rozwija sie pasozyt ktory jakis czas w nas zyje ale nie szkodzi nam. Ale chyba raczej ta pierwsza opcja bo inaczej moglibysmy zarazac innych ludzi.
Z metodą "na pasożyta" spotkałem się w jakimś programie popularnonaukowym, sprawa dotyczyła alergii, czyli także nadpobudliwości układu odpornościowego. Nie pamiętam o który gatunek pasożyta chodziło, tłucze mi się po głowie hasło kolcogłowy - Acanthocephala, głowy nie dam, a nawet palca (i wyszło na to, że dobrze zrobiłem, patrz "edit"). W każdym razie chodziło o jakiegoś łagodnego pasożyta układu pokarmowego, którego okres bytności w naszym organizmie nie jest długi i "kurację" trzeba stosować co kilka tygodni. Tak czy inaczej metoda ta sprawdzała się w przypadku niektórych alergii znakomicie.
Edit--
Przeczytałem uważniej artykuł, w tym konkretnym przypadku podawano jaja włosogłówki (whipworm, Trichuris trichiura, Trichocephalus trichiuris), pasożyt często spotykany u psów (T. vulpis) i świń ( T. suis - te od świnek zastosowano), u człowieka nie wywołuje groźnych dla życia powikłań, zamieszkuje jelito ślepe, rzadziej grube. Po wylęgu w przewodzie pokarmowym człowieka larwa jest natychmiast atakowana i zabijana przez nasz układ odpornościowy, przy okazji dostajemy dodatkową porcję limfocytów supresorowych Treg (Ts) co może być korzystne w okiełznaniu nadmiernie pobudzonego układu odpornościowego. Konkluzja: "instead of knocking down the bad parts of the immune system, we're pushing up the good parts," - zamiast nokautować złe części układu odpornościowego (leki), wspomagamy część dobrą.
Edit2--
Poczytałem jeszcze trochę i znalazłem informację o leczeniu IBD (co po naszemu chyba oznacza Zespół Jelita Nadwrażliwego) jajami włosogłówki świńskiej. Podłożem tego schorzenia może być atak układu odpornościowego na nabłonek jelita grubego, gdy w naszym organizmie brakuje celów takich jak pasożyty..., czyli kolejna historia o nadmiarze higieny i zbyt zdrowym trybie życia. W 2005 roku w New Scientist pojawił się artykuł o leczeniu IBD opartym na ..., wiecie, jakim zielsku...
Edit--
Przeczytałem uważniej artykuł, w tym konkretnym przypadku podawano jaja włosogłówki (whipworm, Trichuris trichiura, Trichocephalus trichiuris), pasożyt często spotykany u psów (T. vulpis) i świń ( T. suis - te od świnek zastosowano), u człowieka nie wywołuje groźnych dla życia powikłań, zamieszkuje jelito ślepe, rzadziej grube. Po wylęgu w przewodzie pokarmowym człowieka larwa jest natychmiast atakowana i zabijana przez nasz układ odpornościowy, przy okazji dostajemy dodatkową porcję limfocytów supresorowych Treg (Ts) co może być korzystne w okiełznaniu nadmiernie pobudzonego układu odpornościowego. Konkluzja: "instead of knocking down the bad parts of the immune system, we're pushing up the good parts," - zamiast nokautować złe części układu odpornościowego (leki), wspomagamy część dobrą.
Edit2--
Poczytałem jeszcze trochę i znalazłem informację o leczeniu IBD (co po naszemu chyba oznacza Zespół Jelita Nadwrażliwego) jajami włosogłówki świńskiej. Podłożem tego schorzenia może być atak układu odpornościowego na nabłonek jelita grubego, gdy w naszym organizmie brakuje celów takich jak pasożyty..., czyli kolejna historia o nadmiarze higieny i zbyt zdrowym trybie życia. W 2005 roku w New Scientist pojawił się artykuł o leczeniu IBD opartym na ..., wiecie, jakim zielsku...
właśnie przeczytałam wypowiedzi o pasożytach.......
hmmmm jestem właścicielką chyba pasożyta którego wyleczyć nie można
Mam skażoną krew a wiadomo wypompować chorą i wpompować zdrową jest nierealne
Mam toxoplazmozę. Można się tym zarazić od .... kota. 3 razy na przestrzeni kilkunastu lat musiałam przejść leczenie szpitalne. Ostatnio okulista wyjaśnił mi, że osłabienie organizmu i(w moim przypadku) robią mi się na siatkówce ogniska zapalne. Tą częścią oka nie widzę (malutką cząstką )
Do tej pory czyli do dzisiaj kiedy to przeczytałam wypowiedzi na temat powiązania pasożytów z sm na koty nie mogłam patrzeć. Teraz chyba zrobię im ołtarzyk
hmmmm jestem właścicielką chyba pasożyta którego wyleczyć nie można
Mam skażoną krew a wiadomo wypompować chorą i wpompować zdrową jest nierealne
Mam toxoplazmozę. Można się tym zarazić od .... kota. 3 razy na przestrzeni kilkunastu lat musiałam przejść leczenie szpitalne. Ostatnio okulista wyjaśnił mi, że osłabienie organizmu i(w moim przypadku) robią mi się na siatkówce ogniska zapalne. Tą częścią oka nie widzę (malutką cząstką )
Do tej pory czyli do dzisiaj kiedy to przeczytałam wypowiedzi na temat powiązania pasożytów z sm na koty nie mogłam patrzeć. Teraz chyba zrobię im ołtarzyk
matko,pasożyty?I to ma nam pomóc?Brrr.Już kiepsko się czułam,gdy czytałam z czego są moje zastrzyki,nie będę dosłownie cytowała,ale czegoś z mózgu świni.Może zamienię się w to zwierzę,już mam kłopoty ze schudnięciem.Oczywiście żartuję,ale źle mi sie czyta,że miałabym jeść pasożyty.Smacznego i życzę wszystkim lepszego zdrowia,nawet dzięki pasożytom.
Wiesia żyj w zgodzie z sm
Też słyszałam o leczeniu alergii i innych chorobach typu autoimmunologicznego leczonych za pomocą robali. Coś chyba w tym jest, kiedyś ludzie nie mieli takich schorzeń, a robaczki się zdarzały, no i nikt nie dbał tak przesadnie o higienę. Może trzeba "dla zdrowotności" zapuścić się od czasu do czasu
Larwy much wykorzystuje się do leczenia zainfekowanych ran, trudno gojących się, ropiejących a nawet martwicy skórnej. Widziałam to na filmie dokumentalnym jak larwy drążyły ranę. One się tym odżywiają a dzięki temu doskonale usuwają martwe komórki. - to troszkę z innej bęczki
Nie wiem, czy to przejdzie - moim zdaniem, to jest troszkę skomplikowana metoda, by
przyjować jajeczka pasożytów, czuć w sobie jak się poruszają robaki
Nie wiem, czy to przejdzie - moim zdaniem, to jest troszkę skomplikowana metoda, by
przyjować jajeczka pasożytów, czuć w sobie jak się poruszają robaki
Wróć do „Leczenie alternatywne”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 117 gości