Witajcie
Moderator: Beata:)
Witajcie
Od paru miesięcy wiedziałam,że jest nas dwoje-ja i mój wredny przyjaciel SM, gdy mówiłam o tym lekarzom-przeganiali mnie, gdy mówiłam najbliższym-traktowali ironicznym uśmiechem, jak wariata, a ja się bałam i wszystko sie sypało z dnia na dzień, kartka po kartce, aż przestałam praktycznie być, inni nazali to wieczym fochem. Tydzień temu wyszłam ze szpitala ze zdiagnozowanym SM i zostałam w pustym łózku-to gorsze niż świadomość choroby. 14 dni temu, gdy szłam do szpitala, mój mąż, na dobry start , powiedział mi: "koniec nie będę cię juz kochał" i następnego dni, gdy szłam w te zielone ściany on szukał już innej. Od tamtej pory nawet głupim smsem nie zapytał, co u mnie, żyje pełnią życia ze swoją już oficjalną kochanką (i to dostalam na dzień dobry, wracając do swojej małej miejscowości-ich obraz razem-ja sama w naszym wspólnym , starym i niepotrzebnym już jak ja mieszkaniu, w którym wszystko jest wspomnieniem). Po 7latach związku, wielu wspólnych tragedii i wielu moich poświęceń dla niego-moje życie nie ma znacczenia, dla najkochańszego człowieka, na którego się liczyło, jest ono tylko problemem, nawet najmniejszego gestu. Boję się choroby a jeszcze bardziej tej samotności, tego że już nikt nie przytula. Od 4 dni zaczęły się bezsenne noce, a dzisiejsza była koszmarem-ani jednej minuty snu, a potem na 8 godzin do pracy, teraz sen chyba tez nie przyjdzie. A jutro znów trzeba z usmiechem pchac kolejny dzień tylko po to żeby choc własna matka się nie załamała, bo przeżyła to wszystko strasznie. Ale ile można udawać,że każdy dzień jest cudowny, gdy się nie wie co przyniesie np.dziś znów upadłam na środku domu, jakby ktoś nogi podciął, ile można gasic myśli o tym jak będzie następna godzina? jak zrozumieć , to co się dzieje? jak przyjąć do świadomości,że nic już nie będzie jakie było? w czym sensu szukać, gdy ktos zabrał wszystko? ile oszukiwac samego siebie,że jest się silnym? przecież mam tylko 30 lat, ale to się nagle zmienia w "aż 30" lat. leku oczywiście nie mam i nawet nie wiem, czy jest za czym tesknić i czy go chcieć. To jest jak sen wariata... przepraszam, ale chyba tylko tu mozna się z tego bez obawy wyżalić.
Nadziej
Njadzieja, przywitam Cię tylko, choć tyle słów chciałabym napisać...
Nie przepraszaj, bo nie masz za co. Życie .....
Zajrzyj do nas tutaj jutro, albo, jeśli wolisz, pojutrze. Bez obaw, bez strachu przed utratą własnej godności. Tutaj nikt Cię nie skrzywdzi. To nic, że to "tylko" wirtualny świat. Lepszy taki, niż byle jaki
Pozdrawiam bardzo ciepło i trzymaj się, a w tzw. międzyczasie - pamiętaj, że tu jesteśmy.
Njadzieja pisze: przepraszam, ale chyba tylko tu mozna się z tego bez obawy wyżalić.
Nie przepraszaj, bo nie masz za co. Życie .....
Zajrzyj do nas tutaj jutro, albo, jeśli wolisz, pojutrze. Bez obaw, bez strachu przed utratą własnej godności. Tutaj nikt Cię nie skrzywdzi. To nic, że to "tylko" wirtualny świat. Lepszy taki, niż byle jaki
Pozdrawiam bardzo ciepło i trzymaj się, a w tzw. międzyczasie - pamiętaj, że tu jesteśmy.
-
- Posty: 115
- Rejestracja: 2011-08-30, 07:55
- Lokalizacja: z klatki
Re: Witajcie
Njadzieja pisze:Od paru miesięcy wiedziałam,że jest nas dwoje-ja i mój wredny przyjaciel SM
Witaj.
Wyżalić można się wszędzie. Trzeba tylko znaleźć odpowiednich do tego ludzi. Szkoda, że w takich okolicznościach przekonałaś się, że najbliższa osoba odpowiednia nie jest. Z drugiej strony, lepiej, że wcześniej. A tu, z pewnością zostaniesz wysłuchana. Znajdzie się w potrzebie kącik złamanych serc, albo i miejsce, w którym będzie zabawnie. Rozgość się.
-
- Posty: 389
- Rejestracja: 2011-07-28, 11:26
- Lokalizacja: Warszawa
Njadzieja, każde rozstanie boli, ale pomyśl, że teraz możesz zająć się sobą, zamiast tkwić w najwyraźniej toksycznym związku, który nie jest obojętny dla Twojego zdrowia. Przykre, że osoba najblisza zawiodła w tak ważnym momencie waszego wspólnego życia, ale wierzę, że rozgoryczenie i złość wykorzystasz do walki z chorobą. Pamiętaj, że nadzieja umiera ostatnia...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
witam CIE Njadzieja!!!jestem tu tylko kilka dni dluzej i juz nie mam czasu roztkliwiac sie nad soba bo przeciez sa inni ! ktorzy potrzebuja wsparcia ,moj problem stal sie malutki dzieki Forumowiczom (dzieki wielkie )
i mysle ze z TOBA bedzie podobnie ,zagladaj jak najczesciej to nie bedziesz miala czasu myslec o problemach i mezu ktory nie wart NIC .
i mysle ze z TOBA bedzie podobnie ,zagladaj jak najczesciej to nie bedziesz miala czasu myslec o problemach i mezu ktory nie wart NIC .
whitegold
witam Cię cieplutko
Hej,
chyba mogę tylko podejrzewać jak się wrednie czujesz ,
ja przy pierwszym rzucie , czyli te jakieś 12 lat temu, miałam chłopaka , z którym wiązałam plany i byłam w nim bardzo zakochana , a on jak się okazało . że w ogóle mam jakieś problemy ze zdrowiem , to po prostu zerwał kontakty.
Jaka ja byłam za parę lat szczęśliwa że on mnie wtedy zostawił! Teraz mam cudownego męża i fantastycznego (choć czasem upierdliwego) 4-letniego synka.
Wiem że to teraz łatwo powiedzieć , ale pomyśl , czy nie lepiej nie mieć ze śmieciami nic do czynienia, a możesz po drodze znaleźć koło siebie kogoś naprawdę wartościowego.
Polecałabym Ci też książkę: Stwardnienie rozsiane. Przyczyny choroby, objawy, metody leczenia. Poradnik dla chorych i ich rodzin" (Margaret Blackstone) .
poradnik jakich wiele ale ta pani jest pisarką, więc czyta się fajnie, i też ją mąż zostawił, choć na pewno realia życia inne.
pozdrawiam serdecznie
chyba mogę tylko podejrzewać jak się wrednie czujesz ,
ja przy pierwszym rzucie , czyli te jakieś 12 lat temu, miałam chłopaka , z którym wiązałam plany i byłam w nim bardzo zakochana , a on jak się okazało . że w ogóle mam jakieś problemy ze zdrowiem , to po prostu zerwał kontakty.
Jaka ja byłam za parę lat szczęśliwa że on mnie wtedy zostawił! Teraz mam cudownego męża i fantastycznego (choć czasem upierdliwego) 4-letniego synka.
Wiem że to teraz łatwo powiedzieć , ale pomyśl , czy nie lepiej nie mieć ze śmieciami nic do czynienia, a możesz po drodze znaleźć koło siebie kogoś naprawdę wartościowego.
Polecałabym Ci też książkę: Stwardnienie rozsiane. Przyczyny choroby, objawy, metody leczenia. Poradnik dla chorych i ich rodzin" (Margaret Blackstone) .
poradnik jakich wiele ale ta pani jest pisarką, więc czyta się fajnie, i też ją mąż zostawił, choć na pewno realia życia inne.
pozdrawiam serdecznie
magda+
Witaj Njadzieja..
Odejście kochanej osoby boli..nawet czasem bardzo.Nie dał nawet sobie Twój mąż szansy,żeby powalczyć z chorobą żony.Może poczujesz się urażona tym co napiszę,ale uważam go za zwykłego dupka.To jak się zachował po usłyszeniu Twojej diagnozy powinno być karane.Masz bardzo wiele pytań i jeszcze więcej wątpliwości.To dobrze.
Masz dopiero 30 lat i pora zacząć żyć na własny rachunek.
Jesteś silna - tylko o tym jeszcze nie wiesz.Przekonasz się.Sm - owcy to twardziele,a zwłaszcza kobiety.
Póki co głowa do góry.Czytaj i pisz,to pomaga.
Pozdrawiam.
Odejście kochanej osoby boli..nawet czasem bardzo.Nie dał nawet sobie Twój mąż szansy,żeby powalczyć z chorobą żony.Może poczujesz się urażona tym co napiszę,ale uważam go za zwykłego dupka.To jak się zachował po usłyszeniu Twojej diagnozy powinno być karane.Masz bardzo wiele pytań i jeszcze więcej wątpliwości.To dobrze.
Masz dopiero 30 lat i pora zacząć żyć na własny rachunek.
Jesteś silna - tylko o tym jeszcze nie wiesz.Przekonasz się.Sm - owcy to twardziele,a zwłaszcza kobiety.
Póki co głowa do góry.Czytaj i pisz,to pomaga.
Pozdrawiam.
Wojtek
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 454 gości