JAK TO PRZEŻYć?
JAK TO PRZEŻYć?
W pierwszy dzień Świąt idę na wesele kuzynki. Dawno w tej rodznie nie bywałam, więc moje zdrowie (czytaj: chód. postawa, sposób poruszania się), będzie na pewno obgadane. Oj, jak ja to lubię!!! Jak sobie radzicie w takich sytuacjach?
szczerze mówiąc Ja już w jakiś sposób się przyzwyczaiłam go głupich uwag oraz patrzenia się na mnie jak na "pianą" osobę. Oczywiście że mi to przeszkadza, ale co ja mogę za to że ludzie są tacy a nie inni?? Na początku strasznie mnie to irytowało oraz niesamowicie wkurzało...oczywiście pod wpływem nerwów zawsze było gorzej, wiec wzięłam na wstrzymanie i mam wszystkich głęboko gdzieś....!!!! Racja??
No ja trochę inaczej postępuję w takich sytuacjach. Po prostu korzystam z chwili, by móc przemknąć się niezauważalnie, zawsze taki moment się trafi
Nie lubię jak ktoś mi się przygląda jak idę i nigdy tego nie lubiłam - strasznie mnie to peszy. Chyba za dużo uwagi niepotrzebnie na to zwracam, bo tak w ogóle to jeszcze jakoś śmigam. No ale jednak jest to krępujące - na modelkę nie nadawałabym się, zaraz bym nogi pogubiła (nawet będąc zdrową).
Nie lubię jak ktoś mi się przygląda jak idę i nigdy tego nie lubiłam - strasznie mnie to peszy. Chyba za dużo uwagi niepotrzebnie na to zwracam, bo tak w ogóle to jeszcze jakoś śmigam. No ale jednak jest to krępujące - na modelkę nie nadawałabym się, zaraz bym nogi pogubiła (nawet będąc zdrową).
Pamiętam kiedyś taką sytuacje miałem wstawić się na badanie. Szpital dostać się na 4 piętro minuta i jestem ,ale jak to często gęsto bywa winda z jakiegoś powodu nieczynna.
Nie ma żartów czeka mnie wspinaczka Mont Everest do zdobycia. Więc zacząłem marsz ku górze z niepokojem spostrzegłem ,że wyprzedza mnie sporo osób i wszyscy śmigają na ów 4 piętro. Mój pesymizm okazał się uzasadniony, gdy zdobyłem szczyt poczekalnia wypełniona była po brzegi . Ale jakie miałem wejście.... wszyscy czekający jednocześnie wlepili wzrok obcinając mnie z dołu do góry. No jak się już pogapili to kolejna niespodzianka spotkała mnie ze strony pielęgniarki, która to dostrzegła mnie opierającego się o ścianę i zaordynowała –teraz pan. Oczywiście ludzie w poczekalni podnieśli rwetes a pielęgniarka bez żenady –ten pan choruje na SM ,poczułem się jak trędowaty tak też odebrała mnie znaczna część ludzi na poczekalni, z czym mogło im się kojarzyć SM (wiem ,wiem pielęgniarka chciała dobrze nie winie jej za to).
Nie ma żartów czeka mnie wspinaczka Mont Everest do zdobycia. Więc zacząłem marsz ku górze z niepokojem spostrzegłem ,że wyprzedza mnie sporo osób i wszyscy śmigają na ów 4 piętro. Mój pesymizm okazał się uzasadniony, gdy zdobyłem szczyt poczekalnia wypełniona była po brzegi . Ale jakie miałem wejście.... wszyscy czekający jednocześnie wlepili wzrok obcinając mnie z dołu do góry. No jak się już pogapili to kolejna niespodzianka spotkała mnie ze strony pielęgniarki, która to dostrzegła mnie opierającego się o ścianę i zaordynowała –teraz pan. Oczywiście ludzie w poczekalni podnieśli rwetes a pielęgniarka bez żenady –ten pan choruje na SM ,poczułem się jak trędowaty tak też odebrała mnie znaczna część ludzi na poczekalni, z czym mogło im się kojarzyć SM (wiem ,wiem pielęgniarka chciała dobrze nie winie jej za to).
Wiesiu, doszłaś do słusznego wniosku. ja akurat tak mam - jestem taka jak przed diagnozą - totalnie pozytywnie nastawiony do życia człowieczek, uśmiechnięty, w ciagłym ruchu, itp., itd.
ja po prostu inaczej nie potrafię - chyba mam to już we krwi
ale trzeba powiedzieć, że wiele osób po diagnozie załamuje się. i nieważne czy to osoby młodsze czy troszkę starsze. po prostu jeśli mają słabszą psychikę, to tak niestety się dzieje
ja po prostu inaczej nie potrafię - chyba mam to już we krwi
ale trzeba powiedzieć, że wiele osób po diagnozie załamuje się. i nieważne czy to osoby młodsze czy troszkę starsze. po prostu jeśli mają słabszą psychikę, to tak niestety się dzieje
**Nunca Diga Nunca**
http://aktiv-med.pl
http://aktiv-med.pl
Jesteś prawie o połowę młodsza ode mnie.Myślisz podobnie jak ja.Tylko ja łykam asentrę od roku,żeby się nie załamać.Wyciszyłam się ,uspokoiłam i dzięki Wam dotało do mnie,że nie musi być zaraz tak tragicznie,jak kiedyś widziałam na filmie.Pielęgniarki na oddziale i lekarze patrzą i się uśmiechają.Ocenili mnie jako pełną życia kobietę.Nie widać po mnie choroby,tylko czuję i to widać,że zataczam się,trochę ciągnę nogi i czasami mówię niewyraźnie.A co tam.Moje miasto jest małe,wszyscy się przyzwyczaja do mojej nowej postawy i ruchów.Kto nie wie niech pyta,odpowiem już się nie wstydzę,ale tabliczki na piersiach jestem chora na SM nie będę nosiła.Tylko co na taka postawę powie ZUS?Pewnie orzeczenie bedzie "zdolna do pracy".Wtedy będę ugotowana.
Wiesia żyj w zgodzie z sm
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 55 gości