Witam Wszystkich!
Pisałem już na forum ale jeszcze się nie przedstawiłem, mam na imię Michał i jestem w trakcie diagnostyki w kierunku SM. Jak już w jakimś poście pisałem z rozmowy z lekarzem wynika że nie ma większych szans że jest inaczej.
Sam nie wiem co mam robić, żona w ciąży ja rozbity psychicznie i nie wspieram jej w tym ciężkim dla niej okresie tak jak powinienem. Raczej to ona mnie wspomaga, czuje się podle z tego powodu...
Ciężko to usystematyzować, jakoś ukierunkować w sensowny tor.
Teraz ona śpi sobie sobie, mam nadzieje spokojnie a ja pisze do Was. Ogarnia mnie świadomość zakończenia kolejnego etapu życia, następny nie napawa optymizmem...
pzdr
Michał
witam Was...
Moderator: Beata:)
Michał jestem pewien, że wszystko sobie poukładasz. Sposób jaki piszesz o swoim problemie wskazuje, iż jesteś odpowiedzialnym facetem.
Też byłem załamany gdy dowiedziałem się, iż mam sm. W domu żona z 1,5 rocznym niemowlakiem a ja sponiewierany przez chorobę nic jej nie pomogę (tak myślałem).
Okazało się, że sm nie jest takie groźne przy bliższym poznaniu. Rzut nie trwa wiecznie. JEstem obecnie w pełni sprawny i staram się by tak zostało jak najdłużej.
Super, że żona Cię wspiera, to nieocenione Wkrótce TY jej się odwdzięczysz pomocą, w trudnym okresie po porodzie.
Trzymam kciuki. Pamiętaj, iż na forum znajdziesz pomoc i wsparcie w trudnych momentach.
Też byłem załamany gdy dowiedziałem się, iż mam sm. W domu żona z 1,5 rocznym niemowlakiem a ja sponiewierany przez chorobę nic jej nie pomogę (tak myślałem).
Okazało się, że sm nie jest takie groźne przy bliższym poznaniu. Rzut nie trwa wiecznie. JEstem obecnie w pełni sprawny i staram się by tak zostało jak najdłużej.
Super, że żona Cię wspiera, to nieocenione Wkrótce TY jej się odwdzięczysz pomocą, w trudnym okresie po porodzie.
Trzymam kciuki. Pamiętaj, iż na forum znajdziesz pomoc i wsparcie w trudnych momentach.
Cześć Michale tu Michał który w 100% popiera wypowiedź Waldzia. Sm to nie katar owszem, ale Twój zły duch który chcę Cię sponiewierać ale Ty możesz nad tym w części zapanować i nie dopuszczać do tego. Ja też jestem prawie w pełni sprawny mam niedowład małego palca u prawej ręki i delikatny brak czucia w obydwu dłoniach i co z tego mam się popłakać czy załamać nie żyję dalej i jest oki, a może mi to minie za miesiąc czy dwa nie wiadomo.
Bob budowniczy zawsze da rade.
Michał witam serdecznie na forum.
Trudno na początku przyjąć wiadomość o chorobie i odnaleźć się w nowej sytuacji. Wybieganie w przyszłość nie ma większego sensu, można sie tylko bardziej zdołować a niekoniecznie Twoje życie będzie przebiegało według czarnego scenariusza. Nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości dlatego nie ma co wybiegać za bardzo ze swoim myśleniem. Warto skupić się na teraźniejszości oraz oczekiwaniu na radosne i cudowne wydarzenie jakim jest pojawienie się nowego życia. A w razie trudnych momentów,już wiesz gdzie można poszukać wsparcia i zrozumienia.Forum to tylko jedna z opcji, gdzie można znaleźć pomoc, zrozumienie oraz życzliwość albo wstrząśnienie,gdy takowe jest potrzebne by człowiekowi przywrócić wiarę w sens życia.
Pozdrawiam
Trudno na początku przyjąć wiadomość o chorobie i odnaleźć się w nowej sytuacji. Wybieganie w przyszłość nie ma większego sensu, można sie tylko bardziej zdołować a niekoniecznie Twoje życie będzie przebiegało według czarnego scenariusza. Nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości dlatego nie ma co wybiegać za bardzo ze swoim myśleniem. Warto skupić się na teraźniejszości oraz oczekiwaniu na radosne i cudowne wydarzenie jakim jest pojawienie się nowego życia. A w razie trudnych momentów,już wiesz gdzie można poszukać wsparcia i zrozumienia.Forum to tylko jedna z opcji, gdzie można znaleźć pomoc, zrozumienie oraz życzliwość albo wstrząśnienie,gdy takowe jest potrzebne by człowiekowi przywrócić wiarę w sens życia.
Pozdrawiam
<center> <i>"Idź dalej niezłomnie,(...)Nic nie jest stracone, skończone też nie "</i> </center>
Witaj slackware Z SM można i trzeba żyć. U mnie wykryto sm w 2 mies. po narodzinach pierwszego dziecka. 2 lata później mieliśmy kolejne. Są czasem trudne chwile podczas rzutu, ale trzeba je przetrwać. Forum pomaga w tym bardzo. Musicie dużo rozmawiać w małżeństwie o tym. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że lepiej nie przesadzać z marudzeniem żonie, bo kobiety generalnie potrzebują oparcia w mężach, a dołowanie nie prowadzi do niczego dobrego. Jak chcesz marudzić to lepiej na forum
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 329 gości