Hirudoterapia - wspomaganie leczenia SM dobre efekty

Medycyna niekonwencjonalna, dieta, suplementy itp.

Moderator: Beata:)

Eugenia
Posty: 2
Rejestracja: 2013-05-20, 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Hirudoterapia - wspomaganie leczenia SM dobre efekty

Postautor: Eugenia » 2013-05-20, 14:37

Próbował ktoś z was terapii pijawkami lekarskimi ? Ja jestem po trzech sesjach . Początkowo miałam przystawione 3 pijawki , drugim razem 4 pijawki i to samo trzecim razem. Powiem tak , czuję się zdecydowanie lepiej. Fizycznie ale też psychicznie.
Pomysł ten podsuneła mi moja pani dr. która poleciła specjalistkę która zajmuje się stawianiem pijawek chorym z SM. Według najnowszych badań choroba nie postępuje dalej. Nie ma kolejnych rzytów choroby.W pewnych przypadkach tez się cofa. Ja tak bardzo na to liczę. Odkąd zachorowałam moje zycie sie całkiem zmieniło.Jestem zależna od córki . Nie chcę jej obciążać.Dlatego to moja nadziej. I dopóki widzę i czuję porawę i dopoki bede widziała ze choroba nie idzie do przodu bede jezdziła na te kuracje. Czytałam w internecie że w Stanach Zjednoczonych lęcza SM za pomocą pijawek i są tam refundowane.Niestety w Polsce za WSZYSTKO TRZEBA PŁACIć. W UK też pijawki są refundowane. W Polsce niestety tez jest roznie z gabinetami gdzie leczą pijawkami. Te który mi polecono jest 300km ode mnie ( daleko ) wiec szukałam bliżej , po moim wywiadzie widzę ze nie bardzo ci ludzie maja pojecie na ten temat . Jestem zmuszona jezdzić na śląsk. ale jechałabym nawet duzo dalej byle nie mieć kolejnych rzutów choroby i czuć się jak dziś .

Jeśli ktoś z was wspomaga leczenie SM pijawkami proszę napiszcie jak to na was działa , jak sie czujecie itd
Pozdrawiam cieplutko wszystkich i życzę miłego dnia

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-20, 16:20

Słyszałam o tym. Powiem więcej: miałam przystawiane. Jedną za ucho. Poza tym na nogi, bo tak zasadniczo to tymi pijawkami niewydolność żylną leczyłam. Na nogi, jak długo stosowałam (niedługo) - pomagały. Natomiast ostatnia moja pijawka za uchem była, jak się rzut rozwijał. Wróciłam do Torunia i od razu po powrocie wylądowałam w szpitalu. Na solumedrolu.

Ale nie odradzam. W końcu niektórym zabieg udrożnienia żył pomaga na dłuuuuugo (za krótko to robią, żeby mówić, że na stałe), u innych szybko następuje pogorszenie. Pijawki są cokolwiek mniej inwazyjne. Więc skoro pomaga to nie rezygnuj.

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-05-24, 16:10

Pierwszy raz słyszę o czyms takim :shock: Jukka napisz coś więcej.
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-24, 17:47

Tak trochę ogólnie i może nie dokładnie pamiętam, o co chodzi. W każdym razie pijawki nie tylko wypijają krew ale posiadają jakąś substancję, która rozpuszcza zakrzepy. Na nogach nie przykłada się ich dokładnie w zakrzep/pajączka/żylaka tylko w pobliżu. Mojej matce na nogi to pomagało (z uwagi na brak funduszy i problemy z dojazdem do doktorki przerwała terapię, ale nogi to ma w fatalnym stanie) i jak mi nogi puchły od żył to też dawało ulgę. Któregoś razu doktorka powiedziała, że miała pacjentkę z SMem, której się zmiany po pijawkach cofnęły. Nie pamiętam czy całkowicie, czy nieznacznie, jednak cofnęły. I przy SMie to się za ucho przykłada. Nie pamiętam ile razy miałam za uchem, bo to najpierw przerwa w pijawkach z uwagi na ciążę a potem się wyniosłam do Torunia. W każdym razie pamiętam swój ostatni raz - ręka mi zaczynała drętwieć już w Toruniu, ale tak jakoś nieznacznie. Pojechałam w odwiedziny do rodziców do Wroc. Małżonek mnie zostawił tam na tydzień z Młodą a ja tymczasem zaraziłam się przeziębieniem od ojca. Miałam wówczas przyłożone pijawki i do nogi i za ucho... Nie jestem pewna czy nawet nie dwa razy (musi być chyba zachowany odstęp co najmniej tygodniowy między jednym przystawianiem a drugim). Jak tylko wróciłam do Torunia wylądowałam w szpitalu, bo ręka coraz mniej się do czegokolwiek nadawała. W szpitalu nim mnie na nowo zdiagnozowali i podali solu zdążyłam stracić władzę w lewej dłoni całkowicie. Byłam na tyle dowcipna, że wspomniałam neurologowi o pijawkach - zabronił mi z uwagi na moją hemoglobinę. Wyniki badania krwi zobaczyłam później - moja hemoglobina była na swoim zwykłym poziomie czyli może jakbym miała okazję jeszcze raz czy nie raz spróbować tych pijawek, to bym spróbowała... o ile czułabym się zupełnie zdrowa, w sensie nie wyczuwałabym oznak nadchodzącego rzutu.
W każdym razie tak sobie kombinuję (ale to już moje własne rozważania a ja wykształcenie medyczne to zdobywam w szpitalu i na forach internetowych), że te pijawki to mogą pomóc głównie tym z niedrożnością żył szyjnych. Tych, które inni sobie udrażniają operacyjnie. A jak wiadomo, nie każdy z SMem ma te żyły niedrożne. W każdym razie jak jeszcze rozważałabym powrót do pijawek, tak operacji raczej nie rozważam.

No i kilka szczegółów technicznych o pijawkach - tę substancję, co rozpuszcza zakrzepy to pijawki wytwarzają tylko za pierwszym razem. Więc po zabiegu, jako już nieużyteczne od razu są topione w spirycie. Czyli nie ma niebezpieczeństwa, że pijawka przeniesie jakąś chorobę z innego pacjenta. I to nie są pijawki dostępne w polskich bajorach, acz nie pamiętam skąd te konkretne, które miałam przystawiane są sprowadzane. Doktorka, która mi je przystawiała jest rzeczywiście lekarzem medycyny, nie pamiętam jakiej specjalności, chyba chirurgiem i na co dzień pracuje w szpitalu. Jej małżonek, też lekarz, chyba się doktoryzował z tych pijawek. Więc o jakimkolwiek szamanizmie czy znachorstwie w tym przypadku mowy nie ma.


Wróć do „Leczenie alternatywne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości