Krzyn hmm niech pomyślę
zdaje się że napisałem czasami czyli w niektórych przypadkach, skąd wiesz że pisałem że w twoim wypadku nie jest to czasowe ?, masz jakieś pewne informacje ?. Statystycznie masz ponad 70% szans że z tego wyjdziesz.
Sowa kręci nie kręci ale tak to rozumie. Po za tym wyleczalna czy nie w przypadku gdy można żyć praktycznie normalnie i nie odczuwać objawów „tylko” brać tabletki i tak by było np. w przypadku SM to tego forum i innych stron by po prostu nie było. Więc róbmy wszystko aby pozbyć się depresji bo jest to po prostu możliwe i szkoda czasu na nią.
Tradycyjnie trochę wiedzy lekarskiej i naukowej
:
Depresja w SM występuje u około 40–50 proc. chorych pacjentów, endogenna to 20-25%. Depresja występująca u pacjentów ze stwardnieniem rozsianym negatywnie wpływa na jakość ich życia i jest czynnikiem bardziej ją pogarszającym niż sama niesprawność. Częściej występuje u kobiet. Największe ryzyko zachorowania na depresję występuje między 40 a 49 rokiem życia w ciągu pierwszych 5 lat po zdiagnozowaniu stwardnienia rozsianego.
Ale co najważniejsze najnowsze świeżutkie
badania potwierdziły wcześniejsze, że depresja jest wyleczalna nawet bez leków lub z ich zdecydowanie mniejszą ilością lub funkcjonowanie z ich zdecydowanie mniejszą ilością.
„Pierwsza faza działania leków przeciwdepresyjnych (antydepresantów) rozwija się bardzo szybko. Polega ona na zmianie poziomu neurotransmiterów - naturalnych substancji służących jako nośniki informacji przekazywanej z neuronu do neuronu. Podczas terapii okazuje się jednak, że do pełnego wyleczenia choroby potrzeba co najmniej kilku miesięcy. Sugeruje to, że do rozwinięcia pełnej odpowiedzi na antydepresant potrzebna jest jeszcze druga faza odpowiedzi organizmu, którą wydaje się być wytwarzanie nowych neuronów.
Testy na zwierzętach wykazały już jakiś czas temu, że długotrwała terapia skierowana przeciw depresji powoduje powstawanie nowych komórek nerwowych w części mózgu zwanej zakrętem zębatym (łac. gyrus dentatus).
Podobne efekty przynosi aktywność fizyczna, będąca bardzo skuteczną (choć niedocenianą) formą leczenia. Potwierdza się także hipoteza, że aktywność fizyczna wpływa na mózg w oparciu o mechanizm identyczny ze stosowaniem farmaceutyków.Zdaniem dr. Parady, dokonane odkrycie może wpłynąć na zmianę podejścia do leczenia choroby: być może istnieje sposób na stymulację wzrostu komórek nerwowych w celu walki z depresją.
Znacznie prościej (i taniej!) byłoby jednak wyjść z domu i nieco pobiegać. Szkoda, że tak niewiele osób stosuje tę terapię.”
Więc aktywność fizyczna, zdrowe odżywianie, bo chemia zawarta w żywności odkłada się w pewnym stopniu w głowie, nie picie alkoholu, bo ten pogłębia depresje, świeże powietrze i koniecznie
światło bo ludzie o tym kompletnie zapominają. Bardzo wiele zależy od nas samych czasami nawet wszystko, „tylko” trzeba to robić i nie iść na łatwiznę. Ktoś powie że łatwo się pisze ja powiem że można, owszem na początku jest trudno ale warto się przemóc bo wszystkie te wskazówki dają rewelacyjne efekty a wiem to po sobie, więc zachęcam wszystkich.