"Marysia"
Moderator: Beata:)
W moim programie betaferonowym nie robią testów na THC,jedynie co kilka miesięcy morfologię,próby wątrobowe(w sumie to robi sobie pacjent we własnym zakresie,potem przynosi wyniki neurologowi,który wypisał wcześniej skierowanie na te badania).Ale nie wiem jak to jest w innych programach...
A czy leczyć sm maryśką, to niech każdy sam wybierze
A czy leczyć sm maryśką, to niech każdy sam wybierze
NO to ja o wlasnym doswiadczeniu. Niestety nie ma lekarstwa, sa tylko pomagacze i to tez nie stwierdzono skutecznosci w 100%. Kilkakrotnie zdazalo mi sie rekreacyjnie zapalic, nie narzekalam, rewelacja, raz nawet w czasie ostrego rzutu jak juz nic przeciwbolowego za zadzialalmo, doktorek Karolek zle dobral leki, osobiscie sama sie mu do tego przyznalam.
We wszystkim trza umiaru.
Nikt nie jest w stanie stwierdzic o czym nastapilo pogorszenie
We wszystkim trza umiaru.
Nikt nie jest w stanie stwierdzic o czym nastapilo pogorszenie
Tym daję radę chorobie, że nic z niej sobie nie robię.
Jak zapewne część z Was pamięta, mieszkaliśmy z Delfinem kilka lat w Holandii, w kraju wokół którego narosło wiele mitów. Ale tak w temacie, w wielu krajach Europy Zachodniej, niektórych stanach USA, ziółko jest stosowane w medycynie, w przypadku chorych na SM w Holandii jest stosowane na spastykę (preparaty na receptę w aptece, chyba, że ktoś woli nieprzetworzone), delikatnie rozluźniają mięśnie i wpływają na poprawę samopoczucia, szczególnie u osób podatnych na depresję, co przy SM zdarza się dość często.
Co do samej maryśki, widziałam ludzi, dla których najważniejszym celem było palenie i nic innego się nie liczyło, ale i takich, którzy staczali się na samo dno przez piwo Ale dla zdecydowanej większości osób tam mieszkających palenie było bardziej czymś okazjonalnym, ot na imprezie, po ciężkim dniu w pracy itp.
Moje osobiste zdanie jest takie, narkotykiem może być wszystko: alkohol, kokaina, amfetamina, słodycze, zakupy, adrenalina, praca, kawa, każdy ma swój narkotyk i każdy w dużych ilościach jest niebezpieczny.
Co do samej maryśki, widziałam ludzi, dla których najważniejszym celem było palenie i nic innego się nie liczyło, ale i takich, którzy staczali się na samo dno przez piwo Ale dla zdecydowanej większości osób tam mieszkających palenie było bardziej czymś okazjonalnym, ot na imprezie, po ciężkim dniu w pracy itp.
Moje osobiste zdanie jest takie, narkotykiem może być wszystko: alkohol, kokaina, amfetamina, słodycze, zakupy, adrenalina, praca, kawa, każdy ma swój narkotyk i każdy w dużych ilościach jest niebezpieczny.
Dołączam się do Iffonka narkotykiem morze być wszystko tylko jedno bardziej uzależnia drugie mniej. Wszystko zależy od człowieka jeden potrafi mieć umiar a drugi nie i po alkoholu np. jedzie samochodem.
Na spastyczność pomaga oczywiście próbowałem i zgadza się.
Indianie w 1700 roku palili i było dobrze więc dlaczego ja mam sobie odmawiać.
Co nam z tego życia zostało.
Na spastyczność pomaga oczywiście próbowałem i zgadza się.
Indianie w 1700 roku palili i było dobrze więc dlaczego ja mam sobie odmawiać.
Co nam z tego życia zostało.
irys2
Wróć do „Leczenie alternatywne”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 290 gości