Witam :)
Moderator: Beata:)
Jutro, jeśli ktoś inny nie zajął mojego "zarezerwowanego" łóżka, idę się w końcu przebadać do szpitala. Trzeba wykluczyć boreliozę i postawić ostateczną diagnozę. Chyba trochę zaczynam się denerwować
No i obawiam się, że ciężko mi będzie wytrzymać bez forum od dłuższego czasu, jestem stałym (codziennym) obserwatorem, może mało piszę, ale przejrzałam większość interesujących mnie postów
Oby się udało jutro położyć i oby te 10 dni szybko minęły
No i obawiam się, że ciężko mi będzie wytrzymać bez forum od dłuższego czasu, jestem stałym (codziennym) obserwatorem, może mało piszę, ale przejrzałam większość interesujących mnie postów
Oby się udało jutro położyć i oby te 10 dni szybko minęły
sunny pisze:Jutro, jeśli ktoś inny nie zajął mojego "zarezerwowanego" łóżka, idę się w końcu przebadać do szpitala. Trzeba wykluczyć boreliozę i postawić ostateczną diagnozę. Chyba trochę zaczynam się denerwować
No i obawiam się, że ciężko mi będzie wytrzymać bez forum od dłuższego czasu, jestem stałym (codziennym) obserwatorem, może mało piszę, ale przejrzałam większość interesujących mnie postów
Oby się udało jutro położyć i oby te 10 dni szybko minęły
Powodzenia Trzymam kciuki i pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
Witam po powrocie
dziś wypisali mnie do dom, bo na wyniki punkcji w kierunku boreliozy musiałabym poczekać w szpitalu do czwartku więc nie warto było mnie tyle trzymać...
Wyniki krwi jak do tej pory wskazują na SM, ale nie znam szczegółów. W szpitalu z resztą raczej mało mówią pacjentowi na temat jego stanu zdrowia. Dobrze, że wiedziałam co badają, czego szukają to byłam w miarę rozeznana o czym do siebie mówi pani doktor z p. ordynator.
W środę miałam punkcję numer 1!!! 3 wkłucia, ale ze względu na moje niskie ciśnienie nie udało się pobrać płynu... nie wiem jak mogłam mieć niskie ciśnienie, kiedy poziom mojego stresu był przeogromny
Wczoraj podejście drugie do punkcji i... udało się za 1 wkłuciem stres jeszcze większy jak wcześniej, bo odcinek lędźwiowy miałam obolały. jakoś wytrzymałam te 24 godziny leżenia, dziś wstałam i trochę zawrotów głowy i lekki ból głowy, więc już ucieszyłam się, że omija mnie zespół popunk, tyle, że teraz funkcjonuje w zasadzie tylko w pozycji "poziomej":)
Pomimo wszystkiego cieszę się, że udało się przekonać panią doktor i jestem już w domku
Dostałam L4 na 3 tygodnie i w poniedziałek (11 paźdź) mam wrócić do szpitala na podleczenie SM (dokładnie tak powiedzieli) - dobrze, że wiedziałam o co chodzi, dopytałam czy to sterydy. Mam sporo aktywnych ognisk, którymi widocznie chcą się zająć.
Cieszę się, że trafiłam na młodą lekarkę, która od początku walczyła o to, żeby to wszystko nie skierować od razu na SM, bo we wtorek na obchodzie p. ordynator nie widziała odruchów brzusznych i odniosłam wrażenie, że już by postawiła diagnozę.
trochę chaotyczny post, ale to tak w skrócie co się działo... możecie tylko napisać ile Was trzymał zespół popunkc??
i czego się spodziewać jak dadzą sterydy>??
i stęskniłam się za Wami
tutaj przynajmniej nie muszę ukrywać co mi tak naprawdę jest w pracy wiedzą o boreliozie, bo lepiej, żeby wiedzieli o czymś co zniosą, a nie o SM. Martwią się strasznie tym, że trafiłam do szpitala, ale diagnoza SM może sprawić, że będą traktować mnie jak trędowatą, a tego chcę uniknąć
dziś wypisali mnie do dom, bo na wyniki punkcji w kierunku boreliozy musiałabym poczekać w szpitalu do czwartku więc nie warto było mnie tyle trzymać...
Wyniki krwi jak do tej pory wskazują na SM, ale nie znam szczegółów. W szpitalu z resztą raczej mało mówią pacjentowi na temat jego stanu zdrowia. Dobrze, że wiedziałam co badają, czego szukają to byłam w miarę rozeznana o czym do siebie mówi pani doktor z p. ordynator.
W środę miałam punkcję numer 1!!! 3 wkłucia, ale ze względu na moje niskie ciśnienie nie udało się pobrać płynu... nie wiem jak mogłam mieć niskie ciśnienie, kiedy poziom mojego stresu był przeogromny
Wczoraj podejście drugie do punkcji i... udało się za 1 wkłuciem stres jeszcze większy jak wcześniej, bo odcinek lędźwiowy miałam obolały. jakoś wytrzymałam te 24 godziny leżenia, dziś wstałam i trochę zawrotów głowy i lekki ból głowy, więc już ucieszyłam się, że omija mnie zespół popunk, tyle, że teraz funkcjonuje w zasadzie tylko w pozycji "poziomej":)
Pomimo wszystkiego cieszę się, że udało się przekonać panią doktor i jestem już w domku
Dostałam L4 na 3 tygodnie i w poniedziałek (11 paźdź) mam wrócić do szpitala na podleczenie SM (dokładnie tak powiedzieli) - dobrze, że wiedziałam o co chodzi, dopytałam czy to sterydy. Mam sporo aktywnych ognisk, którymi widocznie chcą się zająć.
Cieszę się, że trafiłam na młodą lekarkę, która od początku walczyła o to, żeby to wszystko nie skierować od razu na SM, bo we wtorek na obchodzie p. ordynator nie widziała odruchów brzusznych i odniosłam wrażenie, że już by postawiła diagnozę.
trochę chaotyczny post, ale to tak w skrócie co się działo... możecie tylko napisać ile Was trzymał zespół popunkc??
i czego się spodziewać jak dadzą sterydy>??
i stęskniłam się za Wami
tutaj przynajmniej nie muszę ukrywać co mi tak naprawdę jest w pracy wiedzą o boreliozie, bo lepiej, żeby wiedzieli o czymś co zniosą, a nie o SM. Martwią się strasznie tym, że trafiłam do szpitala, ale diagnoza SM może sprawić, że będą traktować mnie jak trędowatą, a tego chcę uniknąć
http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/vi ... +medrol,tu znajdziesz wszystko co nas spotkało po solu medrolu.
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........
[quote="sunny"]tutaj przynajmniej nie muszę ukrywać co mi tak naprawdę jest w pracy wiedzą o boreliozie, bo lepiej, żeby wiedzieli o czymś co zniosą, a nie o SM.
Przepraszam, ale nie rozumiem? Czemu tak okreslasz SM? Czyżbym miała się wstydzić choroby, bo niby borelioza to taka bardziej szlachetna, czy jak?
Witaj, ale jednoczesnie myśl, co i do kogo piszesz!!
Przepraszam, ale nie rozumiem? Czemu tak okreslasz SM? Czyżbym miała się wstydzić choroby, bo niby borelioza to taka bardziej szlachetna, czy jak?
Witaj, ale jednoczesnie myśl, co i do kogo piszesz!!
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
spoko od razu dostałam zj...bke...
piszecie , że trzeba żyć normalnie ... że nie ma co myśleć o chorobie...
i właśnie dlatego nie mam zamiaru mówić w pracy o chorobie. większość raczej nie rozumie, nic nie wie o tej chorobie, a nie mam zamiaru znosić pełnych litości spojrzeń...
nie chcę być traktowana lajtowo,bo jestem chora... jeszcze zarząd zadecyduje, że może lepiej nie inwestować w takiego pracownika. a do tego bez pytań o zdrowie i samopoczucie można zapomnieć o tym co ma się w głowie...
więc póki nie widąć mówić nic nie będę ot co
piszecie , że trzeba żyć normalnie ... że nie ma co myśleć o chorobie...
i właśnie dlatego nie mam zamiaru mówić w pracy o chorobie. większość raczej nie rozumie, nic nie wie o tej chorobie, a nie mam zamiaru znosić pełnych litości spojrzeń...
nie chcę być traktowana lajtowo,bo jestem chora... jeszcze zarząd zadecyduje, że może lepiej nie inwestować w takiego pracownika. a do tego bez pytań o zdrowie i samopoczucie można zapomnieć o tym co ma się w głowie...
więc póki nie widąć mówić nic nie będę ot co
-
- Posty: 1010
- Rejestracja: 2009-07-13, 17:51
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontaktowanie:
Sunny , w bardzo dużej części masz rację bo jeżeli chodzi o pracę i współpracowników to na pewno źle to przyjmują ,ale podejrzewam że z niewiedzy i jakiegoś zacofania
Ja przez dobre 13 lat nie mówiłam w pracy nic bo i czułam się w marę dobrze i praca była znośna a teraz z powodu nasilenia się objawów, powiedziałam więc praca i koleżanki stały się nieznośne łącznie z kierowniczką .Oczywiście nie wszystkie ,ale wiem że są ludzie i "taborety" więc należy "taborety " traktować , z pobłażaniem
Ja przez dobre 13 lat nie mówiłam w pracy nic bo i czułam się w marę dobrze i praca była znośna a teraz z powodu nasilenia się objawów, powiedziałam więc praca i koleżanki stały się nieznośne łącznie z kierowniczką .Oczywiście nie wszystkie ,ale wiem że są ludzie i "taborety" więc należy "taborety " traktować , z pobłażaniem
zosieńka3
Hej Sunny!
No ja na pociechę - mam inne doświadczenia. Przez 2 lata w pracy ukrywałam chorobę, jak coś było nie tak "zwalałam" na kręgosłup. Gdy "przyznałam się" do SM nie stało się nic złego. Obawiałam się zarówno braku zrozumienia jak i nadmiernego współczucia, ale grono współpracowników zaskoczyło mnie mile. Na pewno na tę sytuację miały wpływ osobiste doświadczenia koleżanki i kolegi z SM-em w rodzinie, ale jest naprawdę w porządku i tak to już trwa 8 lat! A współpracowników jest ponad 30-tu, a nie dwóch!
Pozdrawiam serdecznie! Życzę powodzenia - czasami obawiamy się na wyrost
No ja na pociechę - mam inne doświadczenia. Przez 2 lata w pracy ukrywałam chorobę, jak coś było nie tak "zwalałam" na kręgosłup. Gdy "przyznałam się" do SM nie stało się nic złego. Obawiałam się zarówno braku zrozumienia jak i nadmiernego współczucia, ale grono współpracowników zaskoczyło mnie mile. Na pewno na tę sytuację miały wpływ osobiste doświadczenia koleżanki i kolegi z SM-em w rodzinie, ale jest naprawdę w porządku i tak to już trwa 8 lat! A współpracowników jest ponad 30-tu, a nie dwóch!
Pozdrawiam serdecznie! Życzę powodzenia - czasami obawiamy się na wyrost
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 421 gości