kiedy powiedzieć o sm?

Amina
Posty: 26
Rejestracja: 2008-12-28, 22:20
Lokalizacja: Kielce

kiedy powiedzieć o sm?

Postautor: Amina » 2009-02-14, 22:54

na razie jestem wolna od tego tematu i pewnie jeszcze troche pobęde wolna, ale kiedy jest odpowiedni moment zeby powiedzieć komuś na kim zaczyna Ci zależeć ze jesteś chora/y?co innego kiedy obie osoby czekaja na diagnozę, a co innego powiedzieć o chorobie komuś nowemu, kto pojawia się w Twoim życiu... Jak było u Was. Ja już to troche przeżywałam, co prawda na początku nie miałam napisanego tego czerno na białym, ale podejrzenia były.I bałam sie powiedzieć a z drugiej strony mnie chciałam oszukiwać.Czy lepiej powiedzieć od razu? Czy może odczekać jakis czas?Może za mocno zaczynam interesować się tym tematem zamiast poprostu żyć.. Cos mi tak podpowiada intuicja. Nie ma recepty na życie. .
:)

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2009-02-15, 00:58

amina pisze:na razie jestem wolna od tego tematu i pewnie jeszcze troche pobęde wolna

to jest odpowiedź na Twoje pytanie.To też kwestia intuicji.Z pewnością nie trzeba mówić o chorobie każdemu, kogo się pozna.W każdym związku jest tak,że przychodzi czas na wyjawianie sobie "tajemnic".To Ty musisz podjąć decyzję i wybrać osoby ,z którymi chcesz się podzielić tą wiadomością.Ja choruję kilka lat i tylko niektórzy(nawet z rodziny) o tym wiedzą.
amina pisze:Nie ma recepty na życie. .
to też Twoje słowa.
Obrazek

tomasztop
Posty: 43
Rejestracja: 2008-10-24, 13:28
Lokalizacja: białystok
Kontaktowanie:

Postautor: tomasztop » 2009-04-01, 14:01

Kiedy powiedzieć o SM?hmm...trudne pytanie...powiem na swoim przykładzie.Ja swojej partnerce powiedzialem praktycznie od razu (po okolo 3 dniach znajomości).Ona to zaakceptowała i jak narazie tworzymy wspaniały związek:))Tego nie moge jednak powiedzieć o swojej byłej.Także wiedziala od początku a przy rozstaniu życzyła mi wózka inawlidzkiego i tego żebym wreszcie nauczył sie chodzić i poruszać jak człowiek.Tak wiec wszystko zależy od charakteru drugiej osoby.Pozdrwaiam :-)

Casey
Posty: 1050
Rejestracja: 2008-08-29, 21:56
Lokalizacja: tutejsza

Postautor: Casey » 2009-04-02, 09:11

To spotkałeś bardzo fajną babeczkę :lol: Dbaj o ten związek, warto!
Bo ta wcześniejsza to chyba serca nie miała. Ale TABORETY na ogół nie mają serca :7:
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!

zgredek
Posty: 1438
Rejestracja: 2008-08-13, 14:20
Lokalizacja: Łódzkie
Kontaktowanie:

Postautor: zgredek » 2009-04-03, 11:26

kacha pisze: Ale TABORETY na ogół nie mają serca


:-) :-) :-) :-) :-) :-) :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Bob budowniczy zawsze da rade.

pablo.photo
Posty: 260
Rejestracja: 2008-12-13, 00:40
Lokalizacja: Szczecin
Kontaktowanie:

Postautor: pablo.photo » 2009-04-03, 12:58

Wydaje najczesciej jakos na poczatku mowie... po pytaniu dlaczego nie pijesz? ; dlaczego nie palisz? ; a co to za zastrzyki? to mowie :D Ale nie ze: Siema jestem Paweł i jestem chory na SM :D:D:D:D:D:D:D Zajebista reklama :D

Takze intuicyjnie :D Bedzie czas to sie powie
To jest, Mój Świat, Moje Życie, Mój Czas
(P. Moreń)

agnieszkatr
Posty: 26
Rejestracja: 2009-03-29, 17:12
Lokalizacja: Gdańsk
Kontaktowanie:

Postautor: agnieszkatr » 2009-04-03, 13:30

moj maz odrazu zaakceptowal moja chorobe... balam sie ze mnie opusci...poprostu sie balam...nie wiem czemu

Casey
Posty: 1050
Rejestracja: 2008-08-29, 21:56
Lokalizacja: tutejsza

Postautor: Casey » 2009-04-03, 14:34

Jest takie powiedzenie: Jak kocha to poczeka!
a ja bym powiedziała że w naszym przypadku jest tak:
Jak kocha to zostanie i będzie chorować z nami!

Też jestem tą szczęściarą i mąż robi dla mnie czasami nawet za mnie wszystko...
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!

agnieszkatr
Posty: 26
Rejestracja: 2009-03-29, 17:12
Lokalizacja: Gdańsk
Kontaktowanie:

Postautor: agnieszkatr » 2009-04-03, 14:40

ja widze ze duzo z Was jest w zawaansowanym "stadium" tej choroby :( ja dopiero poczatek mam... narazie po 1-szym rzucie jestem... ale i tak troche sie obawiam co bedzie jutro...

nati_1978
Posty: 2484
Rejestracja: 2009-03-12, 19:59
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: nati_1978 » 2009-04-03, 15:08

Hej!!Ja również strasznie się bałam reakcji męża po diagnozie...Ale okazało się że mój mąż to wspaniały człowiek!!Wyręcza mnie prawie we wszystkim!!!Każdej z Was życzę takiego faceta!!!
Nadzieja umiera ostatnia ...

mopsikowa
Posty: 91
Rejestracja: 2009-04-08, 22:13
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: mopsikowa » 2009-04-09, 14:25

witam!!!
Mój mąż powiedział mi, na samym początku naszego związku, że nie wie, co mu jest. Wtedy jeszcze podejrzewano u niego a to boleriozę a to różę, czy inne choróbska. Dopiero zaczynał podejrzewać, że to może być SM, bo natknął się na artykuł w gazecie na temat powiązania SM i boleriozy.
Moim zdaniem zawsze lepiej jest powiedzieć, a jeżeli ktoś nie chce być z kimś tylko dlatego,że jest chory to znaczy, że nie warto zawracać sobie głowy taką osobą.
Przechodzimy razem męża chorobę praktycznie od początku, diagnozowanie i szukanie leczenia.
Poza tym choroba bardzo zbliżyła do siebie. :-D

Casey
Posty: 1050
Rejestracja: 2008-08-29, 21:56
Lokalizacja: tutejsza

Postautor: Casey » 2009-04-09, 23:52

I tak powinni zachowywać się kochający partnerzy :579:
Można koggoś bardzo kochać, ale przede wszystkim trzeba być jego przyjacielem na dobre i złe, jak na przykład mopsikowa czy Iffonka
Przepraszam tych, których nie wymieniłam, ale mam nadzieję, że jest ich wiele (inny przykład: mój mężuś :-) )
Ja zdaję sobie sprawę z tego jak ciężko musi być na sercu gdy ta choroba przerywa wydawałoby się szczęśliwy związek, ale przecież oddajemy siebie na dobre i złe i to jest chyba właśnie ten sprawdzian czy na pewno "na dobre i złe" czy to było "na niby"?
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!

ksu
Posty: 114
Rejestracja: 2008-07-20, 21:11

Postautor: ksu » 2009-04-11, 00:12

w moim przypadku było tak, że moja dziewczyna(obecnie żona) wiedziała że mam
problemy ze wzrokiem -nie wiedzieliśmy w dniu ślubu co mi jest,i zawsze była ze mna .ale wiem zeby wiedziała że to sm nigdy by mnie z tym nie zostawiła

Iffonka
Posty: 2251
Rejestracja: 2008-06-30, 09:39
Lokalizacja: Ozimek
Kontaktowanie:

Postautor: Iffonka » 2009-04-14, 08:57

Kacha zawstydziłaś mnie :oops:

zofija
Posty: 803
Rejestracja: 2009-03-31, 14:05
Lokalizacja: lubelskie

Postautor: zofija » 2009-04-14, 15:29

Ze swoim mężem jestem już 30 lat.Od 15 lat jestem chora i tak naprawde to tylko on potrafi do mnie dotrzec gdy mam "doła".Nie wyobrażam sobie co by było ...gdyby..Czasami az mi głupio że przez moje humorki może nie spełnia się,ale nigdy nie daje mi odczuc,że go męczę czy ze zdrowa osobą byłby szczęśliwszy. :oops:
Miłego dnia [you]!

"Lepiej iść i upadać niż całe życie klęczeć"


Wróć do „Archiwum”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 210 gości