Witam!!!
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 2010-03-12, 19:40
- Lokalizacja: Wisła
Paulus5r pisze:Sylwiątko, Ja tez poki co udaje ze wszystko jest swietnie dobra mina do złej gry a tak naprawde od srodka mnie zjada to jakies wariactwo ta straszna bezsilnosc ze nie moge nic zrobic staram sie nie mowic o chorobie nie zale sie nikomu bo nikt mnie tak nie zrozumie jak ktos kto tez to przezywa,odpycham od siebie kazda miłosc nie chce jej jestem sama nie wiem czemu bardzo destrukcyjna chce zeby wszyscy dali mi swiety spokoj zeby to samo sie jakos ułozyło ale cos czuje ze jak nie zaczne czegos robic to koniec zamkne sie w swoim swiecie i to juz bedzie koniec....ale wiem ze a przynajmniej mam taka nadzieje ze przyjda piekne dni
Witam Cię Paulus5r.Ja choruje od 2 lat.Też bywało różnie ze mną.Nie było i nie jest łatwo,ale doszedłem do wniosku,że nie mogę się zamknąć na ludzi,że właśnie kiedy rozmawiam z najbliższymi(choć nie mają sm) co czuje jest mi wtedy dużo łatwiej,bo wiem,że oni naprawde chcą mnie zrozumieć i że im jest może nawet jeszcze ciężej to wszystko zaakceptować.Bardzo dużo pomogła mi moja dziewczyna,która jest bardzo oddana i wiedziałem,że zawsze mam na kogo liczyć i że mimo choroby mam dla kogo żyć.Każdy czy to zdrowy czy chory ma prawo do szczęścia i do bycia kochanym.Nie ma lepszego lekarstwa niż miłość.
Pozdrawiam Serdecznie:)
Witaj ottopilotto, w zasadzie to jest tak ze sama nie wiem czemu ja nie chce zadnej miłosci poki co uwazam ze wszystko zepsuje i nie podołam poprostu temu sama juz nie wiem co moze mi pomoc rozmowy z psychologiem srednio pomagaja poki co no zwaliło mnie to z nóg kompletnie wybiło z rytmu i bedzie mi ciezko wszystko zaczynac znowu od poczatku ale musze siie wziasc w garsc bo tak dłuzej sie nie da ile mozna płakac i izolowac sie od wszystkich to jest straszne ze ludzi to spotyka własnie w tym wieku
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 284 gości