A co konkretnie powiedział ten neurolog?
Ja już jestem po wizycie na tym biorezonansie. To była diagnostyka, na której dowiedziałam się jakie w mam w swoim organizmie grzyby, pasożyty i wirusy, które można za pomocą biorezonansu zlikwidować. Trochę mnie to zdziwiło, że mogę mieć jakieś pasożyty, bo w zeszłym roku wyrobiłam sobie książeczkę sanepidowską i pasożytów u mnie nie wykryto... Z kolei u mojej bratowej ten biorezonans wykrył m. in. toksoplazmozę, o której w ogóle nie wspominała, więc może jednak?
Badanie wraz z konsultacją lekarską trwało około godziny i kosztowało w sumie 250 zł. Nie wiem czy to stracone pieniądze, w każdym razie nie zaczęłam jeszcze terapii, na razie zbieram opinie. Ten lekarz kazał mi nie łączyć w diecie węglowodanów, tłuszczy i białka, mówił też, że sauna nie jest szkodliwa dla osób z SM (jak się powszechnie uważa) i dawał różne takie zalecenia ogólne, żeby np. wypijać dziennie min. 2,5 litra płynów itp. Summa sumarum mam mieszane uczucia. Napisałam jeszcze do znajomego profesora farmakologii czy ma jakieś pojęcie i zdanie na temat tego całego biorezonansu i czekam na odpowiedź. We wrześniu idę do neurologa i jak nie zapomnę, to też zapytam co i jak i czy warto.
W przypadku osoby chorej na SM ta terapia musi trwać ok. pół roku 1-2 razy w tygodniu i będę prawie zdrowa
Cena jednej sesji to 100 zł. Niestety w chwili obecnej mnie na to nie stać.
Łączę pozdrowienia z placu boju