Nienawidzę SM!!!

Przedstaw się innym użytkownikom

Moderator: Beata:)

pchla
Posty: 803
Rejestracja: 2008-07-28, 21:44
Kontaktowanie:

Postautor: pchla » 2008-10-18, 14:35

żona pisze: Pytajcie,bo ciężko mi zebrać myśli.........


:2: oj, ciezko zebrac mysli po tym co napisalas :2:

Prosze powiedz jak sobie radzisz, kto Ci pomaga. Gdzie mieszkasz?

...... naprawde ciezko zebrac mysli :evil:

Jedno wiem- jestesmy tu Wszyscy z Toba :!:

Rem
Posty: 1629
Rejestracja: 2008-08-05, 11:21
Lokalizacja: PL

Postautor: Rem » 2008-10-18, 14:48

żona pisze:a o opiekunie,który ma 24-godziny dyżur się zapomina,mało tego taka osoba nie ma prawa do NICZEGO!!!do życia,do snu,do spokoju,do szczęścia..


Macie prawo do wszystkiego, do "normalności" - tylko ten Twój chory "musi" to zrozumieć.

I jeszcze jedno "musi" zrozumieć - że on nie jest pępkiem świata !

Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia.

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 52
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2008-10-18, 14:55

A gdzie jest reszta rodziny, sąsiedzi, pomoc społeczna itd.? Przecież nie mieszkacie na pustyni!
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

anusia
Posty: 433
Rejestracja: 2008-08-05, 15:18
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: anusia » 2008-10-18, 17:05

Witaj żono !!!!!!!!!!!
:mrgreen:
WIOSNA, NOWE ŻYCIE :))))

Persefona
Posty: 432
Rejestracja: 2008-09-25, 20:46
Lokalizacja: Zabrze

Postautor: Persefona » 2008-10-18, 17:34

Choroba zmienia wszystko i wszystkich...

Jest taki wymowny poradnik dla rodzin chorych na Alzheimera i innymi neurodegeneracyjnymi chorobami. Nazywa się "36 godzin na dobę". Całodobowa opieka nad bliskiem członkiem rodziny działa bardzo destrukcyjnie. Nie da się tak funkcjowować długo. Trzeba zadbać o siebie, bo tak trudna sytuacja będzie wyniszczać wszystkich. Wpływać również na dzieci.

SM wpływa na zmianę osobowości i zachowania. Z jednej strony poprzez stres psychologiczny a z drugiej poprzez uszkodzenie obszarów mózgu odpowiedzialnych za zachowanie.

Człowiek chory staje się często egocentryczny. Jest to naturalna reakcja na chorobę. Symptomy choroby powodują, że cała uwaga się skupia na sobie. Jedni heroicznie poddają się wszystkiemu, nie prosząc wręcz o nic. A drudzy domagają się non stop opieki i uwagi, a trudno im podziękować i docenić troskę innych. Każdy inaczej reaguje.

Warto popracować nad swoim stosunkiem do tego wszystkiego. Z jednej strony stoi poczucie obowiązku i żal za tym Kimś kto się zmienił, a z drugiej strony wściegłość i gorycz. To wszystko powinno być przepracowane, bo inaczej wyniszczy Cię od wewnątrz.

Pomyślcie o terapii rodzinnej, aby to wszystko sobie poukładać. Są psychoterapuci, którzy mają w ofercie wizyty domowe. Warto kogoś poszukać wokół siebie, kto pomoże Wam stworzyć nowy świat, w którym na nowo poczucjesz się bezpiecznie.
Czasem nie da się zmienić sytuacji, ale da sie zmienić swój stosounek do niej.

W chorobie często niestety wykrusza się dalsza rodzina i znajomi. Kiedyś pełno było ludzi, nagle staje się pusto....

Pozdrawiam, Madzia

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: żona » 2008-10-18, 19:13

Dziękuję za wszystkie słowa życzliwości i prób zrozumienia tych zawiłości,w których się znależliśmy,myślę,że z niczyjej winy.
Na moich Rodziców mogę liczyć i na Rodzeństwo też,niestety zza morza

Teście i rodzeństwo męża jakoś się rozpłynęli

Ten pomysł z psychologiem-terapeutą myślę,że dobry,ale nie wiem,czy ja chcę coś jeszcze dobudować w tym związku,po tych wszystkich ciosach,które zafundował mi przez ostatnie lata Ktoś poza kim nie widziałam świata....Nie wiem..Czuję się pusta w środku i nie rozumiana-dlatego weszłam tu do Was .

maria_xx
Posty: 776
Rejestracja: 2008-02-21, 14:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: maria_xx » 2008-10-18, 19:32

Żono, rada Persefony jest na pewno dobra, tylko czy będziesz w stanie z niej skorzystać... Dużo zależy od tego, gdzie mieszkasz i jakie są Twoje warunki finansowe. Czy próbowaliście załatwić jakis dłuzszy pobyt rehabilitacyjny, np. w takim miejscu jak Dąbek, gdzie turnus trwa przynajmniej 6 tygodni, i na miejscu jest psycholog? Mogłabys w tym czasie jakoś zregenerować się psychicznie. Niestety, trochę dlugo sie czeka. Można by tez pomyśleć o jakims innym rozwiązaniu, np o oddziale rehabilitacji stacjonarnej . Moja znajoma (na wózku) wybiera się niedługo do ośrodka 'Neptun' w Jantarze (pomorskie). Jest jeszcze parę innych miejsc do rozważenia.
Trzymaj się, pozdrawiam.

Persefona
Posty: 432
Rejestracja: 2008-09-25, 20:46
Lokalizacja: Zabrze

Postautor: Persefona » 2008-10-18, 19:42

żona pisze: Ten pomysł z psychologiem-terapeutą myślę,że dobry,ale nie wiem,czy ja chcę coś jeszcze dobudować w tym związku,po tych wszystkich ciosach,które zafundował mi przez ostatnie lata Ktoś poza kim nie widziałam świata....Nie wiem..Czuję się pusta w środku i nie rozumiana-dlatego weszłam tu do Was .


witaj, terapia nie służy tylko i wyłącznie zcalaniu związku, ale przede wszystkim ułożeniu sobie relacji w tym wszystkim, aby nie było niepotrzebnych nieporozumień. Po terapii rodzinnej podejmuje się różne decyzje - o byciu ze sobą, o rostaniu, trwaniu etc... ważne aby to była świadoma decyzja

A wybaczenie to prawdziwe lekarstwo... warto o nie zawalczyć. Dla Ciebie samej.

Dla Niego też będzie ważne zrozumieć jaką rolę w tym wszystkim pełni i jaki wpływ na Ciebie ma jego zachowaie.

Pozdrawiam, Madzia (psycholog)

Sylwiątko
Posty: 2281
Rejestracja: 2008-09-28, 15:37
Lokalizacja: lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: Sylwiątko » 2008-10-18, 19:58

Witaj żono, ja jestem tą marudzącą, nie mogę Ci pomóc, ale dziękuję za to co napisałaś, będę bardziej wyrozumiała dla męża. Jesteś bardzo dzielna!!!
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: żona » 2008-10-18, 22:46

Chyba szkopuł jest też w tym,że bez naładowania akumulatorów nic/nikt za daleko nie ujedzie..
Każdy pracujący,nawet na 12 godzin w końcu wraca do domu na zasłużony odpoczynek,ja czuję to tak,jakbym miała jakiś dyżur od 6 rano do 21,a potem od 21 do 6 :-(

Myśli,że muszę zacząć choć trochę myśleć o sobie zaczęłam dopuszczać do siebie dopiero niedawno.Najpierw natychmiast odrzucane,potem zaczęłam je oswajać.

Czy nie myślicie,że stąd też mogły się wziąć problemy???Mama powiedziała mi kiedyś,że sama nauczyłam/wyuczyłam męża takiej postawy usługując mu,gdy nie było takiej potrzeby,spełniając wszelkie życzenia,nawet te jeszcze nie wypowiedziane..Gdy pojawiły się dzieci z początku nic nie zmieniłam,aż padłam. :-/

Rem
Posty: 1629
Rejestracja: 2008-08-05, 11:21
Lokalizacja: PL

Postautor: Rem » 2008-10-18, 23:44

żona pisze:Mama powiedziała mi kiedyś,że sama nauczyłam/wyuczyłam męża takiej postawy usługując mu,gdy nie było takiej potrzeby,spełniając wszelkie życzenia,nawet te jeszcze nie wypowiedziane.


Nie gniewaj się ale mama miała rację, to bylo najgorsze co uczyniłaś dla Waszego związku.
Twój mąż potrzebuje pomocy psychologa bo inaczej wykończy Ciebie i niewinne dzieci które muszą na to patrzeć.
Nie zmarnuj sobie życia do reszty. Pozdrawiam.

neola
Posty: 1064
Rejestracja: 2007-05-20, 19:32
Lokalizacja: Cieszyn

Postautor: neola » 2008-10-18, 23:49

żono, nie wiem jaki masz charakter, ale jeśli podejrzewam dobrze, to nigdy nie mówiłaś mężowi jak ci trudno i ciężko sprostać, a zwłaszcza teraz. Jeśli się nie mylę, to może warto by porozmawiać z małżonkiem na spokojnie, może coś to zmieni, a i on może zacznie inaczej myśleć?.
Nie wiem czy go ta choroba tak dołuje, a jak tak to mu powiedz, że nie on jeden jest w takiej sytuacji.
Rozmowa czasem może być ciężka, ale myślę, że warto zawsze spróbować. Z czasem zaproponuj psychologa. Persefona ma rację co napisała wyżej.
Podam przykład. Mama moja miała ogromne problemy z ojcem moim czyli mężem. To trwało latami, aż w końcu wybrała się do psychologa. Pochodziła do niego jakiś okres czasu, ale później to była nowa, nie ta osoba, pogodna, uśmiechnięta. Było to jakieś 4 lata temu i do tej chwili trzyma się dzielnie, dodam, że ojciec też chory, ale na co innego niż sm.
Będziesz miała jakiekolwiek pytania, to pisz, postaramy ci jakoś pomóc. Podamy parę przykładów, a ty sama zdecydujesz co do ciebie jest najważniejsze. Pamiętaj o tym, ze masz do kogo żyć. Masz najpiękniejszy dar co może mieć kobieta - dzieci i to jest piękne. Wiem, że ci ciężko, ale w związku liczy się rodzina, mąż, żona i dzieci. Postaraj się na początek z nim delikatnie porozmawiać, a jak nie to ja tam wpadnę i zrobię z nim odpowiedni porządek :mrgreen:

Pisz do nas jak najczęściej proszę, dziel się z nami wszystkim, a choć troszkę odreagujesz.
Pozdrawiam

rob
Posty: 597
Rejestracja: 2007-08-08, 09:50
Lokalizacja: Pomorskie

Postautor: rob » 2008-10-19, 00:10

żona nic ująć nic dodać, sama odpowiedziałaś sobie na pytanie, właśnie tak jest i mama miała rację. I jeszcze jedno taką postawą tak naprawdę zrobiłaś krzywdę mężowi, wiem że tego nie chciałaś ale tak właśnie jest. Stał się zgoszkniały, samolubny i złorzeczy całemu światu stąd uważa że jesteś jego służącą na okrągło a nie człowiekiem mu najbliższym i kochającym go. Musisz koniecznie to zmienić dla dobra was wszystkich musi zrozumieć, pogodzić się, żyć tak samodzielnie jak się tylko da i być wzorem dla swoich dzieci a będzie znowu dobrze. W tym wieku nie wszystko jest stracone a przyszłość wygląda lepiej. Wiem że nie będzie to łatwe (czasami bardzo trudne) ale nie ma alternatywy tylko tak może być lepiej, musi pokonać sam siebie i ty musisz mu w tym pomóc, pokazać drogę. Pomyśl o zastosowaniu LDN (to taki lek) powinien wzmocnić przede wszystkim jego psychikę ale nie tylko, w każdym razie powinien koniecznie spróbować. Psycholog jest także potrzebny oczywiście wam obojgu. Potrzebny jest tu spokój ale i zdecydowanie. Tak jak pisała neola pisz jak tylko możesz, pisz o każdym problemie :-).

daria.pzu
Posty: 42
Rejestracja: 2008-09-08, 21:44
Lokalizacja: warm.mazur.

Postautor: daria.pzu » 2008-10-19, 11:00

bardzo"głęboki "temat.trudno cokolwiek radzić nie będąc w takiej sytuacji.sama nie mam pojęcia jak zachowałby się mój mąż w takiej sytuacji.jedno jest pewne-sprawiaj sobie drobne przyjemności.bądż czasami egoistką,nikt nie będzie miał ci tego za złe.solarium, piwo z koleżanką raz w tygodniu.na początku będzie pewnie wielka awantura w domu, ale z czasem się unormuje.a taki wyskok w miasto podziała na ciebie lepiej niż super psycholog.myślę też, że jeśli zmieni sie nieco twoje samopoczucie to i domowników również.

[ Dodano: 2008-10-19, 11:00 ]
bardzo"głęboki "temat.trudno cokolwiek radzić nie będąc w takiej sytuacji.sama nie mam pojęcia jak zachowałby się mój mąż w takiej sytuacji.jedno jest pewne-sprawiaj sobie drobne przyjemności.bądż czasami egoistką,nikt nie będzie miał ci tego za złe.solarium, piwo z koleżanką raz w tygodniu.na początku będzie pewnie wielka awantura w domu, ale z czasem się unormuje.a taki wyskok w miasto podziała na ciebie lepiej niż super psycholog.myślę też, że jeśli zmieni sie nieco twoje samopoczucie to i domowników również.

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: żona » 2008-10-19, 13:43

Załatwiłam koleżankę do męża i jadę dziś na basen ze znajomymi-muszę zacząć,mobilizujecie mnie.!!

Nieraz myślę,że te jego krzyki to skutek choroby,że to zmiany w mózgu,spustoszenie,ale widzę też,że dla obcych,którzy sporadycznie są przy nim i coś tam pomagają potrafi być miły.
Mi codziennie powtarza,że mnie kocha,często przeprasza,kaja się za kolejną awamturę,by za chwilę zrobić następną
Ostatnio stiwerdziłam,że jedno z pierwszych słów ,jakie nauczył się synuś było"mam nie płacz....." :-?


Wróć do „Przedstaw się”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 462 gości