Beatko, pozwalam wlać w moje szlachetne 4 litery i to porządnie
Paulus5r to szykuj coś do jedzonka
U mnie cała rodzina uważa mnie za baaaardzo silną osobę, która się nie poddała i która walczy każdego dnia, którą nigdy nic nie boli i która nigdy nie płacze.....szkoda tylko,że nie wiedzą co siedzi mi w środku, ile ta choroba przynosi bólu i cierpienia i ile łez już wylałam.....
Ale dość biadolenia
Za oknem słonko aż miło popatrzeć
Witam!!!
Moderator: Beata:)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez martyna, łącznie zmieniany 1 raz.
Paulus5r,co ja robię? Niestety nic. Ja udaję,że wszystko jest w porządku,rodzina udaje,że jest wszystko w porządku. Ja się nie żalę,oni po cichu próbują mi pomóc,ja udaję,że tego nie widzę. Nie umiem z nimi rozmawiać o chorobie i nie chcę tego robić. Tak naprawdę to nie wiem czy żyjemy normalnie czy każdy tylko gra. Niestety nawet nie umiem płakać,ja chyba tak naprawdę liczę na cud.
Martyna,ja od przyjaciółki usłyszałam,że jestem tak dzielna,że aż to w.....a.
Martyna,ja od przyjaciółki usłyszałam,że jestem tak dzielna,że aż to w.....a.
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........
Sylwiątko, Ja tez poki co udaje ze wszystko jest swietnie dobra mina do złej gry a tak naprawde od srodka mnie zjada to jakies wariactwo ta straszna bezsilnosc ze nie moge nic zrobic staram sie nie mowic o chorobie nie zale sie nikomu bo nikt mnie tak nie zrozumie jak ktos kto tez to przezywa,odpycham od siebie kazda miłosc nie chce jej jestem sama nie wiem czemu bardzo destrukcyjna chce zeby wszyscy dali mi swiety spokoj zeby to samo sie jakos ułozyło ale cos czuje ze jak nie zaczne czegos robic to koniec zamkne sie w swoim swiecie i to juz bedzie koniec....ale wiem ze a przynajmniej mam taka nadzieje ze przyjda piekne dni
Sylwiątko, az miło posluchac zazdrosze ci ja bede układac sobie wszystko od poczatku do konca powoli małymi kroczkami boje sie tylko ze jak mi sie noga podwinie to juz sie nie podniose ... no ale probowac trzeba najbardziej boje sie o psychike łatwo mnie wykorzystac i boje sie ze ktos moze to zrobic a tego juz chyba bym nie przezyła
Paulus5r pisze:staram sie nie mowic o chorobie nie zale sie nikomu bo nikt mnie tak nie zrozumie jak ktos kto tez to przezywa
No tak a może przez to nie dajesz im szansy zrozumieć co czujesz. Może faktycznie nie zrozumieją na 100% ale przynajmniej będą wiedzieć dlaczego tak a nie inaczej się zachowujesz. Zawsze łatwiej podzielić się problemami z kimś bliskim. A i bliscy będą wiedzieć, że są dla Ciebie oparciem - a jak się okazuje dla nich to też ważne. Póki nie znajdzie się 100% środek na to świństwo, to rodzina i przyjaciele są niezawodnym lekarstwem (dla mnie )
"Posiej czyn, a zbierzesz przyzwyczajenie; posiej przyzwyczajenie, a zbierzesz charakter; posiej charakter, a zbierzesz swój los."
Dziewczyny, wierzcie mi, zdrowi też potrafią zrozumieć chorych tylko trzeba dać im szansę. Rozumiem, że na początku jest złość, chęć izolacji od wszystkiego i wszystkich, ale- moim zdaniem- to właśnie powoduje, że ludzie nie znają choroby, więc jej nie rozumieją. Piszcie i rozmawiajcie o SM, to trudne, ale bardzo ważne.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
Nie chcę obarczać najbliższych swoimi kłopotami,dlatego niewiele mówię. Próbowałam,ale nie umiem, psycholog nie pomógł.Ten typ tak ma, i na szczęście mam Was.
Co mi to da? Najpierw powiem mężowi jak się czuję,on pojedzie do pracy,później będę się zamartwiać,że on się zamartwia,błędne koło.
mimo to,mam ogromne wsparcie w rodzinie. Na pytanie :jak się czujesz?zawsze odpowiadam:dobrze. Kilka miesięcy temu pojechałam z mężem do neurologa,oczywiście nic mi nie było,z gabinetu wyszłam ze skierowaniem do szpitala.
Martyna na galę wręczania Oskarów wybierzemy się razem
Co mi to da? Najpierw powiem mężowi jak się czuję,on pojedzie do pracy,później będę się zamartwiać,że on się zamartwia,błędne koło.
mimo to,mam ogromne wsparcie w rodzinie. Na pytanie :jak się czujesz?zawsze odpowiadam:dobrze. Kilka miesięcy temu pojechałam z mężem do neurologa,oczywiście nic mi nie było,z gabinetu wyszłam ze skierowaniem do szpitala.
Martyna na galę wręczania Oskarów wybierzemy się razem
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 306 gości