witam
jestem nowy na tym forum,i chcę zacząć od opisu mojego przypadku
zaczęłło się to w styczniu 1999r-miałem wtedy 23 lata.byłem wtedy chory na grypę,
i zauważyłem że zaczynam gorzej widzieć.lekarze na pogotowiu to zbagatelizowali
jakiś czas po grypie poszedłem do okulisty,ale on nic nie znalazł niepokojącego.
widziałem wtedy jeszcze dobrze(wzrok pogarszał sie przy wysiłku fizycznym,stresie i gorączce)po wizycie u lekarzy w przychodni odpuściłem to sobie.we wrześniu 1999r
poszedłem do neurologa,zbadał mnie,wypisał skierowanie na eeg,--wynik był dobry.
od tego czasu codziennie budziłem się z myślą dlaczego ja w pewnych sytuacjach gorzej widzą,pracowałem iżyłem z tą niedogodnością.przy każdej wizycie u lekarza o tym wszystkim mówiłem,ale nikt nie określił żadnych podejrzeń.
lekarze u których byłem w latach 1999-2003 to interniści ,kardiolodzy,medycyny pracy,znowu okulista w 2001r,psychiatra(myślałem że coś mi odbiło),robiono mi szereg badań przepływy żył szyjnych,i od zatok itp.,i wiele innych.
w roku chyba 2004 sobie odpuściłem i zająłłem się jeszcze bardziej pracą zawodową
w(pażdzierniku) roku 2006 poszedłem do 2 okulistów(bo obraz mi migał przed oczami)
no i właśnie wtedy jeden bystry okulista zauważył ,inapisał podejżenie subklinicznego
przebiegu sm.od tamtego czasu wszystko potoczył się błyskawicznie
bystry okulista skierował mnie do pani neurolog,po zbadani mnie wtedy przez neurologa cos juz było nie tak w odruchach,skierowanie na rezonans(grudzień 2006),
w styczniu leżałem już w szpitalu na sterydach,w marcu 2007 zakwalifikowałem się na
betaferon (myslę że szczęściem w postawieniu w końcu diagnozy,było po prostu na trafienie na porządnych i mądrych ludzi)
obecnie jestem sprawny(dwoi mi się obraz na lewe oko-prawe po zasłonięciu lewego widzi dobrze,wolniej niz inni schodzę po schodach,zamiarowo drżą ręce i taki tam drobne mankamenty)ogólnie nie jest żle pracuję zawodowo-co prawda nie jest mi lekko ale sobie radzę.
pozdrawiam wszystkich serdecznie
sm w moim przypadku (moja historia)
ksu, a powiedz jeszcze czy wykonujesz pracę fizyczną czy też raczej umysłową?? Mam nadzieję, że z czasem dowiemy się więcej o tobie. Każdy chory ma swoją historie sm i za każdym razem co czytam nie mogę się nadziwić lekarzom bagatelizującym banalne objawy, którzy nie kierują od odpowiednich specjalistów. Chyba trzeba trafić na dobrego lekarza przez wielkie D, który zna się na rzeczy. Głowa do góry, będzie dobrze.
Pozdrawiam i bywaj z nami
Pozdrawiam i bywaj z nami
Moje początki opisałam w innych tematach.Tutaj powiem tylko,że zazdroszczę ci ,że możesz pracować,że oczy ci na to pozwalają.Moje niestety nie.To,które widzi(ponoć w miarę dobrze) w stresie i zmęczeniu mrocznieje i wtedy nawet na ulicę boję się wyjść.Co dopiero mówić o pracy i stresie z nią związanym.Nie dam rady.Jestem w domu,mam mini rentę i zajęć po pachy i nerwy też,bo uczę się żyć w domu,całe dorosłe życie pracowałam.Niby spokojniej,ale smutniej.
Wiesia żyj w zgodzie z sm
Moje poczatki ? Jak teraz myślę, to początki były wiele lat temu Świadczy o tym duża liczba zmian w mojej głowie. Poważne objawy nastały w 2007 roku, np padłem na glebe gdy chciałem ruszyć sprintem hahaha, miałem kilkunastosekundowe problemy z wysłowieniem się, zachwiania równowagi. Wynikiem tego był rezonans i rozpoznanie sm. Jako że jestem policjantem, rozpoznanie u mnie tej choroby spowodowało utratę w jednej chwili zdrowia i pracy nie ma znaczenia, że biorąc leki przez 7 miesięcy wspomniane wyżej dolegliwości nie wróciły i jestem sprawny na 95 % ( tak myślę ) w listopadzie będę miał komisję, która wyśle mnie na rentę i to tyle.
Waldziu, a w jaki sposob w pracy dowiedzieli się o Twojej chorobie? Czy sama taka wiedza jest podstawą do tego by zwolnić kogoś z pracy? Czy też musi mieć ktoś orzeczenie o niepelnosprawności. Chodzi mi o to, gdyby ktoś chcial to ukryć i dalej pracować, nie wyrabial orzeczenia o niepelnosprawności, nie wspominal lekarzowi medycyny pracy o chorobie, to czy daloby radę?
Waldziu pisze:Jestem na L4 od grudnia do tej pory i pewnie będę do listopada gdy zostanę rencistą (w Policji wywalają dopiero po roku na zwolnieniu). Piszę że straciłem pracę ponieważ przepisy wykluczają moją pracę w Policji na jakimkolwiek stanowisku.
Waldziu wspolczuje Ci Ja od niedawna pracuje w Policji na stanowisku cywilnym (nie ma co porownywac do mundurowki). Na badaniach nie wykryli niczego, sam sie tez jakos nie mialem ochoty przyznawac Szkoda, ze tak wyszlo - mi SM zamknelo bezpowrotnie droge do mundurowki w takim momencie, ze szkoda gadac, ale zdrowie najwazniejsze.
Skype: kzakk87
czarna pisze:Waldziu, a w jaki sposob w pracy dowiedzieli się o Twojej chorobie? Czy sama taka wiedza jest podstawą do tego by zwolnić kogoś z pracy? Czy też musi mieć ktoś orzeczenie o niepelnosprawności. Chodzi mi o to, gdyby ktoś chcial to ukryć i dalej pracować, nie wyrabial orzeczenia o niepelnosprawności, nie wspominal lekarzowi medycyny pracy o chorobie, to czy daloby radę?
Dowiedzieli się bo im powiedziałem. Zresztą mnie nikt nie zwolnił, poprostu na komisji lekarskiej dostanę niezdolnośc do pracy i rentę. Nie wiem czy gdybym nic nie mówił to informacja o mojej chorobie nie dotarłaby do kadr.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości