Pytanie zostanie, nie ma odpowiedzi na nie.

Przedstaw się innym użytkownikom

Moderator: Beata:)

Lotka
Posty: 202
Rejestracja: 2012-12-31, 10:55
Lokalizacja: lubelskie

Postautor: Lotka » 2013-02-26, 19:28

Hej, korie :)

Awatar użytkownika
Myszona
Posty: 1494
Rejestracja: 2007-10-17, 18:17
Lokalizacja: Łódż

Postautor: Myszona » 2013-02-26, 20:10

Witaj!
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"

Łukasz
Posty: 3317
Rejestracja: 2010-04-06, 16:27
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: Łukasz » 2013-02-26, 22:15

Witaj korie na forum :-)
"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada ale na tym, że potrafi się podnosić."

Awatar użytkownika
roma1134
Posty: 4829
Rejestracja: 2011-01-30, 22:15
Lokalizacja: polska

Postautor: roma1134 » 2013-02-27, 08:23

Korie witaj :-) :-) :-)

Ania W.
Posty: 6335
Rejestracja: 2009-07-11, 17:19
Lokalizacja: Głogów /dolnośląskie

Postautor: Ania W. » 2013-02-27, 11:07

Witam Cię serdecznie Korie na naszym miłym forum. :-)

kasia37
Posty: 211
Rejestracja: 2009-02-02, 23:59
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: kasia37 » 2013-03-01, 18:30

Witaj korie :-)
http://www.katarzynadebska.pl/

„Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać” – Walt Disney

Jolcia
Posty: 3827
Rejestracja: 2010-03-28, 13:56
Wiek: 63
Lokalizacja: okolice Poznania
Kontaktowanie:

Postautor: Jolcia » 2013-03-01, 20:12

witam cię :10:

twardziel
Posty: 36
Rejestracja: 2013-03-07, 09:18
Lokalizacja: ULKOWY

Postautor: twardziel » 2013-03-22, 12:12

korie pisze:Choruję od 8 lat. Mam dwójkę dzieci, żonę, kredyt. Pracuję i jeżdżę samochodem, choć raczej 'powożę'.

Leczę się MTX już ponad dwa lata. Mam postać postępującą, widzę swoje dogorywanie. I to mnie przeraża, mimo mojego optymistycznego podejścia do tej choroby.

Przez wiele lat udawałem, że mnie temat nie dotyczy. Że to nie ja i że nie ma tematu.

Przetrawiłem złość w sobie. Teraz mi czasem bywa po prostu przykro. Póki co, staram się żyć normalnie. Zacząłem o chorobie mówić znajomym. To dla mnie wielki wyczyn, swoisty coming-out. Lepiej mi z tym.

Zrodziła się we mnie potrzeba porozmawiania z ludźmi, którzy temat rozumieją. Spotykam się z reakcjami różnymi, od przerażenia do obojętności. Niespecjalnie mam potrzebę obarczania ludzi wokół mnie moją chorobą. Ale z Wami chyba można normalnie w temacie rozmawiać

Zrobiłem sobie 2 razy CCSVI. Teraz wiem, że na cuda liczyć się nie powinno.

Mam dosyć podobny życiorys do Twojego. Żona, dzieci, kredyt. Z tym że choruję ciut dłużej. Autem też chyba raczej powoziłem (do lata 2008), jeździłem trochę na czuja. Podobnie przez wiele lat robiłem dobrą minę do kiepskiej gry.
Podobnie jest mi czasami przykro że w wiele chwilach rodzinnego życia nie uczestniczę, bo od kilku miesięcy muszę przemieszczać się z chodzikiem. Lecz ten smutek „topię” w słuchaniu-czytaniu Słowa Bożego i muzyce chrześcijańskiej. Naprawdę przynosi ulgę.

Myślę iż zbytnie rozwodzenie się w temacie choroby, w dłuższym czasie, nie przyniesie poprawy psychiki. Uważam że myśli należy kierować jak najdalej od zagadnień niesprawności.
W 2011 części roku 2012, zajmowałem się budową ogrodzenia, robieniem domków dla ptaszków, skrzynki na listy i itp. Odpoczywam w garażu, kiedy majsterkuję.

Bądź optymistą, Bóg może użyć tych zabiegów chirurgicznych do poprawy sprawności. Poczekaj jeszcze troszkę. :-)
czuję się jak młody orzeł


Wróć do „Przedstaw się”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 115 gości