: 2014-03-07, 16:27
Proszę powiedzcie mi o co tutaj chodzi.
Pojechałam dziś do szpitala w którym miejsce u swojego kolegi załatwiła mi moja Pani neurolog. Mąż specjalnie wziął urlop żeby mnie zawieść, przejechaliśmy 130 km. w jedną stronę. I co?
Pan doktor mnie nie przyjął na oddział! Rozmawiałam z nim poł h i wszystko mi tłumaczył. Jego koleżanka (a moja neurolog) powiedziała mu,że mam rzut sm. On mnie wypytuje jakie mam objawy a ja na to,że żadnych. Poczytał wszystkie moje badania i mówi, że "on nie będzie leczył sterydami wyników badań tylko objawy". Ja objawów nie mam.
Powiedzcie mi czy to jest normalne???
Jeden lekarz karze zaleczyć zmiany a drugi mówi,że skoro nie dają objawów to po co faszerować się sterydami?
Mamy teraz mętlik w głowie.
Ten neurolog powiedział,że mamy sami podjąć decyzję.
Pojechałam dziś do szpitala w którym miejsce u swojego kolegi załatwiła mi moja Pani neurolog. Mąż specjalnie wziął urlop żeby mnie zawieść, przejechaliśmy 130 km. w jedną stronę. I co?
Pan doktor mnie nie przyjął na oddział! Rozmawiałam z nim poł h i wszystko mi tłumaczył. Jego koleżanka (a moja neurolog) powiedziała mu,że mam rzut sm. On mnie wypytuje jakie mam objawy a ja na to,że żadnych. Poczytał wszystkie moje badania i mówi, że "on nie będzie leczył sterydami wyników badań tylko objawy". Ja objawów nie mam.
Powiedzcie mi czy to jest normalne???
Jeden lekarz karze zaleczyć zmiany a drugi mówi,że skoro nie dają objawów to po co faszerować się sterydami?
Mamy teraz mętlik w głowie.
Ten neurolog powiedział,że mamy sami podjąć decyzję.