Witam!!!

Przedstaw się innym użytkownikom

Moderator: Beata:)

martyna
Posty: 2661
Rejestracja: 2010-03-04, 14:33
Lokalizacja: Białystok
Kontaktowanie:

Postautor: martyna » 2010-03-11, 12:34

Beatko, pozwalam wlać w moje szlachetne 4 litery i to porządnie ;-)

Paulus5r to szykuj coś do jedzonka ;-)
U mnie cała rodzina uważa mnie za baaaardzo silną osobę, która się nie poddała i która walczy każdego dnia, którą nigdy nic nie boli i która nigdy nie płacze.....szkoda tylko,że nie wiedzą co siedzi mi w środku, ile ta choroba przynosi bólu i cierpienia i ile łez już wylałam.....

Ale dość biadolenia ;-)

Za oknem słonko aż miło popatrzeć :21:
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez martyna, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2010-03-11, 12:41

martyna pisze:szkoda tylko,że nie wiedzą co siedzi mi w środku, ile ta choroba przynosi bólu i cierpienia i ile łez już wylałam....


Ty to wiesz, ja to wiem, my to wiemy (chorzy) a reszta?I tak nie będą tego nigdy do końca rozumieć i może to dobrze?

martyna pisze:Ale dość biadolenia


Brawo :!: ;-)
Obrazek

martyna
Posty: 2661
Rejestracja: 2010-03-04, 14:33
Lokalizacja: Białystok
Kontaktowanie:

Postautor: martyna » 2010-03-11, 12:47

Pewnie dobrze.....
Ja skrzętnie to ukrywałam i ukrywam żeby ich nie martwić.....i jak to powiedział moja przyjaciółka :"powinnaś dostać oskara za grę aktorską".....
Może kiedyś w tym innym, podobno "lepszym" życiu dostanę ;-)

Sylwiątko
Posty: 2281
Rejestracja: 2008-09-28, 15:37
Lokalizacja: lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: Sylwiątko » 2010-03-11, 16:50

Paulus5r,co ja robię? Niestety nic. Ja udaję,że wszystko jest w porządku,rodzina udaje,że jest wszystko w porządku. Ja się nie żalę,oni po cichu próbują mi pomóc,ja udaję,że tego nie widzę. Nie umiem z nimi rozmawiać o chorobie i nie chcę tego robić. Tak naprawdę to nie wiem czy żyjemy normalnie czy każdy tylko gra. Niestety nawet nie umiem płakać,ja chyba tak naprawdę liczę na cud.
Martyna,ja od przyjaciółki usłyszałam,że jestem tak dzielna,że aż to w.....a.
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........

Paulus5r
Posty: 28
Rejestracja: 2010-03-10, 17:49
Lokalizacja: Czestochowa
Kontaktowanie:

Postautor: Paulus5r » 2010-03-11, 17:27

Sylwiątko, Ja tez poki co udaje ze wszystko jest swietnie dobra mina do złej gry a tak naprawde od srodka mnie zjada to jakies wariactwo ta straszna bezsilnosc ze nie moge nic zrobic staram sie nie mowic o chorobie nie zale sie nikomu bo nikt mnie tak nie zrozumie jak ktos kto tez to przezywa,odpycham od siebie kazda miłosc nie chce jej jestem sama nie wiem czemu bardzo destrukcyjna chce zeby wszyscy dali mi swiety spokoj zeby to samo sie jakos ułozyło ale cos czuje ze jak nie zaczne czegos robic to koniec zamkne sie w swoim swiecie i to juz bedzie koniec....ale wiem ze a przynajmniej mam taka nadzieje ze przyjda piekne dni :-)

Sylwiątko
Posty: 2281
Rejestracja: 2008-09-28, 15:37
Lokalizacja: lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: Sylwiątko » 2010-03-11, 20:10

Przyjdą,muszą!!!Jak po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój!!! Mam to szczęście,że mam dziecko. Córka to taki katalizator. Jak przytula się,szwargocze,to jest mój lek na całe zło!!!
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........

Paulus5r
Posty: 28
Rejestracja: 2010-03-10, 17:49
Lokalizacja: Czestochowa
Kontaktowanie:

Postautor: Paulus5r » 2010-03-11, 20:58

Sylwiątko, az miło posluchac zazdrosze ci :-) ja bede układac sobie wszystko od poczatku do konca powoli małymi kroczkami boje sie tylko ze jak mi sie noga podwinie to juz sie nie podniose ... no ale probowac trzeba najbardziej boje sie o psychike łatwo mnie wykorzystac i boje sie ze ktos moze to zrobic a tego juz chyba bym nie przezyła

Liriel
Posty: 48
Rejestracja: 2009-12-28, 23:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Liriel » 2010-03-11, 21:18

Paulus5r pisze:staram sie nie mowic o chorobie nie zale sie nikomu bo nikt mnie tak nie zrozumie jak ktos kto tez to przezywa

No tak a może przez to nie dajesz im szansy zrozumieć co czujesz. Może faktycznie nie zrozumieją na 100% ale przynajmniej będą wiedzieć dlaczego tak a nie inaczej się zachowujesz. Zawsze łatwiej podzielić się problemami z kimś bliskim. A i bliscy będą wiedzieć, że są dla Ciebie oparciem - a jak się okazuje dla nich to też ważne. Póki nie znajdzie się 100% środek na to świństwo, to rodzina i przyjaciele są niezawodnym lekarstwem (dla mnie :-) )
"Posiej czyn, a zbierzesz przyzwyczajenie; posiej przyzwyczajenie, a zbierzesz charakter; posiej charakter, a zbierzesz swój los."

martyna
Posty: 2661
Rejestracja: 2010-03-04, 14:33
Lokalizacja: Białystok
Kontaktowanie:

Postautor: martyna » 2010-03-11, 21:59

Sylwiątko super że masz córeczkę :-) masz dla kogo walczyć!!!też bym tak chciała ;-)

Liriel,witaj :-) ja często nie mówię, żeby nie martwić....wiem że im też jest ciężko ze świadomością mojej choroby....ale wiem też że zawsze mogę na nich liczyć :-)

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 52
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2010-03-11, 22:05

Dziewczyny, wierzcie mi, zdrowi też potrafią zrozumieć chorych tylko trzeba dać im szansę. Rozumiem, że na początku jest złość, chęć izolacji od wszystkiego i wszystkich, ale- moim zdaniem- to właśnie powoduje, że ludzie nie znają choroby, więc jej nie rozumieją. Piszcie i rozmawiajcie o SM, to trudne, ale bardzo ważne.
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

Sylwiątko
Posty: 2281
Rejestracja: 2008-09-28, 15:37
Lokalizacja: lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: Sylwiątko » 2010-03-11, 23:26

Nie chcę obarczać najbliższych swoimi kłopotami,dlatego niewiele mówię. Próbowałam,ale nie umiem, psycholog nie pomógł.Ten typ tak ma, i na szczęście mam Was.
Co mi to da? Najpierw powiem mężowi jak się czuję,on pojedzie do pracy,później będę się zamartwiać,że on się zamartwia,błędne koło.
mimo to,mam ogromne wsparcie w rodzinie. Na pytanie :jak się czujesz?zawsze odpowiadam:dobrze. Kilka miesięcy temu pojechałam z mężem do neurologa,oczywiście nic mi nie było,z gabinetu wyszłam ze skierowaniem do szpitala.
Martyna na galę wręczania Oskarów wybierzemy się razem ;-)
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........

Liriel
Posty: 48
Rejestracja: 2009-12-28, 23:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Liriel » 2010-03-11, 23:56

Podziwiam Was dziewczyny. Ja bym tak nie umiała. Widać dużo zależy od charakteru. Oskar Wam się należy jak najbardziej. :-)

artur68
Posty: 1302
Rejestracja: 2009-11-10, 21:52
Lokalizacja: Lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: artur68 » 2010-03-12, 08:08

Liriel pisze:Podziwiam Was dziewczyny. Ja bym tak nie umiała. Widać dużo zależy od charakteru. Oskar Wam się należy jak najbardziej. :-)

A chłopaki to nic :-x
Czas jest bezwzględnym rzeźbiarzem ludzi.

Odisseas Elitis

Paulus5r
Posty: 28
Rejestracja: 2010-03-10, 17:49
Lokalizacja: Czestochowa
Kontaktowanie:

Postautor: Paulus5r » 2010-03-12, 09:19

tez sie należy :mrgreen:

Liriel
Posty: 48
Rejestracja: 2009-12-28, 23:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Liriel » 2010-03-12, 10:25

artur68 pisze:A chłopaki to nic

Och tak tak, <kajam się> chłopakom też i to po dwa :-P
"Posiej czyn, a zbierzesz przyzwyczajenie; posiej przyzwyczajenie, a zbierzesz charakter; posiej charakter, a zbierzesz swój los."


Wróć do „Przedstaw się”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 306 gości